Recenzowanie niezależnych polskich gier nie jest łatwe. Z jednej strony to ekscytujące poznawać kolejną rodzimą produkcję, ale z drugiej często kończy się to przykrą powinnością gdyż, pomimo że z całego serca życzymy twórcom sukcesu, to jednak nie możemy o ich projekcie napisać wiele dobrego. Całe szczęście nie dotyczy to Nighthaw-X3000. Studio N94 Games zgotowało graczom solidną porcję oldskulowej arcadowej strzelanki, choć do pełni szczęścia odrobinę zabrakło.
Akacja gry ma miejsce w 2000 roku. Wcielamy się w niej w charyzmatycznego Jamesa Pileckiego, elitarnego pilota samolotu niestroniącego od używek i słynącego z niesubordynacji. Po dyscyplinarnym zwolnieniu ze służby, bohater spędza całe wieczory na topieniu swojego szaleństwa w alkoholu. Jednak ten wieczór, podczas którego poznajemy Pileckiego, jest wyjątkowy. Ziemię napadają hordy kosmitów, a do ich unicestwienia niezbędny jest zarówno talent Jamesa jak i jego brak ogłady. Zasiadamy więc za sterami samolotu i zaczynamy szaloną przygodę.
Pod względem rozgrywki Nighthaw-X3000 nie oferuje nic szczególnego, ale sprawdza się znakomicie jako przedstawiciel gatunku. Mamy więc do czynienia ze staroszkolnym klasycznym shoot’em up, w którym strzelamy do wszystkiego co pojawia się na ekranie, omijamy przeszkody i unikamy ognia przeciwnika. Brzmi banalnie i tak też to w istocie wygląda, ale ujście z życiem nie jest wcale takie łatwe. W kampanii, którą możemy przejść solo albo z kompanem w kanapowej kooperacji, otrzymujemy do wykonania 8 misji. W każdej z nich zmierzymy się z setkami przeciwników, wieloma nieźle zaprojektowanymi pułapkami oraz bossem, który kończy każdy poziom. Do dyspozycji mamy cztery życia, a po ukończonej misji otrzymujemy wsparcie w postaci zaopatrzenia. Musimy jednak mądrze zdecydować, czego będziemy bardziej potrzebować w kolejnym starciu – nowej broni czy kolejnych żyć? Gdy zdecydujemy się na broń, nowy poziom rozpoczniemy dokładnie w takim samym stanie zdrowotnym w jakim zakończyliśmy poprzedni. Jenak gdy zdecydujemy się na uzdrowienie, musimy liczyć się z tym, że nową, bardziej wymagającą misję, będziemy przechodzić z tą samą bronią.
Zabijając przeciwników nabijamy sobie pasek turbo, po uruchomieniu którego znacznie zwiększa się szybkostrzelność naszej broni. W trakcie lotu na naszym radarze napotkamy także dodatkowe bonusy, które przez krótki czas zwiększają naszą siłę rażenia, bądź wzmacniają naszą odporność. By je zdobyć, musimy wpierw do nich dolecieć, co przy sporym zagęszczeniu wrogów staje się niekiedy zadaniem, którego realizacja przynosi nam więcej strat niż korzyści.
Nighthaw-X3000 stawia graczowi wysoko poprzeczkę, tak więc musimy być przygotowani na liczne zgony i niepowodzenia. Zdarzało mi się, że niemal bez szwanku docierałem do bossa, by ten w kilka minut pozbawił mnie życia. Walka z potężnymi przeciwnikami wymaga nie tylko sprytu i refleksu, lecz także opracowania odpowiedniej taktyki. O irytację nie jest trudno, jednak pomimo frustracji chce się spróbować jeszcze raz, co upatrywać należy jako dużą zaletę produkcji studia N94 Games. Dość istotne jest także to, że po zgonie nie musimy zaczynać gry od początku, lecz od misji w której polegliśmy. Choć jest to spore udogodnienie, to oczywiście każdy ma inną granicę wytrzymałości. Bez wątpienia nie jest to tytuł łatwy, ale też produkcje na automatach arcade nigdy do takowych nie należały, a Nighthaw nawiązuje do tamtego magicznego okresu na wszystkie możliwe sposoby.
Jeśli tęsknicie za klimatem lat 80-tych lub jesteście za młodzi, by go pamiętać a chcielibyście go poczuć, to Nighthaw-X3000 z pewnością może wam to zapewnić. Oprócz klasycznej rozgrywki, tytuł charakteryzuje się dwuwymiarową oprawą opracowaną w stylistyce pixel art oraz neonową kolorystyką. Całość okraszona została rewelacyjną ścieżką dźwiękową, na którą składa się dziewięć klimatycznych kawałków z gatunku synthwave.
Oczywiście gra nie jest pozbawiona mankamentów. Momentami chaos na ekranie wydawał mi się bardzo nieznośny i praktycznie nie do okiełznania, co sprawia, że potrzebujemy niekiedy więcej szczęścia niż rozumu. Kolejną sprawą są dodatkowe tryby gry. Niby są, ale poza kampanią i score attack to trochę takie sztuczne robienie tłumu. Atak na punkty polega na pokonywaniu kolejnych fal wrogów i wykręcaniu coraz lepszego wyniku. Nasz poziom możemy sprawdzać na sieciowej tablicy wyników. Tryb Boss Rush daje nam możliwość odegrania się na przeciwnikach, którzy podczas misji najbardziej napsuli nam krwi, z kolei tryb ekstremalny, jak sama nazwa wskazuje, oznacza jeszcze wyższy poziom trudności. Szczerze? Nie dla mnie. Tytuł posiada całkiem spory potencjał by zapewnić graczom niezłą dawkę sieciowej rywalizacji, ale kto wie, być może w przyszłości ją zapewni.
Nighthaw-X3000 to do tej pory drugi i największy projekt małego, zaledwie dwuosobowego studia N94 Games. Według mnie projekt bardzo udany, choć należy sobie zdawać sprawę, że nie jest to produkcja dla wszystkich. Miłośnicy gier typu shoot’em up powinni być jednak usatysfakcjonowani, gdyż Nighthaw to pełnokrwisty przedstawiciel gatunku, który nabiera jeszcze wyrazistszych rumieńców podczas gry z drugim graczem na wspólnym ekranie. A co z resztą? No cóż, jeśli napis Game Over nie jest im straszny, nic nie stoi na przeszkodzie by spróbować swoich sił i stłuc setki kosmicznych tyłków.