Square Enix postanowiło chyba odświeżyć wszystkie marki, na których spoczęła większa lub mniejsza warstwa kurzu. Just Cause 3, następnie odcinkowy Hitman a teraz Deus Ex: Rozłam Ludzkości. Ciekawe co będzie następne. . . może Kane & Lynch 3?
Pięć lat po Buncie Ludzkości nadeszła jego kontynuacja. Ładniejsza, dosadniejsza i nieco lepiej przemyślana. Fabuła jest mocno zakorzeniona w wydarzeniach z poprzedniczki. Toteż Mankind Divided serwuje nam paręnaście minut wprowadzenia. Akcja toczy się w 2029 roku, czyli dwa lata po poprzedniej odsłonie serii. W skutek awarii biowszczepów, zmodyfikowani zaczęli atakować ludzi pozbawionych ulepszeń. Wywiązał się konflikt który podzielił społeczność. Obywatele z agumentacjami zaczęli być upychani w gettach gdzie szerzyła się przestępczość a służby porządkowe nadużywały swojej władzy. Cała sytuacja doprowadziła do utworzenia się grup walczących o równouprawnienia dla ulepszonych – które ostatecznie okrzyknięto terrorystycznymi. Protagonistą niezmiennie jest Adam Jensen. Współpracując z powołaną przez interpol grupą do zwalczania terroryzmu o nazwie Task Force 29 oraz grupa hakerską Juggernaut Collective. Adam będzie starał się rozpracować tajemniczą organizację Iluminatów.
Praca jednocześnie z dwoma organizacjami, wzorem Splinter Cell: Duble Agent, nierzadko stawia przed graczem sprzeczne cele. Wybory których dokonamy mają wpływ na zakończenie całej historii. Mimo zwiedzania różnych krańców świata, naszą główną baza wypadową jest Praga. Otwarte miasto, które po brzegi wypchane zostało świetnie zaprojektowanymi lokacjami, masą znajdziek, ukrytych przejść i misji pobocznych. Gra tym sposobem pcha nas do intensywnej eksploracji i wychodzi jej to nader dobrze. Kompletnie nie przeszkadza udostępniony obszar który nie należy do największych, gdyż po prostu jest tam co robić. Przestrzeń zagospodarowano po mistrzowsku. Ten element prezentuje się dużo lepiej niż w poprzedniej części, gdzie mimo „buntu ludzkości”, ulice świeciły pustkami.
Wizualnie dzięki grze świateł, cyberpunk’owemu klimatowi i projekcie lokacji, wszystko wygląda całkiem przyjemnie. Warstwa audio także nie pozostawia sobie nic do życzenia. Natomiast animacja postaci i obecny w grze ragdoll, to jedne z najgorzej zaprojektowanych rzeczy jakie świat cyfrowej rozgrywki ma obecnie do zaoferowania. Często chcąc przeciągnąć ciało przeciwnika przez drzwi, te się w nich blokuje. Upuszczając denata w jakimś ustronnym miejscu, ten odbija się od podłogi i ścian jak opętany.
Ta pierwszoosobowa gra RPG z elementami trzecioosobowej strzelanki dużo lepiej sprawdza się jako skradanka. Model strzelania wciąż nie zadowoli fanów strzelanek, a feeling broni można określić jako bezpłciowy. System eliminacji z bliska praktycznie nie zmienił się od poprzedniej części. Mimo fajnie wyglądających takedown’ów, te wciąż są przerywane reżyserowanymi cut-scenami co starannie wybija nas z immersji. To też często tworzy komiczne sytuacje, kiedy zza zasłony wyszarpujemy przeciwnika a kolega z którym prowadził konwersacje niczego nie zauważył.
Zarówno w walce jak i skradaniu pomaga nam rozwijanie wszczepów którymi Adam jest dosłownie naszpikowany. Rozwijać możemy ulepszenia aktywne i pasywne. Niektóre odpowiadają za poziom zabezpieczeń, który będziemy w stanie zhakować. Inne ulepszają wzrok Jensena lub dodają kompletnie nowe umiejętności militarne.
Produkt poszerzono o funkcję Breach. Tryb gry polega na hakowaniu specjalnych słupów, zabijaniu programów ochronnych i polepszaniu swoich wyników na tabeli z innymi graczami. Ponadto w grze zaimplementowano system mikropłatności dzięki któremu można szybciej rozwinąć umiejętności protagonisty. Na szczęście można go kompletnie olać.
Gra jeszcze jedną rzecz robi świetnie, mianowicie nie trzyma nas za rączkę poprzez zaznaczenie konkretnej drogi. Napotykane przeszkody musimy przeanalizować i wybrać odpowiadające nam rozwiązanie. Musisz się gdzieś dostać, ale przejście blokują Ci policjanci? Rozwal ich, albo znajdź drużkę poza zasięgiem ich wzroku – tyle że, tej drogi nie pokaże Ci znacznik czy podświetli mapa.
Deus Ex: Rozłam Ludzkości moim zdaniem ma te samą przypadłość co Fallout 4. Produkcji nie ominęły błędy w postaci na przykład słabej animacji, mimo wszystko da się w ten tytuł wciągnąć. Albo zachęcą nas świetnie zaprojektowane lokacje które aż proszą się o eksplorację, albo zniechęci nas kiepskiej jakości model strzelania. Mimo mało satysfakcjonującego zakończenia i momentami nieciekawej fabuły grało mi się naprawdę przyjemnie, chociaż na początku na to się nie zanosiło. Tytuł sprawia też wrażenie drugiej części z trzech – co sugerują niedomknięte wątki i zakończenie, tak więc nie powinniśmy być w przyszłości zaskoczeni kontynuacją. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli na nią czekać kolejne pięć lat.