Door Kickers to świetna strategia z 2014 roku, która pewnie wkrótce doczeka się swojej kontynuacji. Byłem zdziwiony jednak, gdy KillHouse Games ogłosiło razem ze studiem PixelShard powstawanie Door Kickers: Action Squad, któremu bliżej do Broforce, a daleko od tego, za co polubiłem Door Kickers, czyli planowanie i taktyczne rozwiązania. Wziąłem jednak pada w ręce i zająłem się Action Squad, a powód był ważny – gra opuściła Early Access. Co zatem oferuje nam rumuńskie studio w finalnej wersji swojej najnowszej produkcji?
Pikselowy oddział SWAT
W Door Kickers: Action Squad wcielamy się w oddział SWAT, który musi radzić sobie z gangami i innymi bandytami w Nowhere City. Na grę składa się 60 misji podzielonych na 5 „kampanii”. Rodzajów misji jest kilka – najczęściej musimy uratować wszystkich zakładników, czasem rozbroić bombę w wyznaczonym czasie, zdarzają się też misje, gdzie po prostu musimy ubić wszystkich lub aresztować jakiegoś bossa. Action Squad jest side-scrollową grą akcji, utrzymaną w konwencji retro, o czym świadczy oczywiście oprawa wizualna i audio. Pixel-art to stylistyka, która ciągle potrafi zachwycić i w teorii nigdy jej za wiele, ale szkoda, że nie pomyślano o innym rozwiązaniu. Z drugiej strony studio nazywa się PixelShard, więc nic dziwnego, że postawili na piksele. Oprócz tego zdecydowali się na to, aby w Action Squad zaimplementować tryb kooperacji, który rzecz jasna w takich grach sprawdza się znakomicie.
Krwawa jatka
Do dyspozycji mamy 5 klas postaci, w tym między innymi szturmowca, który operuje karabinami, czy tarczownika, który wytrzymuje znacznie więcej niż kamizelka kuloodporna, choć nie dysponuje zbyt dużą siłą ognia. Każdy poziom nie ma punktów zapisu, śmierć oznacza koniec, chyba, że skorzystamy z odpowiedniego bonusu, który daje nam dodatkowe życie. Bonusy zbiera się za każde zabójstwo, czy uratowanie zakładnika – zapełniają one pasek „Strategic Points” – odpowiednia ilość punktów może odblokować dany bonus. Zwykle jest to apteczka, pancerz, dodatkowe życie, czy też atak specjalny – np. ostrzał snajpera. Rozgrywka jest trudna, ginie się często, ale nie odpiera to czerpania przyjemności z grania w Action Squad. Z czasem za pokonywanie kolejnych poziomów, zbieramy punkty umiejętności i gwiazdki, za które kupujemy nowe bronie. Mamy więc większe szanse.
Parę uwag
Jeśli na coś można ponarzekać w Action Squad, to z pewnością na nierówny poziom trudności. Niektóre misje trwają 5-6 minut i są bardzo trudne – nie wynika to tylko z samej koncepcji gry, a bardziej z tego, że nie wszystkie przedmioty dostępne w grze pomagają graczowi tak jak powinny. Rzucając dajmy na to granatem, bardzo trudno o precyzję i nigdy nie mamy pewności czy doleci do celu, albo czy nie odbije się przypadkiem od krawędzi i nie wróci jak bumerang. Poza tym konstrukcje poziomów powodują, że cz często musimy zejść w dół po drabinie, gdzie czeka na nas kilku wrogów. Można szybko się po niej zsunąć, ale i tak często oznacza to śmierć lub poważne obrażenia. Wpadłem na świetny plan, by rzucić wrogom granat do dziury. Gra jest 2D, strzelamy tylko w lewo i prawo, więc jedynym wyjściem jest zejście po drabinie do połowy i upuszczenie granatu. Gra wtedy potrafi zgłupieć i granat czasem spada w dół, a czasem leci w górę. Jak nie trudno się domyślić, ta druga opcja nie kończy się dla nas dobrze.
Misja zakończona
Door Kickers: Action Squad to dobry projekt, przygotowany głównie pod rozgrywkę w kooperacji. Jeśli macie więc znajomych lubiących tego typu gry, to nawet się nie zastanawiajcie – Action Squad da Wam kilka godzin porządnej i przyjemnej rozgrywki. Ja oczywiście dalej czekam na Door Kickers 2, ale od czasu do czasu, pewnie jeszcze wrócę do Nowhere City by rozbroić kilka bomb i uratować zakładników.
