Far Cry 5 – recenzja

Far Cry 5 e1516662940190
Far Cry 5

Ubisoft jest producentem tak samo kochanym jak nienawidzonym. Gracze nie bez przypadku ukuli termin „UbiGame” określający produkcje, które w swojej strukturze otwartego świata poszły zbyt daleko, oferując użytkownikom masę powtarzalnych i nudnych zadań oraz aktywności, na ukończenie których potrzebujemy kilkakrotnie więcej czasu, niż na przejście wątku fabularnego. Z drugiej strony może podobać się, jak francuska firma wspiera swoje multiplayerowe i kooperacyjne produkcje, dodając nową zawartość jeszcze długo po premierze. Są jednak w jej portfolio marki takie jak Assassin’s Creed i Far Cry, które od dawna zaczęły zjadać swój własny ogon i potrzebowały solidnego restartu. Choć Assassin’s Creed: Origins nie było rewolucją w serii, to sprawna ewolucja wystarczyła, aby fani znów pokochali bractwo skrytobójców. Po tak wielkim sukcesie egipskiej odsłony najpopularniejszej serii Ubisoftu, można było mieć nadzieję, że to samo spotka najnowszą odsłonę serii Far Cry. Piąta odsłona cyklu, to jednak tylko odświeżona, bardziej przystępna formuła, którą doskonale znamy od wydanej w 2012 roku trzeciej części. Mimo wszystko to wystarczyło, aby „piątka” stała się mocnym kandydatem do gry roku.

Grę rozpoczynamy nie klasycznie od przerywnika filmowego, gdzie główny bohater spotyka na swej drodze głównego antagonistę, ale od personalizacji swojej postaci. Tym razem twórcy nie narzucili nam z góry ustalonego bohatera, gdyż tego możemy stworzyć w prostym kreatorze, gdzie z przygotowanych propozycji wybieramy płeć, kolor skóry, twarz, fryzurę i strój dla naszej postaci. Dopiero po wyborze własnego bohatera możemy wyruszyć do Hope County w Montanie, gdzie twardą ręką rządzi Joseph Seed, przywódca religijnego kultu zwanego Bramami Edenu. Nasz bohater wraz z innymi funkcjonariuszami policji oraz samym szeryfem, przybywa do jednej ze świątyń sekty, aby aresztować Josepha za zbrodnie dokonane przez jego kult. Po drodze coś jednak idzie nie tak i zatrzymanie przywódcy kończy się fiaskiem. Osamotniony bohater musi uciekać przed edeniarzami. Wkrótce odkrywa, że w Hope County działa lokalny ruch oporu, którego gracz musi wspomóc w walce przeciwko Seedowi i jego fanatycznej rodzinie.

FarCry52
Lasy, góry, rzeki i pola uprawne. Far Cry 5 to najbardziej klimatyczna część serii.

Far Cry 5 to nic innego jak „trójka” na sterydach. Jeżeli więc ktoś znudził się już tą samą formułą, gdzie przed graczem stoi ogromny otwarty świat wypełniony masą identycznych zadań oraz różnymi rzeczami do zebrania, to piąta odsłona raczej go nie przekona aby powrócić do serii. Sam byłem nią zmęczony, bo choć Far Cry 4 bardzo mi się podobał, to pod koniec czułem już znudzenie brakiem większych nowości. Primala nawet nie zdołałem ukończyć, przez wymóg ciągłego zbieractwa i wykonywaniem w kółko tych samych czynności. Far Cry 5 jednak odświeża nieco gameplayowe rozwiązania zapoczątkowane w „trójce”, sprawiając, że gra się o wiele przyjemniej i nawet najprostsze czynności potrafią sprawić sporo frajdy.

Mimo to twórcy zaryzykowali większym odejściem od głównej fabuły, która tym razem została potraktowana jeszcze bardziej po macoszemu, na rzecz bardziej swobodnej eksploracji, ale co za tym idzie, powtarzalnych zadań. Oprócz głównych i pobocznych misji zlecanych przez napotkane w świecie gry osoby, podstawowymi aktywnościami jest niszczenie ołtarzy i ciężarówek kultu oraz uwalnianie zakładników, a także wyzwalanie posterunków. Za wykonanie każdego zadania dostajemy punkty ruchu oporu. Dopiero po pełnym jego zapełnieniu w danym regionie, będziemy mogli przystąpić do pokonania jego przywódcy. W Dolinie Holland rządzi prawnik John Seed, który na drodze sądowej wykupił ziemie rolne, podporządkowując sobie tym samym lokalną społeczność. Tutaj również mieści się miasteczko Fall’s End – centrum życia towarzyskiego w Hope County. Rzeka Henbane to z kolei tereny podmokłe i bagniste, na których Faith Seed uprawia psychoaktywne rośliny, z których produkuje silny narkotyk. To dzięki niemu Joseph zdołał zgromadzić taką rzeszę wiernych wyznawców. Ostatnim terenem są góry Whitehail, nad którymi piecze sprawuje Jacob Seed. Ten górzysty i dziki teren to idealne miejsce na szkolenie nowych żołnierzy.

FarCry53
Festiwal byczych jąder to tak gruba impreza, że nawet świnie nie odmówiły sobie świętowania.

Każdy teren posiada swój unikalny charakter i klimat. Dolina Holland imponuje swoją sielskością, ale to tutaj kult dokonuje najbardziej krwawych i bestialskich czynów. Więc pośrodku malowniczych pól pszenicy czy niemal rajskich ogrodów, można natknąć się na porzucone ciała skąpane w kałuży krwi czy przybite zwłoki do słupów i budynków. Far Cry 5 to gra skrajności. Z jednej strony urzekająca swoim pięknem, żeby po chwili zszokować poziomem brutalności. Nie inaczej jest w samej fabule, która nie odbiega od tego do czego seria przyzwyczaiła w poprzednich dwóch numerowanych odsłonach. Tam również groteskowy humor mieszał się z powagą politycznej i społecznej sytuacji, teraz zostało to jeszcze bardziej podkręcone i niewybredne żarty często kontrastują z nieuzasadnioną przemocą.

Sam świat gry to najlepszy element całej produkcji. Hope County to ogromny, różnorodny teren, wypełniony po brzegi ciekawymi miejscami, które chce się od razu odwiedzić. Far Cry 5 to bodaj pierwsza gra od czasu Wiedźmina 3, w której nie potrzebowałem korzystać z mapy, bo po odwiedzeniu jednego interesującego miejsca, na horyzoncie malowały się kolejne dwa. Dzięki temu zostałem zaabsorbowany przez przygotowany przez twórców gry świat, z którego nawet na moment nie musiałem się odrywać, aby sprawdzić czy na pewno idę w dobrym kierunku. Tutaj co chwila można zatrzymywać się, aby odwiedzić położoną w lesie chatkę czy zobaczyć z bliska pasające się w zagrodzie krowy. Każda taka miejscówka kryje w sobie misję do wypełnienia lub przedmiot do zebrania. Warto więc po prostu dać pochłonąć się Hope County i samemu wyznaczać sobie kolejne cele, bez patrzenia na zlecone zadania.

FarCry54
Joseph Seed nie jest tak popaprany jak Vaas, ale do przyjemniaczków też nie należy.

Zresztą Far Cry 5 to idealny przykład produkcji, w której świat gry żyje bez udziału gracza. Co chwila można natknąć się na wyznawców kultu, którzy stacjonują niedaleko głównych dróg, spacerujących mieszkańców, czy zwierzęta, które polują na inną zwierzynę. Sprawia to wszystko, że Hope County to główny bohater gry, żyjący i rządzący się swoimi naturalnymi prawami, sprawiający, że żadna z wykonywanych misji nie nudzi, przez ten ułamek losowości i braku możliwości przygotowania gruntu pod każdą ewentualność. Wielokrotnie byłem świadkiem, jak drapieżnik z pobliskiego lasu wkroczył na terytorium wroga, rozszarpując na strzępy uzbrojonych po zęby strażników. Pomoc dzikiej zwierzyny okazuje się w wielu sytuacjach nieodzowna, ale chwila nieuwagi i to gracz staje się celem ataku. Jednak nie tylko zwierzyna potrafi zaskoczyć. Na drogach co chwila można napotkać różne patrole i konwoje, które czasem potrafią doprowadzić do szewskiej pasji. Gdy jednak rozpoczynamy strzelaninę z przeciwnikiem, takie patrole potrafią zjechać z wyznaczonej trasy i sprawdzić skąd dochodzi hałas. W jednej z misji, musiałem z dużej odległości strzelić w zamek, który blokował od wewnątrz drzwi. Gdy wróciłem do zablokowanego wcześniej budynku, okazało się, że w momencie przestrzelenia zamku, pobliską drogą przejeżdżał patrol edeniarzy, którzy zaalarmowani strzałem, postanowili sprawdzić na miejscu co się stało. Niby niewielka rzecz, ale prosta misja, przerodziła się w walkę z kilkoma dodatkowymi przeciwnikami. Podobnych historii udowadniających jak świat w Far Cry 5 tętni życiem, mam całkiem sporo, ale z braku na nie miejsca muszę się ograniczyć tylko do tej jednej.

Pomimo świetnie zaprojektowanego świata, Far Cry 5 to wciąż strzelanka i oprócz ogromnego, wypełnionego aktywnościami świata, ważnym elementem jest system strzelania. Do tego nie można się przyczepić. Strzelanie daje mnóstwo frajdy, niezależnie czy zwykłym pistoletem, karabinem, wyrzutnią rakiet czy strzałami z łuku. Powraca również cały wachlarz przeróżnych środków destrukcji, od przylepnych ładunków C4, przez granaty i mołotowy, po noże do rzucania. Rozczarować za to może niewielki wybór broni w każdej z kategorii. Tych jest zaledwie kilka, ale w gruncie rzeczy i tak używa się  tego najlepszego, który można odblokować już po pierwszych godzinach z grą. Twórcy dodali również nowe bronie jak mało przydatna proca oraz do zdobycia w jednej z misji broń grawitacyjna, zdolna do odepchnięcia przeciwnika.

FarCry55
Faith Seed zapewni nam sporo psychotycznych wizji.

Również park maszyn specjalnie nikogo nie powinien zachwycić. Oprócz samochodów, po Hope County możemy poruszać się za pomocą quadów, helikopterów, łodzi oraz samolotów, czyli nowości w serii. Samoloty są na tyle istotne, że Bractwo Edenu dysponuje swoją własną powietrzną flotą i często jesteśmy atakowani z powietrza. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby samemu wskoczyć do kokpitu myśliwca i rozprawić się z przeciwnikiem w powietrzu. Na ziemi też czeka kilka nowości. Wrogów możemy rozjeżdżać za pomocą traktora, a niektóre samochody możemy modyfikować, chociażby zamieszczając na desce rozdzielczej figurkę Vaasa z trzeciej części z ruchomą głową . Tak samo jak w przypadku uzbrojenia i tutaj twórcy przygotowali kilka ekskluzywnych skórek pojazdów, które możemy zakupić za niemałą cenę z waluty w grze lub poprzez mikropłatności. Na szczęście Far Cry 5 nie poszedł w stronę popularnych, ale znienawidzonych przez graczy lootboxów, a mikropłatności to wyłącznie kosmetyka, którą możemy zdobyć również za walutę z gry.

Poważnych zmian doczekał się za to rozwój postaci. Tym razem aby zwiększyć pojemność noszonej amunicji czy zdrowia bohatera, nie musimy chodzić z łukiem po lasach, aby polować na dziką zwierzynę. Mamy listę zadań, jak chociażby zabicie określonej liczby przeciwników daną bronią, liczba zabójstw dokonanych przez naszych towarzyszy lub zdobycie określonej liczby skór danego zwierzęta, aby otrzymać kilka punktów umiejętności. W świecie gry, szczególnie w kryjówkach preperskich, rozsiane są magazyny, których zebranie skutkuje dodaniem pojedynczych punktów umiejętności. Te możemy wydać na dowolną zdolność, zarówno tę najtańszą jak i najdroższą, gdyż niemal wszystkie dostępne są do odblokowania już od samego początku gry. Co prawda niektóre z nich wydają się bezużyteczne, bo gra w żadnym momencie nie wymusza na nas ich wykorzystanie, ale tylko od gracza zależy, w którą stronę woli ulepszać swojego bohatera.

FarCry56
Z religijnym kultem można rozprawić się na wiele sposób, ale ogień jest zdecydowanie najskuteczniejszym z nich.

Ciekawie wygląda również sprawa ze spluwami do wynajęcia. To nic innego jak pomocnicy, którzy towarzyszą nam podczas gry. Początkowo możemy korzystać z usług tylko jednego z nich, ale po odblokowaniu w dalszej części gry pewnej umiejętności, będziemy mogli korzystać z dodatkowego pomocnika. Oprócz standardowych sojuszników, których możemy spotkać i zatrudnić zwiedzając świat, twórcy przygotowali aż dziewięciu różnych towarzyszy. Już po pierwszej godzinie gry uwolnimy od edeniarzy psa Boomera, który wytropi wszystkich przeciwników na danym obszarze, zanim jeszcze się do niego zbliżymy, a w dalszej części gry spotkamy chociażby Nicka Rye’a, pomagającemu nam zwalczyć zagrożenie z powietrza, Grace Armstrong eliminującą przeciwników ze swojego karabinu snajperskiego, niedźwiedzia Cheesburgera mogącego przyjąć na swoje wielkie ciało wiele kul czy pumę Peaches, idealną do eliminowania wrogów po cichu. Każdy z towarzyszy ma swoje własne unikatowe zdolności, które pomogą nam w walce, jak i podnosząc nas po powaleniu przez przeciwników. Spluwy do wynajęcia mają nawet swoje własne drzewko rozwoju, ale zamiast odblokowywać dodatkowe umiejętności czy zwiększać zdrowie, jedyne co możemy w nich ulepszyć, to szybsze podnoszenie ich po obaleniu. W tym aspekcie Ubisoft się nie popisał.

Zresztą tak samo jak z liczbą błędów, na które nie jest wcale trudno natrafić przemierzając Hope County. Większość z nich nie wpływa znacząco na zabawę, a to sojusznik się zbuguje i nie jest w stanie przeskoczyć prostego murku, albo broń po zabitym przeciwniku zacznie lewitować nad ziemią. Zdarzają się jednak błędy, które znacząco utrudniają zabawę. Mimo to nawet poważne bugi potrafią przynieść niespodziewaną przygodę. Miałem tak podczas walki z Johnem Seedem, która odbywa się w powietrzu. Jako, że jeszcze nie zdążyłem nauczyć się obsługi myśliwców, nie szło mi za dobrze. W trzeciej próbie wreszcie udało mi się usiąść na ogonie przeciwnikowi, zanim jednak zdążyłem go zestrzelić, ten cały czas przede mną uciekał. Pech chciał, ze wyleciał poza teren, a ja zaraz za nim. Z niewiadomych dla mnie przyczyn, gra nie powróciła do stanu z ostatniego punktu kontrolnego, a zrespawnowała mnie na ziemi, bez żadnego samolotu w pobliżu. Niezniechęcony tą niedogodnością postanowiłem wybrać się do punktu zakupu helikopterów i tak rozprawić się z przeciwnikiem. Na szczęście miałem zebraną sporą gotówkę i mogłem pozwolić sobie na zakup śmigłowca. Ten okazał się niewystarczający do walki z myśliwcem i szybko zostałem zestrzelony. W Dolinie Holland na próżno jednak szukać miejsc, gdzie można kupić własny samolot. Udałem się więc do najdalej oddanego na północny-wschód punktu w górach Whitehail, gdzie zakupiłem myśliwiec. Okazał się o wiele lepszy od tego, który gra zaoferowała mi na początku misji i bez problemu pokonałem jednego z braci przywódcy kultu. Far Cry 5 to jedna z nielicznych gier, gdzie nawet poważne bugi mogą stać się nieprawdopodobnymi przygodami godnymi zapamiętania.

FarCry57
Gigantyczny byk to jedna z atrakcji w Hope County.

Far Cry 5 korzysta z Dunia Engine, czyli tego samego silnika co poprzednie odsłony serii. Poziom oprawy graficznej prezentuje bardzo wysoki poziom, nawet na podstawowym Xboxie One. Nie jest to co prawda najładniejsza produkcja tej generacji konsol, ale naprawdę ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Może jedynie do nienajlepszych modeli oraz przestarzałych tekstur postaci niezależnych. Broni się również oprawa muzyczna, szczególnie religijne piosenki, budujące dodatkowy klimat całej produkcji. Dla osób wolących mocne brzmienia, Far Cry 5 ma w zanadrzu sporo licencjonowanej muzyki rockowej w jednej ze stacji radiowych.

Piąta odsłona serii nie doczekała się klasycznego multiplayera. Zamiast tego Ubisoft przygotował zupełnie osobny tryb zabawy zwany Salonem Gier, który jest zarówno dodatkowymi wyzwaniami solowymi, kooperacyjnymi, zmaganiami wieloosobowymi, jak i edytorem poziomów. To właśnie ten ostatni aspekt stanowi największy atut Salonu Gier. Za pomocą edytora możemy własnoręcznie zbudować własną mapę, wypełnić ją aktywnościami i celami, a następnie udostępnić reszcie graczy. Jeżeli twórcy z czasem będą dodawać kolejne elementy do edytora, przedłuży to żywotność gry o kolejne miesiące. Już teraz niektóre z przygotowanych przez Ubisoft, jak i samych graczy mapy pokazują, że potencjał w edytorze jest ogromny.

FarCry58
Za sprawą Salonu Gier możemy przenieść się w zupełnie inne środowisko.

W Salonie Gier możemy bawić się w dwóch trybach. Podstawowym, gdzie samemu wybieramy mapę z określonym rodzajem zabawy (dotarcie do oddalonego celu, obrona przyczółku lub jego zdobycia). Możemy je przefiltrować po polecanych, najnowszych, najpopularniejszych itd. Drugim jest tryb bohatera, gdzie gra sama losuje za nas mapę, ale po jej przejściu otrzymujemy dwa razy więcej punktów doświadczenia. W Salonie Gier możemy zdobywać kolejne poziomy naszego profilu, a każdy z nich przynosi pieniądze i punkty do wydania na umiejętności w kampanii. Dzięki ogromnej różnorodności map, już teraz można w Salonie spędzić nie mniej czasu, niż w głównej grze.

Recenzja Far Cry 5 – podsumowanie

Far Cry 5 nie jest tak znaczącą ewolucją jak Origins dla serii Assassin’s Creed, ale cykl zdecydowanie nie stoi w miejscu, jak miało to miejsce cztery lata temu przy premierze czwartej odsłony. Nowości i zmiany poczynione w piątym Far Cry’u czynią z gry godnego następcę najlepszej jak do tej pory „trójki”. Świat gry jest rewelacyjny i zapewnia wiele możliwości i swobody, a z pozoru powtarzalne i schematyczne misje mogą przynieść ze sobą niespodziewaną przygodę za sprawą losowych zachowań przeciwników czy dzikiej fauny. Na deser pozostaje tryb Salonu Gier z ogromnym potencjałem na rozwój i zatrzymanie graczy na kolejne dziesiątki godzin. Far Cry 5 nie jest produkcją dla graczy znudzonych otwartymi światami. Cała reszta powinna spróbować wstąpić do kultu wyznawców tej odsłony serii.

Plusy
  • Ogromny, żyjący świat
  • Rewelacyjny klimat
  • Masa misji do wykonania
  • Swoboda w kreowaniu własnej przygody
  • Środowiskowe łamigłówki w kryjówkach preperskich
  • System strzelania
  • Spluwy do wynajęcia
  • Tematyka religijnego kultu
  • Ogrom możliwości w systemie, jak i strategii walki
  • Rozwój bohatera
  • Humor
  • Brak wież
  • Salon Gier
  • Tryb kooperacji
  • Rewelacyjna oprawa audiowizualna
Minusy
  • Niewykorzystany rozwój sojuszników
  • Fabuła rozmywa się przy masie zadań pobocznych
  • Zbyt wzmożona agresywność przeciwników oraz dzikiej zwierzyny podczas eksploracji świata
  • Brzydkie modele i tekstury postaci
  • Masa większych i mniejszych błędów
  • Niektóre umiejętności do odblokowania są zbędne
  • W kooperacji postępy zapisują się wyłącznie u hosta
  • Zbyt mało nowości w porównaniu od poprzedniczek
8
Ocenił Radosław Krajewski
Xbox One

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli Xbox One

Recenzje gier OpenCritic