Świat po którym przyszło nam wędrować jest brutalny i mroczny. Nieraz przychodzi zmierzyć się z niewystarczającą szybkością naszych niewielkich nóg oraz za późnej reakcji, by zakończyć żywot w psich kłach albo pod ostrzałem. Chciałby się powiedzieć, że nic nie jest tu przyjemne. Niemalże wszędzie jest zimno, mokro i ciemno. Co chwila coś chce nas zabić na czele z naszym brakiem ostrożności. Spadek z wysokości, brak powietrza, a do tego dochodzą bardziej zagadkowe sposoby na utratę życia, których możemy się ustrzec sposobem. Jednak nie wszystko jest takie straszne. Jedynie gdy w naszej podróży przez jakiś czas towarzyszą nam różne zwierzęta, a raczej zwierzątka np. pisklaki, to można na tę chwilę zapomnieć o osamotnieniu, a nawet się uśmiechnąć dzięki tym maleństwom.
Oprawa wizualna w Inside na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się zbytnio. Wystarczy przyjrzeć się odrobinę uważniej, by zauważyć wkład twórców i szczegółowość scenerii. Przeważnie nie ma zbyt wiele elementów na planszy, ale wszystko co na niej jest wpasowuje się w całość, a puste miejsce wcale nie błaga o uzupełnienie go. Grafika oczarowuje i w niektórych momentach wręcz zachwyca. Świat 2.5D został idealnie wykorzystany do stworzenia wszelkich krajobrazów jakie miałem przyjemność oglądać. Choć same postaci nie są zbyt Do tego wszystkiego dochodzi klimat, który wydobywa się z niemalże każdego elementu gry od Playdead.
Inside
Wchodzisz w świat wykreowany w Inside i nie wiesz co na Ciebie czeka. Poznajesz jego świat przez znakomitą narrację otoczeniem, ale dalej wiesz niewiele. Otacza cię gęsty klimat wzmacniany przez każdy kolejny element. Coraz bardziej zagłębiasz się w mroczny świat i okrutne środowisko, by w poznać zakończenie. Zakończenie, które nie przynosi wielu odpowiedzi, a masę pytań.
