Człowiek ciągle uczy się czegoś nowego. Na początku ubiegłego roku dowiedziałem się o taumaturgii i salutorach, dzięki polskiemu studiu Fool’s Theory. W sieci pojawił się zwiastun The Thaumaturge, ich najnowszej gry, której akcja dzieje się w będącej pod rosyjskim zaborem Warszawie na początku XX wieku.
Osadzenie akcji w takim miejscu i czasie wydawało się bardzo interesujące, dopóki na ekranie nie pojawił się jakiś dziwny potwór. Pomyślałem, że czar prysł i nie godzi się do takiej scenerii wrzucać czegoś takiego – nawet jeśli wczytałem się troszkę o tym, czym The Thaumaturge ma być. Gra ciągle była na mojej liście życzeń ze względu na Warszawę, czy bycie RPGiem, ale przede wszystkim, gdy przyszło mi ją zrecenzować, dałem jej szansę, bo wydaje ją 11bit studios. Nasz rodzimy wydawca ma w swoim portfolio wiele świetnych gier i stwierdziłem, że przeżyję te dziwne stwory. Dzisiaj mogę w końcu powiedzieć Wam, że bardzo się myliłem… z tymi potworami. A The Thaumaturge to kolejna perełka polskiego gamedevu, w którą musicie zagrać.