Trochę ponad tydzień temu zakończyła się Kickstarterowa zbiórka pieniędzy na Agony, produkcję polskiego Madmind Studio, w skład którego wchodzą ludzie biorący udział w powstawaniu takich produkcji jak chociażby Wiedźmin 3: Dziki Gon, The Division czy też Sniper Ghost Warrior 2. Podstawowym celem było zebranie $66,666, ale udało się im zdobyć prawie trzy razy tyle. Nic dziwnego, zaprezentowano ciekawy pomysł, a kickstarterowy gameplay znacznie przybliżył najważniejsze aspekty gry. Na szczęście dostałem dostęp do dema Agony, dzięki czemu mogłem na własnym komputerze zanurzyć się w piekielne czeluści.
Na samym wstępie zostajemy przywitani przerywnikiem filmowym, który został przedstawiony już w maju, jako pierwszy materiał zapowiadający grę. W Agony wcielamy się w postać, która trafia do piekieł bez pojęcia jaka była jej przyszłość, nie znając powodu wylądowania w tak uroczym miejscu wyrusza w coraz głębsze mroczniejsze i bardziej niebezpieczne kręgi, by móc się stąd wydostać. Wszędzie dobrze, ale na pewno nie w piekle. Przeżyć w takim miejscu wcale nie jest łatwo, a już na pewno nie gdy jest się jedynie łupiną… przepełnioną nieśmiertelną duszą. Pośród zwłok i oderwanych kończyn można spotkać też inne postaci naszego typu, z którymi będziemy mogli rozmawiać, choć niestety w wersji demo ta funkcja jest niedostępna.
Oprócz tych bezdusznych łupin przypominających ludzi odnajdziemy też w Agony demony, które są głównym niebezpieczeństwem i naszym powodem do strachu. W stosunku do nich trzeba być niczym lis, włączone skradanie, wstrzymanie powietrza i nadzieja, że się nie odwróci to monstrum. Pierwszy napotkany przeciwnik nie jest trudny do ominięcia, ale każdego kolejnego coraz ciężej ominąć. Spotkanie z czerwonym potworem o nietypowej szczęce na całą twarz i siłą w łapach, która z łatwością rozrywającą ciało nie jest niczym przyjemnym, ale na szczęście śmierci nie należy się bać. Dusza z ciała wylatuje i trwa jeszcze przez jakiś czas, a to wystarcza, by szybko odnaleźć wcześniej spotykaną postać i opętać, co nie stanowi większego problemu. Mimo wszystko raczej wolałem unikać spotkania z demonem, ponieważ można uznać je za traumatyczne, szczególnie, gdy postać zostanie złapana nagle.
Na pochwałę zasługuje na pewno oprawa dźwiękowa, a także to jak zostało zaprojektowane to całe piekło. Można by było je uznać za jak wymalowane niczym z największych koszmarów. Przejścia do kolejnych pomieszczeń często są otoczone przez zęby, ogółem całość tego kompleksu wiecznych tortur wygląda jakby było wewnątrz jakiegoś nietypowego stworzenia, które dosłownie wchłonęło podczas swego długiego i tragicznego życia tysiące innych istnień. Nie mogło też zabraknąć tu płomieni, bez nich piekło by nie było takie samo, a ich też niestety musimy unikać. Kolorystka na ogół zawiera odcienie szarości, czerwień i czerń, ale od czasu do czasu zdarza się również fiolet. Tam gdzie on jest znajdują się miejsca względnie bezpieczne.
Szczerze powiedziawszy w piekle nie było tak naprawdę wiele do roboty. Demo zdążyłem ukończyć w około trzydzieści minut i w tym czasie oprócz unikania rąk śmiercionośnych bestii rozwiązałem jedną zagadkę, która polegała na odnalezieniu odpowiedniego znaku, a najwięcej czasu zajęło mi chłonięcie klimatu, który pozwalał na poczucie się niczym u piekła wrót. Jak dla mnie to całkowicie wystarcza, szczególnie jak na alfę, a wręcz sprawia, że chcę więcej, chcę ponownie zanurzyć się w ten piekielny klimat w grze Agony, dowiedzieć się czy i jeśli tak, to jak nasz bezimienny nieszczęśnik się stąd wydostanie. Ach, zapomniałbym, już na tym etapie widać, że Madmind Studio wie co to optymalizacja, na mojej starowince gra działała na wysokich ustawieniach przy przyzwoitej płynności.
Twórcy mają w planach wydanie Agony gdzieś w drugim kwartale 2017 roku na PC, PlayStation 4 oraz Xbox One. Poza tym dzięki temu, że udało im się uzbierać wystarczająco dużo pieniędzy, to będą również pracować nad tym, by gra działała także na urządzenia VR. Mam nadzieję, że uda się dotrzymać zakładanych terminów, a pełna gra będzie równie udana oraz bardziej rozbudowana niż to demo. Pozostaje czekać.
Plusy:
- Klimat
- Oprawa audiowizualna
- Pomysł
- Zachęca do czekania na pełny produkt
Minus:
- Menu – nie podoba mi się, są też z nim lekkie problemy