Nowy Doom to jedna z najgorętszych premier nadchodzącego maja obfitującego w debiuty dużych produkcji. Na shootera od id Software czekają nie tylko miłośnicy serii, ale także wszyscy wyjadacze sieciowych FPS-ów. Oczekiwania są wielkie, zarówno w stosunku do grywalności, jak i oprawy wizualnej. Billy Khan jeden z programistów nowego Dooma kilka tygodni temu przekonywał, że gra będzie wyglądała na wszystkich platformach rewelacyjnie przy zachowaniu magicznych dla obecnej generacji konsol parametrów – 1080p i 60 klatek na sekundę. Aż trudno było wówczas w to uwierzyć. Czy coś się zmieniło po ograniu bety?
Weekend z Doom dobiegł końca, przyszła więc pora na podzielenie się wrażeniami z otwartych beta testów. Oto kilka zadań o tym co nas pozytywnie zaskoczyło, a co kompletnie rozczarowało w nowej odsłonie serii Doom.
Beta Doom rozczarowuje pod względem zawartości i według mnie jest słabą zachętą do zakupu gry. Zaledwie dwa tryby gry sieciowej i to w dodatku sztampowy Deathmatch drużyn oraz kontrola i odbijanie ruchomej strefy. Wiem, że twórcy chcieli zaprezentować powrót do korzeni i kwintesencję trybu multiplayer, ale wyszło po prostu banalnie i nudno. Doom to seria, która posiadała zawsze mocną kampanię, jednak jej brak w becie i w materiałach z rozgrywki publikowanych przez twórców i wydawcę pozwala wątpić czy id Software przygotowało dla graczy lubujących się w singlu coś ciekawego.
Twórcy Dooma postawili sobie wysoko poprzeczkę. Gra miała wyglądać fenomenalnie tymczasem beta prezentuje grafikę z poprzedniej generacji podkręconą do rozdzielczości FHD. Na pewno ten element rozgrywki zostanie poprawiony w ostatecznym wydaniu, ale ogrywających betę może to zniechęcić. Tekstury są rozmazane, lawa wygląda słabo, wybuchy nie powalają, po prostu przeciętna oprawa graficzna. Esencją Dooma ma być singleplayer i mamy nadzieje, że zwłaszcza w nim oprawa wizualna będzie na wyższym poziomie.
Olbrzymim minusem produkcji jest lektor. Brzmi niczym męski odpowiednik syntezatora mowy Iwona. Jest mało wyrazisty, mówi bez emocji i do tego o wiele za często. Zdarzają mu się również dziwne zwroty. Proste komunikaty zastąpiono dziwnymi formami, np. zamiast przegrywasz, wyprany z emocji głos oznajmia nam „nie wygrywasz”. innym razem gdy komuś przerwiemy serię zabójstw okazuje się, że zrobiliśmy mu „popsuj zabawa”. Jest więc zabawnie, ale chyba rozśmieszanie graczy nie było intencją twórców polskiej wersji językowej.
Gra miała być bardzo krwawa i demoniczna, tymczasem dziwnie i kiczowato ubrane postacie biegają w nienaturalny sposób po mapie i naparzają się wyrzutniami (szybkostrzelne karabiny nie mają racji bytu). Słabo wygląda również element levelowania. Jest wiele modyfikacji do odblokowania, które tak naprawdę nic nie wnoszą poza zmianą skórki. Po co zmieniać kolor zbroi skoro i tak w czasie rozgrywki mamy dwie drużyny jedną czerwona, a druga niebieską?
Mimo tych wad Doom potrafi wciągnąć, a godziny spędzone podczas bety były całkiem przyjemne. Rozgrywka jest szybka, płynna i dynamiczna. Praktycznie ciągle jesteśmy w centrum pola bitwy.
Pytanie tylko czy sama rozgrywka multiplayer nie znudzi się za szybko? Dowiemy się tego w pełnej wersji gry, gdy do dyspozycji dostaniemy wszystkie tryby. Niektóre zapowiadają się całkiem ciekawe, szkoda tylko, że twórcy nie postanowili się nimi pochwalić przed premierą.
Tekst opracowali: Damian Stefański i Kamil Kościelniak