W ciągu trzech lat od premiery, Destiny przyciągnęło miliony graczy. Nic dziwnego, skoro Bungie regularnie aktualizowało grę, a także wydało cztery duże dodatki, ale przede wszystkim ich produkcja oferowała (i nadal oferuje) przyjemną, kooperacyjną i sieciową rozgrywkę. W końcu jednak twórcy zdecydowali się na stworzenie kolejnej części i dzięki temu mogłem zagrać w betę Destiny 2 na PC. Posiadacze PlayStation 4 oraz Xbox One w pełną wersję będą mogli zagrać już za kilka dni. Oto kilka słów o dość skromnej w zawartość, wersji testowej kosmicznej strzelanki od Bungie. Zaznaczam, że gram wyłącznie na PC, tak więc tekst jest pisany z perspektywy laika, który z pierwszą częścią nie miał za wiele wspólnego.
Wszystko zaczyna się od misji fabularnej, w której dochodzi do zmasowanego ataku wrogich jednostek. Nasza siedziba roi się od przeciwników wszelkiej maści, choć niestanowiących większego zagrożenia. Jednak przed wyruszeniem na ratunek sojusznikom musimy wybrać jedną z trzech klas postaci. Jeśli chodzi o fabułę, to moim zdaniem zapowiada się na to, że Destiny 2 będzie nieco więcej jej oferowało w porównaniu do pierwszej części. Już w tej jednej misji poznajemy kilka intrygujących postaci. Mam nadzieję, że Bungie nie pójdzie po linii najmniejszego oporu i pociągnie fabułę w znacznie lepszy sposób niż w przypadku poprzedniczki.
Poza fragmentem historii beta Destiny 2 oferowała również dwa tryby dla wielu graczy, które pozwalały na zebranie się w czteroosobową drużynę i zmierzenie się z innymi. Moim zdaniem – nic specjalnego, ale na pewno znajdą się gracze, którym spodoba się to odbijanie miejsc na mapie, szczególnie, że nie zostało to źle wykonane, ale ja do nich nie należę.
Najlepszym trybem w becie Destiny 2 wydał mi się strajk, na który mogliśmy wyruszyć w trzy osoby. Do przeciwników strzelało się “przyjemnie” i choć poziom trudności nie był wyśrubowany, o śmierć było łatwo, a przy tym wszystkim rola współpracy nie ucierpiała. Na szczęście natrafiałem na ludzi, którzy o tym doskonale wiedzieli i w przypadku, gdy jedno z nas padło, ktoś inny przychodził z pomocą. Przejście strajku zajęło mi około pół godziny gry, ale jego budowa była raczej liniowa. Co prawda, nie trzeba było trzymać się koniecznie ścieżki prowadzącej do kolejnego punktu pozwalającego na progres; jak najbardziej można wyruszyć w zakątki tego niewielkiego, ale jakże ładnego i całkiem zróżnicowanego fragmentu świata, choć niestety, nie zawierał zbyt wiele do odkrycia. Walka z głównym bossem szczególnie mi się spodobała. Trzeba było się przejmować nie tylko jego potężnymi atakami, ale także mnóstwem innych przeciwników, nacierających co chwilę w nowych falach.
Jednak najbardziej w becie Destiny 2 zachwyciła mnie optymalizacja. Myślałem, że decyzja odnośnie wydania gry na PC później niż na konsole była związana właśnie z tym, że twórcy mają problem z optymalizacją. Nic bardziej mylnego. Nawet moja stara karta graficzna, HD 7790, radziła sobie świetnie. Grałem na średnich ustawieniach przy rozdzielczości 1920×1200, a liczba FPS była wysoka i nie napotkałem na żadne nieprzyjemne spadki płynności. Grafika wygląda naprawdę bardzo ładnie, więc tym bardziej jestem zaskoczony, gdyż do premiery na PC zostały jeszcze niecałe dwa miesiące. Ścieżka dźwiękowa jest równie dobra co optymalizacja, a także dubbing można spokojnie i szczerze nazwać przyzwoitym. Poza tym, w samej becie nie rzuciły się w oczy żadne błędy.
Wszystko wskazuje na to, że Destiny 2 będzie miało sporo podobnego contentu do tego z części pierwszej, ale będzie go znacznie więcej. Można się obawiać, że gracze, którym poprzedniczka się nie spodobała, czy też szybko zaczęli się przy niej nudzić, ponownie się rozczarują – fani zaś, powinni być zadowoleni. Być może fabuła okaże się lepsza; trudno stwierdzić po jednej misji. Pewny jestem jedynie tego, że Destiny 2 (a przynajmniej fragment gry zawarty w becie) na PC jest świetnie zoptymalizowane, wygląda pięknie, a rozgrywka w kooperacji jest satysfakcjonująca.