Polska firma 11 bit studios postanowiła po dwóch latach od premiery na urządzeniach z systemem iOS, wydać na wszystkie poważne platformy grę South of the Circle. Choć nie jest to produkcja, która pod koniec roku zasili redakcyjne listy najlepszych gier 2022 roku, to z pewnością nie jest to gra, obok której powinniśmy przejść obojętnie. Niewielka produkcja od studia State of Play to jeden z ciekawszych ogrywanych przeze mnie w ostatnich miesiącach indyków, a musicie mi uwierzyć, że było ich całkiem sporo.
Akcja South of the Circle rozgrywa się na początku lat 60. ubiegłego wieku, czyli w okresie zimnej wojny, tuż po podpisaniu układu antarktycznego, zakazującego między innymi dokonywania na Antarktydzie prób jądrowych. W grze wcielamy się w Petera, młodego brytyjskiego naukowca, a dokładniej klimatologa, który wraz z pilotem rozbija się na biegunie południowym i podejmuje heroiczną walkę o życie. W jej trakcie odkrywamy niewygodną prawdę o tym jak przebiegają misje badawcze na Antarktydzie oraz poprzez retrospekcje poznajemy historię jego miłości do Klary, której finałem była podróż w ten najbardziej nieprzyjazny zakątek świata.
Choć South of the Circle to przygoda na zaledwie 2-3 godziny, to twórcom udało się w niej podjąć wiele poważnych tematów – chociażby w jaki sposób pogoń za karierą czy składane obietnice determinują nasze życie. Gra rzuca również nieco światła na przesiąknięte męskim szowinizmem środowisko akademickie w Wielkiej Brytanii oraz pokazuje, jak zimnowojenną nienawiść do sowietów wykorzystywano jako narzędzie manipulacji, by zachować konserwatywny status quo. Jednak w miejscu, w którym znajduje się bohater wszelkie polityczne i społeczne konstrukcje zdają się mieć mniejszy ciężar, choć paradoksalnie ich wpływ na tu i teraz zdaje się być przygniatający.
Produkcja studia State of Play to fabularnie dzieło niezwykle kaloryczne, podane w minimalistycznej, ale bardzo ciekawej i estetycznej oprawie graficznej. Sama rozgrywka jest jednak dość uboga. W grze występuje prosta eksploracja, w której zaglądamy do pomieszczeń w odwiedzanych bazach, gdzie czytamy listy lub korzystamy z radia. Za jego pomocą kontaktujemy się z czekającym na naszą pomoc pilotem, który z powodu kontuzji nogi musiał zostać we wraku samolotu. Kolejnym istotnym elementem rozgrywki jest system decyzji. W trakcie dialogów wybieramy, jaką postawę obrać ma nasz bohater. Co ciekawe możliwości wyświetlane są w postaci symboli, które oznaczają zbiór pewnych postaw, czy to asertywnej, uległej, optymistycznej czy niepewnej. Nie ukrywam, że na początku gry zdarzało mi się wychodzić do menu, by w opcjach przypomnieć sobie, co konkretny symbol oznacza. Same decyzje kształtują dialogi, ale ich wpływ na ostateczny kształt historii jest marginalny. To chyba największy zarzut, jaki mogę postawić South of the Circle, co biorąc pod uwagę długość rozgrywki, niską cenę oraz jakość wykonania produkcji, nie wpływa znacząco na końcową ocenę. Po postu jest to prosta gra podana w ciekawej formie, oferująca dojrzałą i ciekawą historię, jednocześnie dodając proste mechaniki budujące poczucie interaktywności.
Kolejnymi aspektami, obok których nie można przejść obojętnie omawiając South of the Circle, jest angielski dubbing oraz ścieżka dźwiękowa. Twórcom udało się dobrać grupę świetnych aktorów, którzy zagrali bezbłędnie. W obsadzie South of the Circle znaleźli się Anton Lesser („Gra o tron”, „Gwiezdne wojny: Andor”), Gwilym Lee („Bohemian Rhapsody”), Olivia Vinall („Kobieta w bieli”), Richard Goulding („Korona” ), Adrian Rawlins („Czarnobyl”) i Michael Fox („Opactwo Downton”). Z kolei ścieżka dźwiękowa jest bardzo zbalansowana i doskonale buduje klimat, uderzając w odpowiednim momencie w konkretne tony.
W kwestii stanu technicznego nie mam większych zastrzeżeń. Nawet na Nintendo Switch gra prezentuje się przyzwoicie, choć biorąc pod uwagę niezbyt wymagającą oprawę, obraz mógłby być ostrzejszy.
Niestety największym rozczarowaniem był dla mnie brak polskiej lokalizacji. Wielka szkoda, że w sytuacji, w której polska firma jest globalnym wydawcą, polscy gracze nic z tego nie mają. Wydaje mi się, że w grze tak wyraźnie nastawionej na fabułę, polskie napisy mogłyby być dla wielu graczy argumentem przemawiającym za zakupem South of the Circle.
Podsumowując, South of the Circle to godna polecenia gra dla miłośników indyków, nietuzinkowych produkcji oraz gier przygodowych. Jeśli macie w kieszeni wolne 50 zł lub rzuci wam się kiedyś ten tytuł w oczy na jednej z cyfrowych wyprzedaży, nie zastanawiajcie się zbyt długo.