Oceniamy wczesny dostęp Prodeus – kolejny świetny retro shooter?

Prodeus
Prodeus

Moda na retro shootery trwa i nie wiadomo kiedy przeminie. Nie ma się jednak czemu dziwić, gdy wychodzą na rynek takie gry, jak Prodeus. Obecnie produkcja Bounding Box znajduje się jeszcze w fazie wczesnego dostępu, ale już można tworzyć jej niekrótką listę zalet. Dzięki uprzejmości GOG mogliśmy sprawdzić Prodeus w akcji. Od pierwszego kontaktu z grą, do grona fanów tego tytułu, zaliczam się również i ja.

Prodeus zwiastun

Projekt tworzony przez studio Bounding Box i wydany przez Humble Games ukazał się w Early Access w listopadzie 2020 roku. Sami twórcy opisują Prodeus jako strzelankę w starym stylu, przedstawioną za pomocą nowoczesnych technik renderowania. Tym hasłem mnie kupili, więc z chęcią przystąpiłem do gry. Niemal rok temu ogrywałem wczesną wersję WRATH: Aeon of Ruin i można też w tym tekście pokusić się o jakieś porównania, bo tych retro shooterów przybywa coraz więcej.

Kampania, której dopiero fragment było mi dane sprawdzić, zawiera kilkanaście poziomów, każdy z nich zajmie nam paręnaście minut. Daje to nam na ten moment około 3-4 godzin zabawy, ale dodatkowo mamy jeszcze poziomy, w których np. musimy przejść w określonym czasie jakiś krótki wycinek lokacji. Dostęp do tych bonusowych wyzwań uzyskamy poprzez zbieranie specjalnych run w kampanii.

Prodeus screen 1

Prodeus to prosta strzelanka, w której zabijamy i nie możemy dać się zabić. Lokacje są różnorodne, często korytarzowe, ale zdarzają się większe przestrzenie, gdzie będziemy skazani na bycie w ciągłym ruchu – zwykle skacząc i szukając wejścia na jakieś wyżej ustawione platformy, czy skrzynki. Czasem musimy manewrować pomiędzy pułapkami, takimi jak trujące ciecze i lawy. Przeważnie przemierzanie lokacji polega na szukaniu kluczy, które odblokowują kolejne obszary. Często w grę wchodzą też skrypty – znalezienie klucza, przesunięcie jakiejś dźwigni itd., powodują respawn wrogów i przez moment na małym zamkniętym obszarze bronimy się przed hordą wrogów.

W każdym zakamarku mapy poukrywane są amunicje do kilku rodzajów broni, apteczki, czy pancerze, jak również „wyskakują” one z trafionych przeciwników. Wykorzystujemy więc całe „środowisko” do przetrwania – co ma znaczenie zwłaszcza przy wyższym poziomie trudności. Prodeus na normalnym jest dosyć prosty, tak jakby autorzy nie chcieli zniechęcić niedzielnych graczy, którzy po ich grę sięgnęli po prostu z nostalgii za starszymi shooterami. W przyszłości powinny pojawić się również ulepszenia, jakieś perki, które mają dać nam specjalne umiejętności, czy zdolności. Na razie jednak musimy sobie radzić samym arsenałem. Nie jest on specjalnie wyszukany – typowe bronie dla typowej strzelanki – zaczynamy od pistoletu, przez strzelby i karabiny maszynowe, na minigunach, wyrzutniach rakiet, czy karabinach plazmowych skończywszy.

Prodeus Screen 3

Samo strzelanie wypada w Prodeus bardzo dobrze. Czuć moc oręża, a sama gra zachęca nas do ciągłej zmiany broni – amunicję zbiera się hurtowo, ale też bardzo szybko się kończy, bo wrogów jest co nie miara. Dlatego używamy tego co jest, w ostateczności zostają nam pięści. Bronie podzielono na parę rodzajów i do każdego z nich przypisana jest konkretna amunicja, dlatego w ułamku sekundy podejmuje się decyzje, czym warto w danym momencie strzelać. Wiele broni ma też alternatywny tryb strzelania, co w każdej strzelance sprawdza się znakomicie.

Ostatnią rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę we wczesnym dostępie Prodeus, to oprawa graficzna. Miks pikselozy z grafiką 3D wpasowuje się w intencje autorów, o której wspomniałem we wstępie. Dodatkowo, jucha lata wszędzie. Przeciwnicy eksplodują, krew wylewa się wręcz z ekranu, to jedna z brutalniejszych strzelanek w ostatnim czasie. Nie uważam jednak, żeby autorzy jakoś specjalnie przesadzili – Prodeus ma swój styl, a w dodatku jest dużo rzeczy, które możemy ustawić pod swoje gusta, takie jak: HUD, FOV, czy przełączenie modeli przeciwników z 3D na sprite’y. Szacunek dla twórców za taką customizację.

Prodeus Screen 4

Gdyby było Wam mało na ten moment, w Prodeus można samemu stworzyć własne mapy. Autorzy zarzekają się, że edytor poziomów jest prosty w obsłudze, ale przyznam się, że z jego sprawdzeniem, z racji małej ilości wolnego czasu, wstrzymam się do premiery pełnej wersji.

Jeśli miałbym na ten moment znaleźć jakieś wady Prodeus, to mógłbym szukać w elementach mało ważnych dla ogólnej oceny gry. Wyjątkowo słabo wyglądają modele 3D naszych wrogów, w przeciwieństwie do świetnych pikselowych. Dodatkowo nie każdemu fanowi hardkorowych strzelanek przypadnie do gustu system, w którym gdy giniemy, nie tracimy niczego. Jedynie wpływa to na wynik końcowy (punktowy) po skończeniu poziomu – dla wielu graczy będzie on bez znaczenia. Z kolei Ci hardkorowi uznają, niekaranie ich za zgon w inny sposób niż gorszy wynik, za niesatysfakcjonujące.

Prodeus screen 2

Na ten moment Prodeus to solidne fundamenty pod jednego z najlepszych retro-shooterów ostatnich lat. Grało mi się bardzo dobrze w projekt Bounding Box, który ma pomysł na siebie, styl i dużo dobrego strzelania. Przeszedłem, co się dało, czekam na więcej, a Was zachęcam do sprawdzenia Prodeus już teraz!

Kopia gry została dostarczona przez gog.com

Jeśli chcecie ograć Prodeus możecie dorwać grę tutaj.