W 2019 roku, kiedy w gatunku metroidvanii królowali Ori and the Blind Forst wraz z Hollow Knightem, pojawił się nowy pretendent. Produkcja studia The Game Kitchen, która z miejsca zyskała uznanie za sprawą między innymi stylistyki. Gracze zakochali się w mitologii chrześcijańskiej wylewającej się pikselami z ekranów monitorów, spędzając godziny przy fabule, w której jako bluźnierca udawaliśmy się na \ pielgrzymkę pokutną, by przywrócić światu porządek. Mowa oczywiście o pierwszej części Blasphemous.
Blasphemous 2 to w gruncie rzeczy te same założenia zebrane w sequel idealny, który robi więcej i lepiej w stosunku do oryginału, poprawiając jego największe bolączki. Już to pozwala ocenić nawet przed zagraniem, czy będzie to dobra gra, bo o ile twórcy nie sknocą czegoś w kwestiach technicznych, większość rzeczy mają gotowe i mogą budować swój produkt na istniejących podwalinach. To ważna kwestia, o której jeszcze sobie powiemy, ale teraz małaanegdotka, która tak naprawdę podsunęła mi pomysł na temat felietonu, którego treść znajdziecie w poniższym filmie.