Przed weekendem wybuchło małe zamieszanie przez ujawnienie ceny gry RiME. Okazało się, że wersja na nową konsolę Nintendo Switch będzie droższa o 40 złotych, od tej z PlayStation 4 i Xbox One. Wielu sugerowało, że jest to po prostu chciwość deweloperów, którzy chcą jak najwięcej zarobić na nowej platformie.
Pytania i odpowiedzi na temat konsoli Nintendo Switch – FAQ
Serwis Eurogamer postanowił zbadać tą sytuację i okazuje się, że wina nie leży po stronie twórców gier. Kartridż jest po prostu droższy od płyty Blu-ray, a do tego jego cena zależy od pojemności (1 1 GB, 2 GB, 4 GB, 8 GB, 16 GB lub 32 GB) oraz zamawianej ilości. Duży wydawca gier AAA, nie będą miał z tym problemu, ale Ci mniejsi od indie już tak.
Dlaczego Nintendo nie obniży cen gier w cyfrowym sklepie do poziomu konkurencji? Nie może tego zrobić, ponieważ w takim wypadku żadna sieć handlowa nie będzie zainteresowana dystrybucją produkcji na Switcha. Na pewno większość graczy unikałaby zakupu wersji pudełkowej skoro można byłoby oszczędzić ponad 40 zł na cyfrze.
Nintendo ma na ten problem inne rozwiązanie. Japońska firma ma zamiar wymagać od deweloperów, by gra w wersji pudełkowej była w tej samej cenie co cyfrowa. Przez to w przyszłości wielu twórców wyda swoje prace tylko w wersji cyfrowej unikając drogich kartridży.