Każdy gracz oprócz dobrego sprzętu do odtworzenia coraz bardziej wymagających gier potrzebuje niezawodnego Internetu. Wszak funkcje sieciowe na przestrzeni ostatnich lat stają się normą i nieodłączną częścią produkcji często bazujących na trybach wieloosobowych. Co jednak w momencie, kiedy nasz router ma problem z zapewnieniem stabilności łącza innym sprzętom. Fritz! od firmy AVM chyba ma na to radę. Oto test repeaterów sygnału WiFi!
Charakterystyka
Przez ok. 3 tygodnie do dyspozycji miałem dwa modele wzmacniaczy sygnałów. Najtańszy z nich, jaki do zaoferowania miała firma to model 310 z możliwością pracy do 300 Mb/s – kosztuje 139 zł. Repeater charakteryzuje się wyjątkowo małym rozmiarem (wysokość to zaledwie 8 cm) przez co łatwo go ukryć, jeśli nie będzie się wkomponowywał w wystrój wnętrz naszego mieszkania. Natomiast 1750E może zapewnić nam nawet do 1300 Mb/s przy łączu o paśmie 5 GHz i 450 Mb/s przy 2,4 GHz. Jego wysokość to koło 15 cm, a zapłacić za niego musimy 389 zł. Oba wzmacniacze podłącza się bezpośrednio do kontaktu ściśle do niego przylegając. Akcesoria zawierają także 3 rodzaje diod informujących o jakości łącza, zasilaniu i aktywności funkcji WLAN. Droższy model wyróżnia się też wykończeniem – jego powłoka jest wyraźnie wypolerowana przez co ładniej się prezentuje. Opcjonalnie podłączymy też do niego kabel sieciowy.
Konfiguracja obu urządzeń okazała się dość prosta. Z naszym routerem połączyć się można na trzy sposoby. Zdecydowanie najszybszym i najwygodniejszym jest połączenie się metodą WPS. Wystarczy tylko kliknąć przyciski WPS na routerze i repeterze w ciągu dwóch minut, a resztą nie musimy się martwić – sprzęt powinien się skonfigurować sam. Drugą opcją jest połączenie się za pomocą kreatora online, gdzie całość wykonamy przy pomocy użycia komputera. Jeśli z jakiś przyczyn powyższe sposoby odpadają pozostaje nam konfiguracja ręczna, która także dokonamy za pośrednictwem blaszaka.
Działanie
Akcesoria miały być testowane przede wszystkim pod kątem graczy. Interesuje więc nie tylko zasięg, ale przede wszystkim stabilność łącza. Każdy gracz przeżył kiedyś ten moment, kiedy jego postać nie mogła się ruszyć lub zwyczajnie ruch na mapie ustawał w jednym momencie. Jeśli serwery oraz host działały poprawnie problem pojawił się zapewne z WiFi, które uciekło, a przesył danych nie mógł być kontynuowany. Jednostką stabilności jest w naszym teście dBm. Skala przyjmuje wartości ujemne, a im wyższy wynik tym mniejsze ryzyko wystąpienia przerw lub niechcianych spowolnień. Przy routerze, który posiadam, odnotowałem wartość ok -20 dBm. Przy –70 dBm zakłócenia są już tak duże, że normalna praca (tym bardziej gra) raczej nie jest zbyt możliwa. Maksymalnie do jednostki -50 można przyjąć, że przyjemność z rozgrywki nie będzie obfitowała w jakieś konkretne problemy.
Pokój, w którym się znajduję i na co dzień pracuję ma bardzo duże problemy z łączem. Prawie – 80 dBm nie sprzyja surfowaniu po stronach internetowych więc niezbędna jest drobna pomoc urządzeń trzecich. Na pierwszy ogień idzie model 310. Podłączony do gniazdka odległego ode mnie o jakieś 3 metry zapewnia mi około 40 dBm. Wynik nie jest zły wszak mamy skok o czterdzieści jednostek, jednak dziwić może fakt, że po trzech metrach do wartości maksymalnej brakuje aż dwudziestu punktów. Droższy repeater wypadł porównywalnie, pomimo iż wysyła dwa niezależne sygnały wzmacniające WiFi. Winowajcom okazałem się ja, odwrócony plecami i zasłaniający komputer. Ale można to akurat przełknąć, bo nie wpływało to na jakość pracy. Zdziwienie ogarnęło mnie przechodząc do kolejnych pokoi, gdyż odczyty praktycznie nie różniły się. Raz model 310 prześcigał swojego bogatszego następcę, a raz droższe urządzenie dawało znać o swojej wyższości. Ironia tej sytuacji polega jednak na tym, że były to różnice dosłownie kilku punktów. Dla użytkownika takie skoki są więc bez znaczenia.
Przy drugim teście, przy użyciu tego samego programu pomiarowego jak i sprzętu, zmieniłem kontakt na przeciwległy. Oba akcesoria wskazały pomiar podobny do tego, który jest przy samym routerze. Tańszy repeater mimo wszystko wydawał się mniej stabilny, a jego wartość skakała przy każdy moim ruchu maksymalnie do 30 dBm. Mimo, że tu droższy repeater wydawał się spokojniejszy w działaniu to i tak w kolejnych pokojach właściwie nie było mowy o wielkiej przewadze. Podobnie jak w poprzednim teście tylko kilka punktów dzieliło oba sprzęty na przemian.
Ostatnim punktem była próba odległościowa przeprowadzana na dworze. Ok. 20 metrów od routera poziom dBm przybierał wartości – 80 przez co praca w sieci była by raczej nie możliwa. Repeatery spisały się jednak na medal – dwukrotnie wzmocniły siłę sygnału przez co miałem pewność, że gdybym przyniósł moją konsolę oraz inne akcesoria spokojnie mógłbym cieszyć się grą wśród ptaków drzew i w sąsiedztwie fontanny. Wszak trochę spóźniłem się z porą roku… Cały haczyk polega na tym, że jedyną przeszkodą do wzmacniacza były okna. Jakby się zachował sygnał w konfrontacją ze ścianą? Tego nie wiem, ale biorąc pod uwagę odległość, uważam, że to i tak dobry wynik.
Uwagi i obserwacje
Jestem pod dość dużym wrażeniem modelu 310 z kilku powodów. Po pierwsze, to na pewno stosunek wielkości do zakresu działania. Wzmacniacz sygnału konkurencyjnej firmy nie dość, że był większy i mniej poręczny, to wyniki miał zdecydowanie gorsze. Cenowo różnił się bardzo niewiele, a więc to na pewno wielka zaleta tego urządzenia. nie odbiegał też znacząco od wyższego modelu w zakresie działania. Dlatego dużym znakiem zapytania stoi 1750E. Bo pomimo pracy dwuzakresowej (czyli wysyłając dwa sygnały wzmacniające) nie miał siły przebicia. Ponadto mam duże wątpliwości co do prawidłowości tego systemu, ponieważ z wykresu wyraźnie wynikało, że tylko jeden przoduje w zasięgu, a drugi pokrywa część sygnału niezależnie w jakiej pozycji się znajdowałem. Być może właśnie o to chodziło, aczkolwiek byłbym zadowolony gdybym taką samą siłę sygnału odczytywał po obu stronach domu raz z jednego kanału WLAN, raz z drugiego. Sprzęt droższy nadrabia troszkę funkcją mostka LAN, dzięki której jeśli jakieś urządzenia nie mogą odbierać sygnału bezprzewodowego, a mają miejsce na kabel sieciowy, mogą odbierać sygnał bez konieczności ciągnięcia przewodu aż od routera.
Cieszyć może też fakt, że oba urządzenia objęte są pięcioletnią gwarancją. Nie powinniśmy się martwić o prawidłowe działanie przez ładny okres czasu. W gruncie rzeczy urządzenia są faktycznie bezawaryjne i nie zdarzyło się by transmisja danych została przerwana.
Podsumowanie
Jeśli ktoś miewa problemy z sygnałem, z czystym sercem mogę polecić oba sprzęty ze szczególnym naciskiem na model tańszy. Wydaję się najlepszą opcją na dzisiaj, biorąc pod uwagę, że maksymalna prędkość Internetu jaka oferowana jest w Polsce to zaledwie 250 Mb/s. Sieć gigabitowa to kwestia przyszłościowa i na razie choć repeater droższy ma bardzo duży potencjał, to nie zostanie on w pełni wykorzystany jeszcze przez długi czas.