Blood Alloy: Reborn – recenzja

Blood Alloy Reborn art

Blood Alloy: Reborn to przykład gry, o której mówi się „gra jednej sztuczki”. Bo jeśli myślę o Blood Alloy to jedyne co przychodzi mi na myśl to dobra walka i nic poza tym. Dlaczego i skąd moja negatywna opinia o tej grze?

Na początku, słowem wstępu – trzeba by przedstawić skąd się Blood Alloy w ogóle wziął. Początkowo, twórcy – Suppressive Fire Games zorganizowali w 2013 roku zbiórkę na Kickstarterze, ale niestety nie udało im się zebrać 50 tysięcy dolarów. Było udostępnione demo dla wszystkich, a także określenie „metroidvanii” – w teorii powinno to zadziałać.

Blood Alloy Reborn (1)

Blood Alloy: Reborn wyszedł już na Steamie i nie ukrywam, że byłem nawet zainteresowany możliwością ogrania tej produkcji. Pierwsze wrażenia nie zwiastują niczego przeciętnego, szybki tutorial ukazuje różne aspekty walki i do niego nie mam zastrzeżeń. Niestety później jest tylko i wyłącznie gorzej. Najważniejszą dla mnie wadą jest przede wszystkim wszechobecna nuda. Na samym końcu napiszę o największym atucie Blood Alloy, ale on nie przesłania tego, że już po kwadransie wdraża się pewne uczucie – „znowu to samo”.

Blood Alloy Reborn (2)

Gra zmusza nas do wykręcania coraz lepszych wyników na mapie – levelując odblokowujemy nowe bronie i co najważniejsze – nowe mapy. Tu znowu można się poczuć dosyć dziwnie, skoro autorzy udostępnili zaledwie 3 poziomy. Czyli parędziesiąt „gier” i widzisz już wszystko. Giniesz, dostajesz punkty doświadczenia, giniesz, dostajesz punkty doświadczenia…no i tak do znużenia i do odblokowania nowej mapy, czy broni.

Graficznie jest dosyć słabo – Blood Alloy korzysta z pikselozy, ale wszystkie tła raczej nie są porywające. Dużo się dzieje na ekranie, ale te efekty jednak też nie przekonują. O oprawie dźwiękowej to można napisać tyle, że…jest.

Blood Alloy Reborn (3)

Zatem jedyne czym Blood Alloy: Reborn się broni jest walka. Pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń, ponieważ dopóki nie złapie was nuda to Blood Alloy potrafi mile zaskoczyć – nasza bohaterka umie naprawdę wiele, włączając w to ślizganie się po ścianach. Różne combosy, używanie pistoletu, potem szybkie cięcie przeciwników to wszystko daje niezłe wrażenie i jasno pokazuje, że Blood Alloy mogło być czymś więcej.

Jednak nie jest – zapewne autorom zabrakło pieniędzy na stworzenie czegoś bardziej grywalnego. Blood Alloy: Reborn świata nie zawojuje, ale jeśli twórcy umieszczą więcej contentu to może gra znajdzie większe grono fanów. Obecnie kosztuje zdecydowanie za dużo, bo aż 13 euro i moim zdaniem – nie jest warta takiej ceny.

Plusy
  • naprawdę niezła walka
Minusy
  • cała reszta z ubogą zawartością na czele
4
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic