Od pewnego czasu zaczęły mnie interesować tzw. „Klikery”, gry, w których osiągamy coraz to lepsze wyniki przy pomocy kliknięć własnych, jak i tych wykupionych. Nie wiedząc dlaczego produkcje z tego gatunku cieszą się aż tak wielką popularnością, wziąłem się za najbardziej rozchwytywane tytuły, które można było odnaleźć na steamie oraz bezpośrednio przez przeglądarkę.
Jednak by móc pojąć ten cały gatunek, trzeba powrócić do jego początków, a także zaczepić się o najbardziej interesujące momenty w jego historii. Najbliżej genezy obecnych clickerów zdaje się być Cow Clicker, powstały w 2010 roku. W zamyśle twórcy, Iana Bogosta, miał być parodią produkcji społecznościowych, szczególnie popularnego w tamtym czasie FarmVille. Na sam start otrzymuje się pastwisko z dziewięcioma miejscami na krowy, w jednym z nich od samego początku, raz na 6 godzin możemy zdobywać klik, aby powiększyć nasze stadko musimy zaprosić do gry naszych znajomych. W tej satyrze nie obyło się też bez mikropłatności na każdym kroku, które zdecydowanie ułatwiają zdobycie wyższego wyniku. Po paru miesiącach od premiery, Cow Clicker stał się fenomenem, a liczba aktywnych użytkowników wynosiła ponad 50 tysięcy. W związku z tym Gohost zdecydował się na aktualizacje, rozwijające jego mały twór o kolejne mini-parodie. Pojawił się między innymi Cow Clicker Blitz, My First Cow Clicker dla dzieci na iOS, a także Cow Clicktivism, kampania, która miała na celu zebranie pieniędzy na krowy dla mieszkańców państw Trzeciego Świata. Wspieranie gry, zakończyło się wraz z wydarzeniem zwanym Cowpocalypse w 2011 roku. Pewnego dnia pojawił się licznik, a każde kliknięcie przybliżało koniec o 30 sekund, jednak w drugą stronę, można było odwlec godzinę zero, wydając rzeczywisty pieniądz. Ostatecznie ta krowia apokalipsa miała miejsce 7 września 2011 roku. W danej chwili dalej można znaleźć Cow Clicker’a na Facebook’u, ale pozostaje jedynie klikać w puste miejsce po biednej krowie.
Kolejnym ciekawym momentem w dziejach clickerów był eksperyment społecznościowy Petera Molyneuxa (Fable i Populous to jego sprawka). Curiosity – What’s Inside the Cube? pojawił się 28 września 2012 roku na Androidzie oraz iOSie i polegał na rozbijaniu warstw wielkiej kostki, które składały się z mnogiej liczby sześcianów. Pierwsza z nich miała w sobie ich aż 100 milionów, a premiera gry stanęła pod znakiem przeciążonych serwerów i wprowadzania łatek. Swoje szanse na szybsze dostanie się do środka można było zapewnić dzięki lepszym dłutom, które kosztowały od symbolicznego dolara aż po 78 tysięcy zielonych papierków. 26 maja 2013 roku został ogłoszony zwycięzca, Bryan Henderson, ten, który w drobny mak przekształcił ostatnią kostkę w grze. Nagrodą za dojście do końca Curiosity miało być dla szczęśliwca zostanie cyfrowym bogiem w najbliższej produkcji Molyneux’a, jakim jest Godus, a także miał dostawać małą cząstkę z tego co wydadzą inni w grze. Tytuł od 22Cans został wydany na androidzie za darmo. Na steamie zaś od dwóch lat czeka w fazie Wczesnego Dostępu wraz z falą nieprzychylnych opinii, a zwycięzca nagrody się nie doczekał. Devolver Digital i Roll7 zwrócili na to uwagę i Henderson w Not a Hero pojawił się jako jedna z postaci.
Największy rozwój wszelkiego rodzaju gier idle rozpoczął się w 2013 roku. Wśród najbardziej rozchwytywanych tytułów był Candie Box, A Dark Room oraz Cookie Clicker. Pierwsze dwa zmuszały do czytania, gdyż każde kliknięcie powodowało rozwój wydarzeń na ekranie, w postaci nowych znaków interpunkcyjnych, słów czy obrazków albo od razu całych tekstów. Ten ostatni cieszył się zaś największą popularnością (choć według twórcy został zrobiony dla żartu), w ciągu jednego dnia unikalnych użytkowników było ponad 200 tysięcy. Po dwóch tygodniach gra przeszła wielką metamorfozę, choć z klasycznej wersji w dalszym ciągu można korzystać. Jak zjeść ciastko i mieć ciastko? Wyprodukować ich więcej. Celem w Cookie Clickerze jest stworzenie jak największej produkcji tych słodkich wypieków, począwszy od zatrudnienia starszych pań z sąsiedztwa po pozyskiwanie słodkości z innych planet czy nawet z antymaterii, a przy okazji dostajemy całą masę osiągnięć. Ostatnia aktualizacja pojawiła się rok temu, choć w planach jest wprowadzenie kolejnych nowości, w tym budynków, a także przeniesienie gry na urządzenia mobilne.
W 2015 roku Klikery zaczęły się pojawiać również na Steamie. Jako pierwszy był Adventure Capitalist z marcową datą premiery, w który najprzyjemniej mi się gra spośród tych kilku tytułów na platformie Gabe’a Newell’a. Bycie przedsiębiorcą to niełatwa sprawa, a szczególnie trudne bywają początki. Zaczynamy od sprzedawania lemoniady, potem tworzymy coraz to bardziej ekskluzywne i droższe produkty, by w końcu pojawić się ze swoją firmą na Księżycu, gdzie proces wygląda tak samo. Za zarobione pieniądze nie tylko kupujemy nowe budynki, ale także menadżerów, którzy przejmują nasz obowiązek klikania, i ulepszenia, zwiększające dochody. Zdobywając pieniądze przylatują anielscy inwestorzy, jednak zaczynają wspierać naszą działalność, gdy zresetujemy wszystko, co jest opłacalne, gdyż dzięki takiemu zabiegowi zdobywamy w krótszym czasie większe zyski. Jedynie przeszkadzały mi mikropłatności, które potrafiły zdecydowanie przyśpieszyć akcję, a sztabek złota nie da zdobyć w inny sposób niż przez zapłacenie realną walutą. Na szczęście nie jest to konieczne by robić postęp, wystarczy poświęcić parę minut dziennie, by coś się działo.
Drugi na Steamie był Clicker Heroes, który przedstawia trochę inne spojrzenie na clickery. Naszym zadaniem jest dojście do planszy z jak najwyższym numerkiem, a możemy to robić przez pokonywanie standardowych stworów, po dziesięć na każdy skrawek ziemi i co 5 poziomów, przez walkę z Bossem. Na takie walki mamy jedynie 30 sekund i jeśli z potworem nie uporamy się w tym czasie, to czeka na powrót do zbierania monet i najmowania kolejnych wojowników, którzy wesprą odbieranie obrażeń wrogom. Każde osiągnięcie, jak i relikt, który zdobędziemy, zwiększają wojownicze umiejętności naszej armii. Zaś ostatnio do Clicker Heroes doszedł aspekt społecznościowy. Ludzie mogą organizować się w klany i wspólnie pokonywać specjalnie powstałych na tę okazję Nieśmiertelnych. Każdego dnia pojawia się nowy, a wypadają z nich dusze, które również możemy wykorzystać dopiero przy odświeżeniu świata.
W czerwcu tego roku odbyła się wielka wyprzedaż na Steam’ie. Nie jeden gracz uszczuplił swój portfel, a jednocześnie powiększył bibliotekę. Jednak nie było to jedyną atrakcją. W tym czasie można było zagrać z innymi użytkownikami w Monster Game. Przechodzenie kolejnych etapów i zdobywanie pewnych pułapów zapewniało karty kolekcjonerskie, odznaki, a także kolejne promocje, których mogło być nawet 9 więcej.
Ostatnim miejscem, które odwiedziłem na ścieżce gier idle było Sakura Clicker. Można by o niej powiedzieć, nic specjalnego, ale fanom mangi, a szczególnie działu hentai, powinny jak najbardziej przypaść do gustu takie widoki. W grze mamy możliwość przeprowadzenia lekkiej customizacji naszej postaci, jedynie za ubiór należy dodatkowo zapłacić w euro czy dolarach. Przeciwnikami są, nie kto inny, a kobiety przebrane za wszelakie zwierzęta i stwory. Ogółem rozgrywka polega na tym samym co w Clicker Heroes, a zmiany można zauważyć w przyjemniejszym dla oka wyglądzie przeciwników, jak i łatwiejszemu oczyszczaniu kolejnych plansz.
W ciągu ostatnich pięciu lat rozgrywka w clickerach nie zmieniła się zbytnio. Dodano wiele ulepszeń i bardziej rozwinięte drogi do osiągnięcia jak najlepszego wyniku. Klikanie w jedną krowę już nie starczy. Oprawa graficzna przeszła chyba największą metamorfozę, szkoda, że w dalszym ciągu nie ma żadnej muzyki w tle, a jedynie odgłos klików, a w przypadku Sakura Clicker, jęków wydawanych przez pokonywane kobiety o możliwościach nakarmienia setek niemowląt. Ich popularność nie maleje, a wręcz odwrotnie, dzięki coraz to nowszym aktualizacjom. Dla zabicia nudy jest to gatunek idealny, przynajmniej na te kilkanaście minut, ale lepiej się strzec. Jak zaczniesz, możesz już nigdy nie powrócić taki sam. A aktualnie można się do nich dorwać nie tylko w przeglądarce czy na Steamie, ale również na Androidzie czy iOSie.