Choć kiedyś niezbyt przepadałem za grami logicznymi, dzisiaj gatunek ten jak najbardziej sobie cenię. Zmieniło to się u mnie gdzieś w momencie zagrania w Portal, czyli przedstawiciela gatunku ze stajni Gabe’a Newella. Oczywiście nawet teraz nie jestem zapalonym znawcą tego rodzaju produkcji i nie ogrywam każdej, która ukazuje się na rynku. Na polu wytężania umysłu zdecydowanie wolę gry przygodowe. Jak już jednak powiedziałem, gatunek sobie cenię i lubię od czasu do czasu zagrać w jakąś grę logiczną.
A świetną ku temu okazją był niedawno ogrywany przeze mnie BLIK, na którego na Steamie wpadłem właściwie przypadkiem podczas przeglądania zalewu setek nadchodzących pozycji. I, jako że gra na zrzutach ekranu do złudzenia przypominała właśnie wspomnianego przed chwilą Portala, to postanowiłem dać jej szansę. Czy produkcja od studia DimleTeam zaspokoiła moje potrzeby logicznego myślenia? I co najważniejsze, czy ma ona jakieś, nawet minimalne szanse w starciu z hitem od Valve? Zapraszam do dalszego czytania!
Nie da się tego ukryć, że typowe zajęcia szkolne potrafią być nudne. Na dodatek dochodzą jeszcze sprawdziany i inne różności będące zmorą uczniów. Czy taki system edukacji będzie towarzyszył ludzkości już na zawsze? Jeżeli te trzy zdania wydają ci się kompletnie oderwane od recenzji, to cóż… nie są. BLIK jest bowiem grą o uczeniu się. Albo przynajmniej o tym ma być w założeniu fabularnym. Jako bezimienny student trafiamy do nowoczesnej, renomowanej, najlepszej i jeszcze, jakiej tam sobie wymarzycie akademii na świecie. Jako student wcale nie będziemy musieli chodzić na wykłady, bo kurs w tym instytucie polega na… tak, zaliczaniu zagadek.
Jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, takie przechodzenie pomieszczeń testowych ma z ciebie zrobić w przyszłości osobę, o którą pracodawcy będą się wręcz zabijać. Jak można się domyślić, fabuła w BLIK nie jest mocną stroną tego tytułu. Niestety niezbyt angażuje ona odbiorcę i odróżnieniu od takiego Portala, jest jedynie tłem dla tego, co robimy, a nie elementem, który w bezpośredni sposób zachęcałaby gracza do zaliczania kolejnych plansz testowych. W rezultacie niezbyt nas obchodzi los jakiegoś studenta i robimy to, co stanowi trzon zabawy – zaliczamy zagadki.
I choć będzie to dziwne, BLIK jednocześnie jest i nie jest Portalem. Rozgrywka w obu tych tytułach wygląda bardzo podobnie. I tu i tu trafiamy na jakąś planszę testową. Zaraz po tym w głośnikach rozbrzmiewa głos osoby nadzorującej wykonywane przez nas czynności. Słuchamy go bądź nie, po czym przystępujemy do myślenia. Gdy już skończy się ten etap i poprzez poprzestawianie różnych elementów otoczenia, zgranie czynności w czasie i wykazanie się dozą precyzji, uda nam się odblokować drzwi, czeka nas korytarz prowadzący do kolejnej lokacji. Zazwyczaj trudniejszej i jeszcze bardziej skomplikowanej.
Podobieństwa widzimy jak na dłoni, ale nie jest to przecież gra identyczna. Próżno w BLIK szukać kluczowego elementu gry od Valve, czyli portali. Ich miejsce zajęły lustra. Również i tutaj w kolorach niebieskim i czerwonym. To właśnie ich będziemy używać przy rozwiązywaniu łamigłówek. Naszym celem w BLIK jest przetransportowanie świetlistej kulki, która odbijając się od zazwyczaj wszystkich zwierciadeł, będzie musiała trafić w panel aktywujący drzwi wyjściowe z planszy testowej. Proste? W założeniu tak, ale jak to w grach logicznych bywa, wraz z każdą kolejną zagadką, poziom skomplikowania będzie stale rósł.
A to jest fajne, bo w BLIK znajdziemy całą masę zagadek. Od tych banalnie prostych, aż po te wymagające dogłębnego użycia właściwości naszej łepetyny. Oprócz samych zwierciadeł, w późniejszych etapach życie uprzykrzać nam będą również lasery, czy pola przyspieszające i spowalniające świetlistą kulkę wystrzeliwaną z karabinu protagonisty. Wszystko to powoduje, że choć widać tutaj lekką taniość całego tytułu, zagadki rozwiązuje się przyjemnie. No… przynajmniej w większości sytuacji.
Niestety, ale BLIK nie jest pozbawiony wad. Czasami gra ma uciążliwe problemy z precyzją. Wtedy już nie liczy się znalezienie sposobu rozwiązania zagadki, a ustawienie luster co do milimetra. Gdy dawno wpadłeś na pomysł, i tak musisz kombinować, by zwierciadło znalazło się w dosłownie idealnej pozycji. Warto nadmienić, że tyczy się to głównie luster czerwonych. I prawda, ten element bywa problematyczny, ale w efekcie da się go jednak od biedy wytrzymać. W końcu nikt nie zapowiadał, że będzie łatwo.
By ten mały niesmak poszedł w zapomnienie, wspomnę o dobrym elemencie BLIK, jakim jest grafika. Wprawdzie nie robi ona wielkiego wrażenia, ale w mojej opinii idealnie wpisuje się w konwencję tytułu. Plansze testowe są sterylne i takie miały być w założeniu autorów. Przez większość gry będziemy gapić się w białe ściany i dosłownie kilka razy znajdziemy okazję do wyjścia na zewnątrz. Ale nawet wtedy (oprócz lokacji finałowej), otoczenie nie bombarduje nas pomysłowością i masą efektów graficznych.
W stylistykę wpisuje się również oprawa audio produkcji od DimleTeam. Nie będzie wam dane usłyszeć tutaj zbyt wielu kawałków ze ścieżki dźwiękowej. Sama muzyka głównie występuje w menu i podczas napisów końcowych. Komuś może się to oczywiście nie spodobać, ale dla mnie ten minimalizm jest ciekawym elementem tej gry logicznej. I może to śmieszne, ale właśnie pomyślałem, że cała stylistyka pewnie wynika po prostu z niskiego budżetu. Nawet jeśli, to był to jak najbardziej dobry ruch ze strony twórców.
Ten minimalizm niestety odbija się również na długości gry, bo BLIK do najbardziej rozbudowanych tytułów nie należy. Twórcy przygotowali dla gracza łącznie sześćdziesiąt plansz testowych. Prawdziwe wyzwanie zaczyna się oczywiście wraz z późniejszymi łamigłówkami, a całość przechodzi się w jakieś pięć godzin. Pomimo niezbyt długiego czasu potrzebnego na przejście, wkrada się tu lekka monotonia. W fabule niezbyt wiele się dzieje i na dobrą sprawę cały czas lecimy z ciągiem zadań. Potrafi to zmusić do przerw w przechodzeniu.
BLIK to taki ubogi kuzyn Portala i oczywiście nie mogę w tym tytule oczekiwać rozmachu z dzieła od Valve. I nie zrozumcie mnie źle, określenie „ubogi” wcale nie oznacza, że jest to zła gra. BLIK jest po prostu skromniejszy, więc jeśli szukasz prostej z założenia pozycji, przy której będziesz mógł zabić trochę czasu, tytuł od studia DimleTeam jest ku temu idealną opcją. Zwłaszcza, że jego cena na Steamie jest relatywnie niska. Jeżeli lubisz taki typ rozgrywki, to czeka cię kilkadziesiąt poziomów przyjemnej zabawy.