Battle Brothers to gra, która we wczesnym dostępie znajdowała się aż 2 lata, ale po kilku godzinach spędzonych z produkcją studia Overhype Studios, jasno mogę napisać, że warto było. Poznajcie produkt przeznaczony raczej dla fanów strategii lubujących się w tych bardziej hardkorowych. Nie ukrywam już na samym wstępie, że Battle Brothers do nich należy, gdyż zapewne niektórzy odbiją się od niego bardzo szybko.
Jak wspominałem podczas opisywania gry jeszcze z wersji wczesnego dostępu – twórcy inspirowali się seriami Mount & Blade oraz Jagged Alliance. Nie mogłem ominąć takiej gratki, zwłaszcza, że miks ponurego średniowiecza z fantasy, zawsze wygląda ciekawie i zwykle to ze sobą współgra dobrze. Gracz zaczyna od wyboru trudności oraz okresu, w którym ma się znaleźć. Gra losowo generuje nam świat i później – niczym w Mount & Blade mamy przed sobą piaskownicę – czyli wioski, zamki, parę frakcji, a co za tym idzie zadania, konflikty i wielu przeciwników do ubicia.
Jak dobrze wiadomo, przed wyruszeniem w drogę musimy zebrać drużynę, dlatego nasza kompania powinna składać się z mężnych wojowników. Gracz otrzymując podstawowych (losowych) wojaków musi szybko zebrać rycerzy, a następnie ich uzbroić i zapewnić wyżywienie. Te aspekty również były znane w wielu innych grach, ale w Battle Brothers wypadają bardzo dobrze. Twórcy zadbali o to, by skomplikować rozgrywkę – nie unikniemy niszczenia sprzętów, uzupełniania strzał i bełtów oraz lekarstw. Chodzimy więc od miasteczka do miasteczka, w których możemy handlować zebranym sprzętem i zaopatrzeniem, wynająć kolejnych najemników, polepszyć morale naszej drużyny w tawernie i oczywiście wykonywać zlecenia. Questy to akurat dosyć średnia sprawa, ponieważ dosyć szybko stają się monotonne – chronimy karawany i polujemy na bandziorów. Nie wszystkie zlecenia należy brać bez targowania się, bądź w ogóle bez chwilowego zastanowienia, czy nam się to opłaca. Czasem jeden zły krok może sprowadzić na nas ogromne kłopoty i walkę, w której zdecydowanie więcej możemy stracić, niż zyskać.
Sama walka została wykonana naprawdę świetnie – walczymy poruszając się po heksagonalnych polach. Potyczka odbywa się w systemie turowym. Naszą przewagą może być różnica terenu, odpowiedni wybór broni, dobre ustawienie wojaków, ale również otoczenie kilku rywali – morale ma wielki wpływ na przebieg starcia. Otoczeni przeciwnicy mogą chcieć uciec, ale nasi przestraszeni wojacy również nie będą słuchać się rozkazów. Strata wojaków jest zwykle bolesna – pal licho, gdy będą mieć jakąś ranę – ją da się wyleczyć i przeczekać, ale śmierć w starciu jest permanentna, zatem może zdarzyć się sytuacja, po której zaczniecie przeklinać wszystko i wszystkich. Co jak co, ale na myśl przychodzi tu kolejny fenomenalny twór jak Darkest Dungeon – tam również chciałem się pochlastać po śmierci najlepszego protagonisty. Battle Brothers również nie wybacza błędów – pyrrusowe zwycięstwa są tu na porządku dziennym.
Jednak nie uważam, że to błąd – Battle Brothers jest trudne, ale daje dużo satysfakcji. Jeśli miałbym się już do czegoś przyczepić to do tego, że wielu graczy może szybko się od gry odbić – próg wejścia jest naprawdę wysoki i na pewno, dość szybko, Ci mniej doświadczeni w tego typu grach będą po kilku błędach wciskać przycisk „Nowa gra”. Początek historii, mógłby być trochę bardziej przyjazny – niestety, to raptem jedna, góra dwie walki i przechodzimy do błyskawicznej nauki na własnych potknięciach – w co najbardziej inwestować, jakich zadań unikać, dopóki się nie osiągnie odpowiednich poziomów itd.
Oprawa audiowizualna Battle Brothers stoi na dobrym poziomie – mapa świata wygląda bardzo klimatycznie, gorzej jest przy projektach plansz na których walczymy. W pewnych sprawach mamy do czynienia z minimalizmem, ale nie o efekty tutaj chodzi, ale o to by było czytelnie i przejrzyście…no i jest. Interfejs, „portrety postaci”, czy wrogów – wszystko wygląda schludnie i prosto. Za to twórcom należą się wielkie brawa.
Battle Brothers to gra, która wymaga od gracza bardzo wiele, ale również wiele daje w zamian. Cena może trochę zastanawiać – wszak 28 euro wydaje się ceną dosyć dużą za budżetowy projekt. Nic bardziej mylnego – za tę cenę otrzymujecie kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt godzin dobrej rozgrywki i gwarantuję, że żadnego grosza wydanego na Battle Brothers nie pożałujecie.