Doceniam PlayWay za wydawanie niezłych i niesztampowych produkcji. The Way, czy 911 Operator to produkcje, które można polecić, na horyzoncie jest Agony oraz Project Remedium, a teraz dostaliśmy Slice, Dice & Rice – grę, która również jest niesztampowa, chociaż aż tak różowo, jak w przypadku dwóch pierwszych gier, nie jest.
Slice, Dice & Rice to produkcja studia DojoGames, która jest bijatyką 2D. Niby nic szczególnego, ale pomysł na grę był całkiem ciekawy. Autorzy postawili na walkę bez paska życia…do jednego trafienia, niczym w szermierce. Ogólnie walczymy do kilku zwycięskich rund, ale jedna taka runda, przy dość prostych zasadach, trwa maksymalnie kilkanaście sekund.
Walka oferowana nam w Slice, Dice & Rice może się podobać. To ciekawy pomysł, który w mojej ocenie, sprawdza się wyśmienicie. Wyblokuj cios przeciwnika i zadaj kontrę – patent sprawdzony w każdej bijatyce, ale w tej ma kolosalne znaczenie. Komputer również nie wybacza błędów – jeśli wyprowadziłeś swój atak za szybko, bądź pewien, że przeciwnik to wykorzysta.
Slice, Dice & Rice daje nam do dyspozycji ośmiu bohaterów – każdy się wyróżnia wyglądem i ma swoje unikalne ataki. Są oni całkiem nieźle wykonani – zarówno do modeli, jak i animacji postaci nie można mieć zastrzeżeń. Również tła, które nam towarzyszą (6 plansz) zostały przygotowane należycie. Oprawa wizualna to największy atut zaraz po sposobie prowadzenia walk.
Gra oferuje nam możliwość treningu, czyli grania, w którym możemy wyprowadzać nieskończoną ilość ataków, tryb potyczki (gracz kontra komputer i gracz kontra gracz na jednym ekranie) oraz coś w rodzaju kampanii. Kampania to granie poszczególnymi bohaterami i walka z pozostałymi, aż do odblokowania ostatniego. W trybie potyczki, co oczywiste, dostępny jest każdy z wojowników.
Chciałbym coś więcej napisać o Slice, Dice & Rice, gdyby nie to, że to praktycznie wszystko co gra ma do zaoferowania. Gra z kumplem, komputerem i pseudokampanię dla każdego bohatera. Trochę słabo, zwłaszcza, że można by liczyć tutaj na tryb wieloosobowy, który miałby szansę na duże oblężenie. Sam chętnie zmierzyłbym się z kimkolwiek. Nie ma nawet achievementów. Nie zrozumcie mnie źle, samo w sobie nie jest to minusem wykluczającym grę, ale szkoda, że gracz nie ma dodatkowej motywacji do pogrania trochę dłużej.
Slice, Dice & Rice to ciekawy pomysł, dobra oprawa wizualna, ale jednocześnie uboga zawartość, która sprawia, że gra szybko się zaczyna nudzić. W promocji – warto się zastanowić, choć sama gra nie kosztuje specjalnie dużo. 10 euro to rozsądna kwota za kilka godzin zabawy.