Obecna generacja konsol jest niezwykle dziwna. Duzi wydawcy wydają kosmiczne ilości pieniędzy na projekty, które powstają przez wiele lat a efektów tego praktycznie nie widać. Spor niewypałów i gier, które nie różnią się zbytnio od produkcji, które powstawały znacznie szybciej. W segmencie AAA mamy regres zamiast postępu, a ceny gier idą do góry. Lekarstwem na te czasy wydaje się ponowne wydawanie starszych tytułów. Praktycznie wszyscy są zainteresowani tym tematem i każdy chce zarobić na odgrzewaniu starych produkcji. Dzięki temu mamy ponownie okazję zagrać w jedną z najlepszych produkcji z PlayStation Portable. Chodzi oczywiście o Patapon, które powraca za sprawą Patapon 1+2 Replay. Czy ten tytuł stworzony pod handheldy sprawdzi się na konsolach stacjonarnych?
Patapon 1+2 Replay to odświeżona wersja dwóch tytułów Japan Studio stworzonych na PlayStation Portable. Patapony były jednym z ciekawych i oryginalnych projektów na PSP z okresu gdy Sony jeszcze miało ochotę eksperymentować i wydawać bardziej niszowe tytuły. Fajny pomysł i solidna rozgrywka sprawiły, że Patapon zostało dobrze przyjęte zarówno przez krytyków jak i graczy. Niestety seria umarła po trzeciej odsłonie i doczekała się jedynie remastera wydanego na PlayStation 4. Teraz po latach tytuł powraca na PlayStation 5, PC i Nintendo Switch za sprawą Namco Bandai, które w podobny sposób wydało już inny ekskluzywny tytuł z przenośnej konsoli Sony, czyli Freedom Wars. My graliśmy na PS5, co może nie było najlepszą opcją.
Jestem bogiem
W obu grach zawartych w Patapon 1 +2 Replay wcielamy się w rolę boskiego dowódcy maleńkich, jednookich wojowniczych stworów, które dzięki czterem bębnom wykonują nasze rozkazy w rytm. Pełnimy rolę przywódcy, który dba o swych oddanych wiernych i ich wioskę. Prowadzimy ekipę na misje, polowania, do ataku na wroga i obrony naszych. Wszystko by pomóc Pataponom w wypełnieniu dawnych proroctw i legendy tego ludu. Na drodze stają nam inne, wrogie plemiona, które mają swoje własne wierzenia.
Fabuła gier jest całkiem solidna. Zwłaszcza na coś serwowanego szczątkowych dawkach i elementem, na którym gra się nie koncentruje przesadnie. Wcielenie się w rolę swego rodzaju boga, mesjasza dla zagubionego ludu poszukującego celu swego istnienia jest ciekawe. Gry, które ukazują jedną wspólną historię, mają sporo solidnych wątków, które poruszają poważne tematy takie jak zderzenie kultur i religii czy gotowość poświęcenia wszystkiego w imię idei. Człowiek nawet nie spodziewa się tego jak dużo mocnej i mrocznej opowieści jest pod przykrywką tej kolorowej i sympatycznej gry rytmicznej.
Pat-Pata-Pon-Pata
Fabuła w Patapon jest całkiem solidna jednak to nie opowieść, a sposób jej prezentacji rozgrywka czyni grę wyjątkową Gameplay jest tutaj po prostu niezwykły i całość stanowi bardzo oryginalną mieszankę gatunków, które zazwyczaj nie idą ze sobą w parze. W praktyce Patapon 1 +2 Replay to połączenie rytmicznej gry muzycznej z taktycznym RTS-em i lekkim elementem RPG. Dowodzimy bowiem jednostkami, zdobywamy dla nich nowy sprzęt i ulepszenia i wydajemy komendy w walce czy korzystamy ze specjalnych pieśni, zaklęć, by wygrywać bitwy. Robimy to, wydając komendy w bardzo nietypowy sposób. Wszystkie działania wydajemy za pomocą czterech rytmicznych bębnów, których odpowiednie kombinacje nakazują armii atak, obronę, marsz czy użycie specjalnych zdolności. Każdy bęben ma przypisane brzmienie i budowanie kombinacji dźwięków to wydawanie poleceń. Odpowiednik naciśnięcia wroga prawym przyciskiem myszy, by zaatakować staje się tutaj wyklepywaniem odpowiednich melodii.
Proste kombinacje, takie jak Pata-Pon-Pata-Pon czy Pon-Pon-Pata-Pon zamieniają się w komendy: idź, atakuj, bronić, specjalne akcje. Jeśli wykonamy serię idealnych rytmów, drużyna przechodzi w stan Fever, co potęguje ich efektywność i otwiera dostęp do unikalnych rytuałów walczących ze zmiennymi warunkami atmosferycznymi i typem przeciwników. Dlatego dobre wbijanie rytmów i wczucie się w muzykę jest tutaj ważne. W efekcie tego mamy naprawdę pomysłową strategię rytmiczną.
Buduj armię
Wraz z postępem odblokowujemy nowe typy jednostek, bronie i ścieżki rozwoju. Ulepszenia pozwalają tworzyć bardziej złożone i skuteczne armie, co nadaje grze cech lekkiego RPG-a. Mimo że gra wydaje się z początku prosta, z czasem odkrywa przed graczem złożoność systemów. Z każdym poziomem musimy bowiem optymalizować skład armii, rozwijać jednostki i dostosowywać ekwipunek, by być gotowym na różne przeszkody, przeciwników i klimat odwiedzanej lokacji. Jest to bardzo fajne uzupełnienie warstwy rytmicznej gry i nadaje tytułowi znacznie więcej głębi i strategii.
Czysta frajda
Rozgrywka jest niezwykle satysfakcjonująca. Budowanie rytmu, utrzymywanie stanu Fever , strategiczne dobieranie jednostek i ekwipunku — to wszystko składa się na bardzo wciągające doświadczenie. Każdy poziom to wyzwanie nie tylko rytmiczne, ale i logiczne. Trzeba przewidzieć ruchy przeciwnika, dostosować drużynę do warunków pogodowych czy rodzaju wroga. Patapon to gra, w której trzeba myśleć w rytmie i czuć strategię. To połączenie jest zaskakująco dobre i fajnie sprawdza się jako przykład tego, że dwa na pozór bardzo odległe od siebie gatunki mogą być połączone w coś, co daje masę frajdy.
Problemy
Jeśli chodzi o moje problemy z Patapon 1+2 Replay, to rozbijają się one na kilka kwestii. Po pierwsze szkoda, że nie zdecydowano się dołączyć także trzecią część serii tak by otrzymać kompletny pakiet Patapon w jednym miejscu. Akurat trzecia część kładła większy nacisk na funkcję online i rozgrywkę multiplayer, więc fajnie byłoby zobaczyć jak Patapon wypada w tej wersji. Gdyby w pakiecie Replay znajdowały się wszystkie trzy gry to mielibyśmy naprawdę super zestaw zarówno dla największych fanów jak i osób, które chcą sprawdzić tą zapomnianą markę. No niestety nie udało się i Patapon 3 ma pecha. Jest to o tyle słabe, ze 1 i 2 doczekały się już wcześniej wersji na PlayStation 4, podczas gdy ostatnia odsłona serii jest uwięziona na PSP.
Większym i poważniejszym problemem jest system kalibracji gry. Patapon 1+2 Replay to produkcja wpisująca się w nurt gier rytmicznych. Na PSP gra miała konkretne opóźnienie i twórcy mogli zadbać o timing pomiędzy naciśnięciem przycisku a reakcją. W przypadku nowej wersji dużo zależy od sprzętu, na którym gramy. Różne telewizory będą miały różny lag co może być problemem. Nie ma też dobrego systemu kalibracji telewizora i trzeba grzebać w menu głównym gry i testować wybrane ustawienia. Nie jest to zbyt wygodne i pokazuje, zę to raczej szybki port starszych produkcji, a nie coś dopieszczonego na maksa.
Ostatnim potencjalnym problemem jest to, że gra wymaga od nas poczucia rytmu. Bez tego nie ma zmiłuj się i nawet na najniższym poziomie trudności czeka nas prawdziwa przeprawa. Przyciski odpowiadające za bębny należy klikać w rytm muzyki lub światełka wokół ekranu, które miga. Jeśli ktoś nie ma do tego daru, to daleko w tej grze nie zajdzie. Ja jestem osobą, której słoń nadepnął na ucho i chyba ten stan się u mnie pogorszył. Na PSP nie miałem problemów z grą, a tutaj było znacznie gorzej. Może to input lag i to, że nie mogłem dobrze skalibrować gry? Ewentualnie mój brak poczucia rytmu pogorszył się przez lata i niektóre momenty gry były prawdziwą męką. Daję o tym znać w ramach ostrzeżenia dla innych osób, które mają problemy ze wszystkim, co związane z muzyką.
Grafa i muzyka
Oprawa graficzna Patapon 1+2 Replay wypada, tak jak wypada. Mowa o porcie starych gier z małego ekraniku konsolki przenośnej. Teraz to samo jest rozciągnięte na znacznie większe ekrany i to widać. Zwłaszcza przy filmikach przerywnikowych, które wyglądają słabo i przypominają jakieś stare materiały z Youtube w 240P w czasach, gdy wszystko oglądamy w 4K. Reszta gry jest trochę lepsza, ale od razu widać, ze to port starszych produkcji. Tym, co się broni jest bardzo fajny, bajkowy i trochę minimalistyczny design. Na PSP był on genialny. Lata później nadal wypada dobrze i sprawia, że tytuł jest znacznie ładniejszy, niż mogłoby się wydawać. Aż by się chciało zobaczyć pełnoprawną kontynuację w tym stylu, która wykorzystuje potencjał współczesnych maszyn do grania.
Audio, jak przystało na grę rytmiczną, stoi na bardzo wysokim poziomie. Ścieżka dźwiękowa bazuje na prostych, lecz hipnotycznych motywach, które rosną i zmieniają się w zależności od tego, jak dobrze gracz prowadzi swoją armię. Dźwięki wojowników, bębny, okrzyki i efekty specjalne tworzą coś w rodzaju muzycznej opowieści — każda bitwa ma swój rytm i brzmienie, które zależy od naszych działań. Wychodzi to fajnie i całość ma całkiem unikatowe brzmienie. Nie jestem wielkim specem od muzyki, ale to, co pojawia się Patapon 1+2 Replay naprawdę przypadło mi do gustu. Wybijanie jakiegoś rytmu i słyszenie okrzyków naszych wojowników niczym słow piosenki jest przyjemne dla uszu i fajnie łączy oprawę dźwiękową z rozgrywką.
Solidny kotlecik
Patapon 1+2 Replay to dwie bardzo fajne i unikatowe gry wydane jako minimalny remaster. W gruncie rzeczy Replay to trochę więcej niż szybki port tych gier. Trochę szkoda, że nie wykorzystano okazji na zrobienie czegoś więcej z tymi tytułami. Jednak same gry bronią się miodnością, fajnym designem i super muzyką. Patapon nadal wymiata. Zwłaszcza jeśli ktoś lubi gry rytmiczne, które są czymś więcej niż tylko kolejnym klepaniem przycisków pojawiających się na ekranie. Tutaj elementy strategii sprawiają, że rozgrywka jest bardzo mocna. Po prostu nie ma wielu podobnych gier i już ten fakt sprawia, że Patapon 1+2 Replay może być czymś wartym sprawdzenia. Zwłaszcza jeśli nie miało się jak dotąd styczności z oryginałem na PSP lub wersjami gier na PS4. Jak dla mnie ta seria to jedna z wielu perełek, o których Sony zapomniało z wraz z kolejnymi generacjami konsol. Fajnie, że ktoś sobie w końcu przypomniał o Pataponach i ich przygodach!

