30 urodziny Raymana to doskonała okazja, by przypomnieć sobie czasy młodości i powspominać lata świetności, związane z grami o przygodach uszatego, baśniowego stworka. W przeciągu ostatnich dziesięcioleci wyszło ich dosyć sporo, a każdy z fanów serii cenił głównego bohatera i jego magiczny świat za jakieś konkretne cechy. To niewątpliwy dowód na to, że gra może być czymś więcej, niż pokonywaniem przeszkód, walką z przeciwnikami czy imponującym gameplay’em.
Rayman to seria gier, które podczas tworzenia były dopieszczane pod wieloma aspektami. Świadczy o tym fakt, że wiele osób, które spędzały godziny na graniu w nie, wraca do różnych soundtracków, z ciekawością wspomina odwiedzone światy czy utożsamia się z głównym bohaterem serii. To ostatnie zjawisko jest dość mocno zauważalne w Internecie. Rayman to inspiracja dla wielu młodych ludzi, która motywuje ich do działania w niekonwencjonalny sposób, poszerza ich horyzonty na rzeczywistość i przekazuje różnorakie wzorce zachowań.
Nie ulega więc wątpliwości, że ów baśniowy stwór jest postacią charyzmatyczną, dobrze przemyślaną, mającą ciekawą oraz imponującą osobowość. Mnogość fanartów w Internecie, nawiązujących do postaci i przedstawiających ją w różnych sytuacjach, stanowi dowód, że wielu ludzi chciałoby być jak Rayman, żyć jak on lub ma przynajmniej część jego cech, które w codzienności są regularnie przejawiane. Jaka jest jednak osobowość tej postaci? Co możemy o niej powiedzieć? O tym przeczytacie państwo w niniejszym artykule.
O Raymanie co nam przyjdzie do głowy

Możemy podczas rozmowy z innymi osobami poruszyć tematykę Raymana lub przypomnieć sobie o nim, w zależności od życiowych okoliczności czy sytuacji. Wówczas, do głowy przyjdą nam najrozmaitsze skojarzenia z tą postacią. Na podstawie tego, co udało nam się zapamiętać z gier, będziemy starali się opisać osobowość Raymana. Nasze indywidualne opisy, choć będą miały charakter ogólny, pozwolą nam wyłonić cechy tej postaci, które są najłatwiej zauważalne (na podstawie wspólnych elementów opisów).
Co się okaże? Że Rayman to sympatyczny, wesoły stworek, który troszczy się o najbliższych przyjaciół i losy świata. Niewątpliwie odważny i przyjacielski. Cechy, jakie można mu więc przypisać, to: bohaterstwo, altruizm, dobroduszność oraz męstwo. Cały świat, a w szczególności przyjaciele, zawsze mogą na niego liczyć w trudnych oraz kryzysowych sytuacjach, a jego dobroć jest ogromna i niekwestionowana.
Jednak po dokładnym przyjrzeniu się wszelkim grom o Raymanie, można zauważyć, że główny bohater regularnie zmienia swoje cechy w mniejszym bądź większym stopniu. Łatwo dostrzec różnice w niejednych postawach i zachowaniach bohatera, które skłaniają do zastanowienia się nad tym, jaki Rayman jest naprawdę. Różnice te wynikają z dwóch czynników, po 1, ewolucji bohatera (jego dorastania, stawania się coraz starszym i doświadczonym), po 2, pomysłów na rozwój postaci, które potrafią być zależne od bieżących trendów w popkulturze.
Uważam w związku z tym, że przed mówieniem o jednej osobowości Raymana jako takiej, trzeba odnieść się do kilku jego osobowości, jakie w grach się pojawiają. Zacznijmy od początku, tzn. od pierwszej części gry, od której zaczął się rozwój całej marki.
Rayman 1
Pierwsza odsłona Raymana, wydana w roku 1995, była jedną z pierwszych gier Ubisoftu. Wytwórnia w tamtych czasach mocno szlifowała swój twórczy warsztat na wielu płaszczyznach, czego efektem było właśnie to dzieło. Znajdziemy w nim nietypowe, niespotykane wcześniej i charakterystyczne lokacje, a atutem całej produkcji jest niewątpliwie baśniowość.

Twórcy o wiele bardziej skupili się na baśniowym potencjale gry, aniżeli jej tytułowym bohaterze. Choć przejawia on jakieś cechy osobowości, co da się zauważyć podczas gameplay’u, nie jest on jeszcze na tyle rozwinięty, by dało się tworzyć o nim jakieś szerokie czy szczegółowe opisy i analizy. Jawi się jako bardzo młody stworek, wesoły, z pozytywnym nastawieniem do otaczającego go świata niezależnie od okoliczności, dość bojowy i gotów ratować świat, mimo ryzyka i niewielkiego doświadczenia w walkach.
Choć Rayman ostatecznie pokonuje Pana Mrocznego (ang. Mr Dark), a wcześniej podąża optymistycznie przez różnorakie krainy, by odzyskać magiczny artefakt zwany Wielkim Protonem, jest postacią dopiero w początkowej fazie rozwoju. Da się lubić jako fajny młodziak odważnie pokonujący różne przeszkody, ale jego potencjał osobowościowy rozwinie się w późniejszym czasie. W kolejnych odsłonach serii będzie można powiedzieć o Raymanie znacznie więcej.
Rayman 2: The Great Escape
W tej części gry jest już nieco inaczej. Postać Raymana jest zdecydowanie bardziej wyrazista, niż wcześniej. Pojawia się dużo wątków, które ukazują nam jego osobowość. Już na samym początku gry mamy scenę, która dość jasno obrazuje głównego bohatera. Uszaty stworek bez kończyn daje się poznać jako wrażliwiec zatroskany o dobro i bezpieczeństwo najbliższych, uczuciowy, zmartwiony niepewną przyszłością świata okupowanego przez Robopiratów i Brzytwobrodego (ang. Razorbeard), ale mimo to, gotowy stawić czoła wrogom i starający się szukać rozwiązania. Gdy pojawia się nadzieja w postaci energii, jaką przejmuje od Globoxa i która pozwala mu uciec ze statku piratów, optymistyczne myślenie wraca u Raymana szybko.

Raymana można tu opisać jako pomocnego stworka, który dobro innych stawia nad własne: szukając napoju leczniczego dla Clarka, pocieszając dzieci Globoxa i zobowiązując się do znalezienia ojca, pytając Ssssama o to, czy wszystko u niego w porządku. Jest jednak jeszcze inna wartość, która Raymanowi okazuje się bardzo bliska. Jest nią zdrowy rozsądek. Kiedy uratowane małaki nierozsądnie kłócą się o przywództwo i każdy z nich chce udowodnić swoją rację, Rayman stara się ich utemperować, dając do zrozumienia, że są sprawy dużo ważniejsze od narzucania swoich racji, m.in. ratowanie świata i walka z potężnymi wrogami.
Większe świadectwo dojrzałości Rayman wykazuje w Jaskini Złych Snów. Po pokonaniu Jana – strażnika jaskini – stworek ma do wyboru zatrzymanie skarbu i bycie bogatym oraz odrzucenie tego na rzecz dobra świata i wszelkich jego istot. Rayman wybrał drugą opcje. Tym czynem pokazał, że egoizm jest mu daleki i nie zależy mu na własnym dobrobycie kosztem reszty świata. Bohater o wiele bardziej niż pieniądze, ceni sobie bezpieczeństwo swoje i bliskich, spokój, harmonię i piękno otaczającej go rzeczywistości.
W drugiej części Raymana zauważalna jest również wytrwałość głównego bohatera. Stopniowo przemierza różne światy, pokonując przeciwników i stając się coraz silniejszym. Jest on cierpliwy i świadomy tego, że uzyskanie silnej mocy do walki z przeciwnościami losu, w bardzo trudnych warunkach, wymaga cierpliwości. Słucha on rad, wskazówek oraz konkluzji innych, bardziej doświadczonych mieszkańców świata (Ly, Małaki, Polokus) i bez oporów stosuje się do nich.
Rayman jest zatem wrażliwym oraz empatycznym stworkiem, wiernym wartościom, które kształtują porządek świata i są mu z wielu powodów bliskie (porządek, harmonia, przyjaźń, lojalność, dobro, itp.). Jednocześnie jest odważny, gotów do niesienia pomocy przyjaciołom i światu, mimo głębokiego ryzyka utraty życia. Można mu przypisać bycie konserwatywnym, gdyż nie stroni on od zasad, które służą światu czy przynoszą owocny skutek. Trzyma się ich konsekwentnie i odważnie działa, dążąc do utrwalenia ładu i porządku magicznego świata.
Rayman 3: Hoodlum Havoc
Tutaj przemiana bohatera następuje o 180 stopni. Rayman nie jest już konserwatywnym i stonowanym wrażliwcem, lecz dość liberalnym, odlotowym i przebojowym młodzieńcem. Cechy stworka bez kończyn w trzeciej części odbiegają od cech z poprzedniej odsłony. Sam jego nowy wygląd, na który składają się uszy przypominające modną młodzieżową fryzurę, buty mające sportowy design oraz szelki przy bluzie, od razu sugeruje, że postać przeszła znaczącą charakterologiczną przemianę.

Na początku przygody w Rozdrożach Marzeń, kiedy Rayman uświadamia sobie, że jego ręce zostały porwane przez przestraszonego Globoxa, wypowiada słowa: „Jak znam tego cykora, to pewnie się gdzieś schował”. Daje tym do zrozumienia, że jest dość twardym luzakiem, który nie przepada za miękkością, bojaźliwością i rozczulaniem się nad sobą. Nadal jest pomocny wobec przyjaciół i troszczy się o nich – co widać w scenie na Wieży Leptysa, kiedy Globox sterujący latającym pojazdem był o krok od kolizji, a Rayman pyta się go, czy nic mu się nie stało – jednak troska ta nie jest przesadzona. Uważa on, że nawet w kryzysowych sytuacjach trzeba wziąć się w garść i być bardziej opanowanym.
Jednak Rayman potrafi zrozumieć uczucia innych. Choć pewnie wkurzało go notoryczne i ślepe bronienie Andre przez Globoxa (szczególnie, że z Refluxem stoczył ciężkie walki), po ustaniu zła i powrocie do Rozdroży Marzeń, starał się pocieszyć smutnego Globoxa, że Andre jako już czerwony, a nie czarny lum, jest w znacznie lepszej kondycji psychicznej, niż wcześniej i nie trzeba się martwić o jego losy. Po uratowaniu świata kładzie się pod drzewem do zasłużonego snu.
Uszaty stworek wielokrotnie pokazuje się jako gość, który lubi drobny lans, a przy tym modne i bajeranckie rzeczy. Gdy przebiera się w odjazdowe ciuchy, wyraża niesamowitą radość pozując przez parę sekund na odlotowego bohatera. Widać po nim radość z tego, że może być bardziej potężny, niż wcześniej. Kiedy pokonuje przeciwników, raduje się mocno z wygranej i krzyczy: „Brawo ja!”. Potęga jest czymś, co zwiększa u niego poczucie własnej wartości.
A co wkurza Raymana? Bezsensowne gadki i nadmierna troska o bezpieczeństwo. Murphy na początku przygody rzuca dziwne żarty o zdejmowaniu ubrania, co uszatego stworka żenuje. Później Rayman natrafia na pierwszą puszkę i chce skorzystać z jej mocy. Murphy ostrzega go, że może być ona niebezpieczna. Jaka jest reakcja? Rayman nie kryje po mimice twarzy, że ma dość jego gadania. Odpycha go, a potem przejmuje od puszki nieznaną mu wcześniej moc. Główny bohater jest tu zatem postacią racjonalną, pragmatyczną, akceptującą wszelkie wyzwania, gotową do zaciekłej walki z przeciwnikami i nie bojącą się nowinek. W sytuacjach wymagających natychmiastowego działania, nie lubi on tracić czasu na pesymistyczne rozmyślanie czy dyskusje nie mające związku z sytuacją. Akceptuje on fakt, że życie w wielu kwestiach wiąże się z ryzykiem i zawsze trzeba być nastawionym na rozwiązywanie różnych złożonych problemów.
W drugiej części, Rayman był ugrzeczniony, bardzo sympatyczny w stosunku do innych bohaterów, wierny wszelkim dobrym zasadom, a przez to kreowany na autorytet moralny młodego pokolenia. W tej zaś sprawia wrażenie zbuntowanego nastolatka, niechętnie ulegającego wpływom innym. Kojarzy się on z typowym młodym chłopakiem XXI wieku, który chodzi w eleganckich i jednocześnie luźnych ubraniach, uwielbia adrenalinę, nie cierpi nudy, słucha mocnej i szalonej muzyki, uwielbia sport, ma swoje rozmaite nawyki, lekcje szkolne to dla niego strata czasu, zawsze musi być najlepszy we wszelkich rywalizacjach, a jak ma startować do dziewczyn, to tylko do tych najładniejszych.
Oczywiście, Rayman w trzeciej części to nadal prawy, uczciwy, pomocny i oddany pozytywnym wartościom stworek, stojący po stronie dobra. Jednak jego dobroczynność i dobroduszność nie są już tak zauważalne, jak wcześniej. Co zatem można o nim powiedzieć w tym przypadku? Że to postać, która niczego nie zamierza udawać. Niejednym się mogło zdawać, że skoro Rayman ratuje świat i tyle robi dobrego, to z automatu musi być wzorem wszelkich cnót i wartości. A tutaj okazuje się taki sam, jak my zwykli ludzie na co dzień. Ma swoje mocne strony i przywary, jedne rzeczy przychodzą mu bez trudu, inne go męczą; jak coś mu nie gra to wyraża to w jakikolwiek sposób, a jego własne dobro jest najbardziej priorytetowe.
Rayman: Raving Rabbits

Fani Raymana długo czekali na czwartą odsłonę przygód o uszatym stworku. I do dziś się jej nie doczekali. Zamiast tego, dostali zlepek minigier, mających najróżniejsze reguły gry i warunki przejścia. Rayman nie walczy już z przeciwnikami, tak jak w 1, 2 czy 3 części, tylko wykonuje różne, często żmudne zadania, by zebrać wystarczającą ilość przepychaczy do WC, zrobić z nich drabinę sięgającą do okna przy suficie i uciec z więzienia zbudowanego przez Kórlików.
W tej odsłonie, Rayman wygląda niemal tak samo, jak w trzeciej części i nadal przypomina nastolatka. Gdyby jednak zamiast zlepku minigier powstał prawdziwy Rayman 4, niezależnie, czy wykonałby go w pełni Ubisoft czy studio Phoenix, na 99% mielibyśmy do czynienia z tym samym Raymanem, co w części poprzedniej. Jednak w zlepku minigier z Kórlikami, baśniowy stworek, mimo, że zachował młodzieżowy wygląd, nie przejawia już bohaterskich cech, takich jak odwaga czy waleczność. Nie grzeszy również zbytnią pewnością siebie. Zamiast walczyć z Kórlikami i bronić przed nimi dzieci Globoxa, łatwo daje się porwać, nie stając w ogóle do walki z przeciwnikami. Jest dość miękki, bojaźliwy i pozwala sobą pomiatać, by nie pogarszać zbytnio własnej sytuacji.
Wiem, że to wszystko wynika ze zmian planów Ubisoftu w kwestii Raymana (na wieść o premierze konsoli Nintendo Wii, by szybko wydać grę ze sterowaniem ruchowym), jednak całość nie wygląda najlepiej. To nie ten Rayman, którego dobrze znamy z poprzednich gier. Nawet jak wykazuje się sprytem i udaje mu się uciec, jego brak determinacji do stawienia porządnego oporu przeciwnikom sprawia, że mamy do czynienia z jakimś zupełnie innym stworkiem (że prawdziwego Raymana ktoś wcześniej porwał, a w zamian wcisnął nam pierwszego lepszego sobowtóra).
Jedyne, co zostało z poprzedniego Raymana, to przebojowość. Główny bohater chętnie angażuje się w odjazdowe zabawy (do których oczywiście zmuszają go Kórliki), pokazując tym samym, że potrafi iść z duchem czasu, co jest pozytywnie postrzegane wśród młodych odbiorców. Cóż, chociaż coś twórcy zachowali. Jednak potencjał został zmarnowany, nie tylko postaci, ale i całej serii.
Rayman Origins i Rayman Legends
Po minionych latach od czasu premiery Raymana 3 można byłoby wreszcie wypuścić Raymana 4. Tak się jednak nie stało, zarówno w 2011 roku, jak i 2013. Zamiast tego, fani dostali gry 2D, zatytułowane „Origins” i „Legends”. Mimo, że nie są to kontynuacje trzeciej części (tak jak gra z Kórlikami), robią one dobre wrażenie pod kątem wizualnym, graficznym i muzycznym. Jaki jest jednak Rayman w tych odsłonach?

Gry 2D o wiele mniej, niż gdy 3D przykładają się do rozwoju fabuły czy postaci. Tak też zadziało się w przypadku części „Origins” i „Legends”. Rayman nie jest jakąś mocno wyróżniającą się postacią na tle innych występujących w tych grach. Jest za to charakterologicznie zbyt wyluzowanym stworkiem, można by powiedzieć, że do przesady. Idzie odważnie stawić czoła przeciwnościom losu, co świadczy o tym, że wróciły u niego odwaga i waleczność (w porównaniu z grą z szalonymi Kórlikami), ale to jego pozytywne nastawienie do otaczającego go świata wydaje się dziwne.
Moje odczucia są takie, że Rayman zachowuje się w tych częściach zbyt infantylnie jak na bohatera, a jego luźne podejście do życia jest zdecydowanie nadmierne. Twórcy najwyraźniej chcieli zrobić z niego postać, która trafi w gusta najmłodszych fanów serii. Moim zdaniem niezbyt się to udało. Rayman jakiego można było znać z wcześniejszych odsłon, to nie tylko wesoły i pozytywny stworek, ale przede wszystkim rozsądny, racjonalny i poważny wojownik w sytuacjach wymagających wysiłku, rozwagi oraz skuteczności.
W „Origins” i „Legends” ma niestety wizerunek lekkoducha, który do wszystkiego podchodzi ze zbyt dużym optymizmem. Co prawda, pokonywanie wrogów nadal idzie mu świetnie i nie jest to dla niego misja niemożliwa do podjęcia, ale w jego postawie trudno dostrzec rozwagę, kiedy podejmuje jakiekolwiek działanie. Jest on cały czas nastawiony na dobrą zabawę, bez względu na to, w jakiej znajduje się sytuacji. Jego relacja z przyjaciółmi jest bardzo duża i stanowią oni dla niego dużą wartość w jego codziennym życiu. Jednak Rayman z poprzednich gier na pewno nie postrzegałby wszystkiego jako powód do bycia wychillowanym i wniebowziętym.
Ten najlepszy Rayman

Fani Raymana mieli zatem okazję poznać różne osobowości baśniowego stworka. Moim zdaniem, najlepszy Rayman to bezapelacyjnie ten z trzeciej części. Jest to postać, z którą utożsamiam się do dziś i myślę, że na pewno wielu fanów serii zgodziłoby się z tym, że w kolejnych częściach twórcy powinni zachować właśnie ten typ osobowości, bez większych czy radykalnych modyfikacji.
Uważam, że Rayman z części o Mroklumach jest na tyle charakterystyczny, ciekawy i inspirujący, że Ubisoft nic lepszego nie byłby w stanie już z nim wymyślić. Jest to osiągnięcie nie do przeskoczenia, tzn. dojście do poziomu niemal absolutnej perfekcji w kwestii charakterologicznej i designerskiej. Twórcy powinni na zawsze zachować ten zestaw cech uszatego stworka, ewentualnie dodać jakieś inne, które byłyby kompatybilne z istniejącymi już cechami. Rayman mógłby dać się poznać również poprzez inne postawy, ale bez znacznych odstępstw od typu osobowości z gry z 2003 roku.
Jeszcze bardziej niewielkie zmiany powinny tyczyć się wyglądu bohatera (a konkretnie jego uszatej fryzury, twarzy, bluzy i butów). W 3 części wygląda tak doskonale, że nie zestarzeje się w żadnym kolejnym dziesięcioleciu. W tym wydaniu zawsze będzie robił dobre wrażenie, nawet za 100 lat, a ewentualne zmiany mogłyby polegać tylko na drobiazgowych graficzno-wizualnych ulepszeniach. Szczerze mówiąc, gdy widziałem Raymana goszczącego w grze „Mario + Rabbits”, byłem zniesmaczony jego nowym wyglądem. Niby zachował swój młodzieńczy wygląd, ale jak dla mnie graficznie wygląda zbyt grzecznie i nie czuję od niego już tej fajnej, młodzieżowej osobowości, znanej z przygody o Mroklumach.
Bohater, który ratuje świat, powinien pokazywać innym, że dobro jest lepsze, niż zło. Jednak oprócz tego, musi on pokazywać charakter i pazur. Dlatego dobrze się stało, że podczas tworzenia trzeciej części, twórcy pomyśleli, by Raymanowi zaszczepić cechy, które uczynią jego markę jeszcze bardziej atrakcyjną. Ubolewam mocno nad tym, że tego nie kontynuowali i przez dziwne decyzje wytwórni, wielki potencjał został zmarnowany, a odbudowanie go w należyty sposób nie będzie łatwe.
Jaką Rayman ma osobowość?
Po analizie wszelkich możliwych osobowości Raymana, syntezie zebranych informacji w jedną całość oraz wyodrębnieniu podobieństw i różnic, można bez cienia wątpliwości stwierdzić, że jest to stworek cechujący się:
- odwagą – zawsze bohatersko zmierza do celu, bez względu na zagrożenia, jakie mogą go spotkać. Staje do walki z przeciwnikami twarzą w twarz i dąży do ich pokonania.
- przyjacielskością – pomaga najbliższym w potrzebie w najlepszy możliwy sposób, przejawiając wyraźną chęć dbałości o ich dobro.
- optymizmem – niezależnie od okoliczności jest nastawiony pozytywnie do działania i przekonany o szansach powodzenia, gdy trzeba ratować świat.
- rozsądkiem – rozumie, że są sprawy bardziej i mniej ważne, umie je odpowiednio zaklasyfikować i stara się działać wedle najlepszego wariantu.
Rayman to bohater, który trzyma się idei dobra, odrzuca zło, jest gotów do poświęceń dla dobra innych, ceni sobie harmonię i stabilność. To również sympatyczna i zabawna postać, dzieląca się radością z innymi i mająca na uwadze, jak dużą wartością jest wspólnota. Najbardziej go można cenić za styl bycia oraz nieustającą determinację do stawiania oporu wszelkiemu złu.
To zawsze będzie inspiracja dla młodych ludzi pod względem bohaterstwa i odwagi. Niezależnie od tego, który charakter Raymana z konkretnej gry najbardziej nam się spodobał, zawsze będziemy go kochali za te szlachetne cechy i próbowali naśladować jego postawy w życiu codziennym.



