Philips CD-i czyli o konsolowym falstarcie

Philips CDi 400
Philips CD-i 450 i jeden z najgorszych kontrolerów w historii

Zaczynamy cykl artykułów pt. Klasycznie, w którym będziemy się cofać w czasie, by przypomnieć młodszym gamerom jak kiedyś wyglądał świat gier i nie tylko.  Jest rok 1991 (tak prehistoria) firma Royal Phillips Electronics N.V. wprowadza na rynek nowe urządzenie wyglądem i gabarytami przypominające odtwarzacz wideo, a w rzeczywistości będące konsolą gier wideo.

Tak moi drodzy  firma Philips wyprodukowała kiedyś konsole do gier, a w zasadzie coś o wiele większego, bo Philips CD-i było multimedialnym domowym centrum rozrywki. Powiem więcej, sprzęt holenderskiej firmy był jedną pierwszych konsol z czytnikiem dysków optycznych. A na pierwszy popularny sprzęt wykorzystujący tę technologię musieliśmy czekać 3 lata, czyl na premierę pierwszego PlayStation. Mimo to Compact Disc Interactive okazał się klęską. Dlaczego? Bo Philips nie zdawał sobie sprawy z istnienia jednej zasady – nowoczesna technologia, żeby się sprzedała, nie może kosztować fortuny.

Chęć stworzenia konsoli z napędem optycznym już pod koniec lat 80-tych XX wieku okazywała firma Nintendo. Z tej chęci zrodziła się współpraca z innym japońskim gigantem – firmą Sony. Zasad była prosta, Sony miało odpowiadać za napęd, a CD Nintendo za bebechu. Po kilku latach prób stworzenia konsoli przyszłości, włodarze Nintendo przyjrzeli się dokładnie umowie podpisanej z Sony trzy lata wcześniej. Okazało się, że Sony będzie przez długie lata zarabiać na każdej grze wydanej na Nintendo na nośniku CD. Współpraca się rozpadła, a tymczasem w odległej Europie firma Philips wypuściła to, nad czym japońskie koncerny pracowały od lat. Wówczas Nintendo rozpoczęło krótką współpracę z holenderskim gigantem, której owocem było kilka ekskluzywnych tytułów na licencji Nintendo dostępnych tylko na CD-i jak Hotel Mario czy Zelda: The Wand of Gamelon. 

Ambicje by CD-i osiągnęło sukces były wielkie, jednak to nie była odpowiednia pora na takie cudo. Sprzęt reklamowany był nie jako konsola gier, ale jako multimedialne centrum, za pomocą którego możemy odtwarzać muzykę, oglądać filmy w formacie VCD, urządzać domowe festiwale karaoke oraz grać w gry telewizyjne. Mało tego w sumie wyprodukowano aż 18 różnych modeli konsoli w 4 różnych seriach. Produkowano nawet konsole przenośne, które co ciekawe także korzystały z płyt CD jako nośnika danych. Można się domyślić, że poręczne to one nie były, ale do plecaka się spokojnie mieściły.

Jednak ludzie nie byli przygotowani na taką ofertę multimedialną, tym bardziej, że pod telewizorem każdego domu stał jeszcze dumnie magnetowid. Jak nie trudno się domyślić na drodze do sukcesu przeszkodą była także cena. 672$ to nie były pieniądze, które można było wydać lekką ręką na sprzęt o niepewnej przyszłości. Tak więc konsola okazała się finansową porażką i sprzedała się w liczbie około 1 miliona egz. Jednak co ciekawe miała ona na ówczesne czasy tak dobre podzespoły, że gry na nią wychodziły jeszcze do roku 1999 roku, a jej dystrybucja zakończyła się dopiero w roku 1998.

Compact Disc Interactive (grudzień 1991 r.)PlayStation (grudzień 1994 r.)
Procesor: 16-bitowy, częstotliwość zegara – 15,5 MHzProcesor: 32-bitowy. częstotliwość zegara 33.8688 MHz
Pamięć RAM: 1,5 MBPamięć RAM: 2 MB
Rozdzielczość: od 384×280 do 768×560
Kolory: 16,7 milionów
Rozdzielczość: 640×480
Kolory: 16,7 milionów

Dzisiaj śmiało możemy uznać interaktywne CD-i  za protoplastę współczesnej konsoli. I choć samo urządzenie nie odniosło wielkiego sukcesu, to nie wiadomo, czy bez niego, byłby możliwy tak wielki sukces konsoli od Sony.  Philips bardzo wcześnie przetarł szlak, którym kilka lat później dumnie kroczyło pierwsze PlayStation. Japończycy wiedzieli już jakich błędów nie popełniać i trafili ze swoim złotym dzieckiem w idealny moment.