Od razu gdy zobaczyłem tę grę na Steamie dodałem ją do mojej „wishlisty”. Głównie to z dwóch powodów – pierwszy to taki, że uwielbiam piłkę nożną, a drugi, że przypomina kultowego Goal 3 na Famicona. Dlatego podchodziłem do Pixel Cup Soccer 17 z dosyć pozytywnym nastawieniem i jak na early access – jest całkiem nieźle.
W grze możemy wziąć udział w paru turniejach takich jak EURO 2016, Copa America, czy też w trwających obecnie igrzyskach olimpijskich. Oprócz tego możemy zagrać mecz towarzyski, czy też spróbować sił w rzutach karnych. Nie ma trybu dla wielu graczy, jest jedynie player vs computer i player vs player. Tryb wieloosobowy ma się jednak pojawić, jak piszą na stronie Steama twórcy – z pomocą graczy. Chętnie bym się z kimś zmierzył, więc wyczekuję testów.
Co warte odnotowania, można ustawić parę rzeczy w każdym meczu tj. formację, długość meczu, trudność rywala, czy też szybkość z jaką poruszają się nasi piłkarze. To w sumie ważna sprawa – gra jest typowo zręcznościowa i daleko jej do realizmu, poza tym, że są dwie bramki i jedna piłka. Szybkość poruszania się piłkarzy skutkuje po prostu mniejszym czasem na reakcję, jak i chaotycznością samego meczu.
Za sterowanie naszymi piłkarzami odpowiadają klawisze kierunkowe oraz „Z” i „X” – jeden klawisz do strzału/wślizgu, drugi do podania/przełączania zawodników w obronie…i strzału. Precyzyjnego. Niestety, nie zawsze w meczu działa to dobrze, bo zdarza się, że gra zalicza to jako podanie do bardziej wysuniętego zawodnika i nici z akcji bramkowej. Ciekawym aspektem gry są karne – tutaj liczy się nie tylko zwykłe wybranie kierunku strzału i siły, ale i też odpowiedni timing. Jeśli naciśniemy klawisz za wcześnie – nasz gracz się…przewróci. Wierzcie lub nie, ale w każdej serii da się taki prezent od przeciwnika otrzymać.
Wiemy już jak się gra w Pixel Cup Soccer 17 – szybko, ale czy coś więcej można napisać? Można – przede wszystkim to, że radocha z grania jest dosyć duża – nie ma fauli, żółtych i czerwonych kartek, od biedy czasem jakiś rzut rożny, ale rzadko. Są niezłe rajdy (to też „zasługa” średniego AI), wrzutki w pole karne, strzały z przewrotki, krótko twierdząc – dzieje się. Studio Batovi Games skutecznie też zachęca do grania meczów poprzez achivementy. Można dostać acziwka nawet za strzelenie gola Lionelem Messim. Właśnie…licencje – autorzy poradzili sobie w ten sposób, że po prostu nie gramy Messim, Ronaldo, Lewandowskim, a w bramce jest Buffon czy Szczęsny. Nie, gramy Lionelem, Cristiano, Robertem, a bronią Gianluigi i Wojciech. I gra gitara.
Trochę błędów widać w sztucznej inteligencji, choć mam na względzie to, że to wersja early access. Przede wszystkim, obrońcy nie do końca wywiązują się dobrze ze swoich zadań. Co chwila zdarza się, że przeciwnik (a ja w sumie też) ma autostradę na środku boiska i może przejść prawie do pola karnego bez żadnego ataku obrońców. Nie zawsze pomaga przełączanie się między zawodnikami. Inna sprawa to może i drobnostka, ale czasem przesądza o naszej przegranej. W różnych meczach miewałem inne sytuacje z tym związane, ale generalnie każda połowa kończy się równo po 45 minutach – nie ważne, czy akurat jesteśmy tuż przed oddawaniem strzału czy nawet gdy piłka już zmierza w stronę bramki. Brak doliczonego czasu to jednak minus.
Obecnie Pixel Cup Soccer 17 to niezła inwestycja. Jeśli dojdzie do wspomnianego wcześniej contentu (całkiem niezłego zresztą) multiplayer to śmiało można kupować. Pixel Cup Soccer 17 to świetny odmóżdżacz na krótkie sesje – w sam raz, by pograć przed premierami nowej FIFY czy Pro Evo.