Za dzieciaka miałem tonę resoraków. Byłem nawet jednym z tych szczęśliwców, którzy mieli w pokoju dywan ze wzorem ulicy. Ostatnio okazało się nawet, że mam jeszcze gdzieś trochę samochodzików, w tym kilka z McDonalda. Naszło mnie na wspominki i dostałem informację o zbliżającej się premierze Hot Wheels Unleashed. To nie mógł być tylko zbieg okoliczności, więc złapałem pada w garść, resoraki w kieszeń i wybrałem się na wyścigi Hot Wheels.
Resoraki w dłoń
Hot Wheels Unleashed to gra wyścigowa, gdzie naprzeciw sobie stają resoraki. Jest to produkt na licencji jednego z najpopularniejszych producentów małych samochodzików. Cała gra to swego rodzaju hołd dla Hot Wheels i kolekcjonowanie resoraków jest tutaj tak samo ważne jak ściganie się nimi.
Podstawą zabawy jest tutaj ściganie się w wersji arcade. Jest to jedna z prostszych do opanowania gier wyścigowych, gdyż korzystamy wyłącznie z kilku przycisków. Mamy gaz, hamulec, turbo i tak naprawdę to by było wszystko. Hamowanie podczas skręcania pozwala nam na drifftowanie a prawa gałka analogowa pomaga w sterowaniu resorakiem podczas lotu. To by było na tyle. Nie należy tego jednak traktować jako wadę. Tytuł jest po prostu bardzo przystępny i można go opanować w kilka chwil. Oczywiście jest też miejsce dla wprawy, bo dobre opanowanie driftu i wiedza, kiedy skorzystać z turbo szybko stają się kluczem do sukcesu podczas wyścigów.
Jadę na miasto
Głównym trybem rozgrywki dla pojedynczego gracza jest City Rumble. Jest to sieć połączonych ze sobą wyścigów i zadań, za które nagradzani jesteśmy różnymi przedmiotami i monetami. Celem zabawy jest pokonanie 5 bossów i odkrycie wszystkich sekretów na mapie poziomów. City Rumble to mieszanka zwykłych wyścigów z 3 okrążeniami, wyścigów z jednym okrążeniem, a także wyzwań, gdzie musimy przejechać okrążenie poniżej wyznaczonego czasu. Walki z bossami to wyścigi na bardziej zakręconych mapach, gdzie musimy uważać, by nie wypaść poza trasę. Tryb ten nie jest przesadnie rozbudowany ani zbyt długi, ale dobrze wprowadza nas do gry.
Poza tą opcją mamy jeszcze pojedyncze wyścigi, starcia z czasem z rankingami, a także multiplayer. Możemy grać zarówno online jak i na podzielonym ekranie. Split screen jest dostępny tylko dla dwóch graczy, a multiplayer online nie oferuje zbyt wielu opcji. Nie miałem jednak problemu ze znalezieniem chętnych do ścigania się przez internet.
Zabawa w piwnicy
Jedną z najdziwniejszych opcji tej gry jest tak zwana piwnica. Tryb ten pozwala nam modyfikować elementy naszej jaskini fana samochodzików. Z początku myślałem, że to bardzo nielogiczny i zbędny patent, który służy nie wiadomo czemu. Później było jeszcze dziwniej, bo okazało się, ze za wygrane w wyścigach jestem nagradzany nie tylko cennymi monetami, ale także elementami do wystroju naszej piwnicy.
Ogólnie aspekt modyfikowania i budowania jest sporą częścią tej gry. Mamy całkiem rozbudowany edytor wyglądu pojazdów. Nie jest to poziom cyklu Forza, ale mamy wpływ na kolory poszczególnych części resoraka, a także materiał, z których są one wykonane. Daje to całkiem sporo opcji, a efekty tworzenia skórek dla pojazdów są satysfakcjonujące.
W grze jest też system tworzenia tras w naszej piwnicy. Jest to coś bardzo łatwego do opanowania i przypomina mi tworzenie skateparków w cyklu Tony Hawk Pro Skater. Po prostu układamy trasę wyścigu z gotowych klocków. Sprawdza się to dosyć dobrze i nie wymaga od nas wiedzy ani jakiegoś talentu do tworzenia. Trasy możemy udostępnić w Internecie innym graczom. Podobnie jest ze skórkami pojazdów, które stworzymy. Mam wrażenie, że aspekt budowania społeczności ma być sporym elementem samej gry. I jeśli to się uda, to z Hot Wheels Unleashed będzie coś naprawdę godnego uwagi.
Arcade pełną gębą
Hot Wheels Unleashed to jedna z tych gier wyścigowych, gdzie dajemy gaz do dechy i niczym się nie przejmujemy. Lubię produkcje tego typu, bo stanowią przyjemną odskocznię od bardziej technicznych produkcji pokroju Forza czy Gran Turismo. Dodatkowo mamy tutaj przyzwoity model jazdy, co często bywa problemem w grach bardziej arcade bez udziału Mario, Crasha lub Sonica. Dlatego jestem tym tytułem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Może nie jest to nadzwyczajna produkcja, ale w Hot Wheels Unleashed drzemie spory potencjał i można bawić się przy tym tytule naprawdę dobrze.
Parada lootboksów
Oczywiście nie mogło obyć się bez wad. Sama gra jest praktycznie we wszystkich aspektach dobra i nie mam za bardzo, do czego się czepić. Niestety mam wrażenie, że system zdobywania pojazdów jest okropny. Po pierwsze mamy lootboxy i dodatkowy sklep z rotacją dostępnych resoraków. W mojej głowie od razu zapaliła się lampka ostrzegawcza. Należę do tych, którzy zawsze są podejrzliwi, gdy widzą rozwiązania tego typu. Na szczęście na ten moment jedyną walutą do płacenia są monety zdobywane za wygrywanie wyścigów. Każde pudełko z losowym samochodzikiem kosztuje równowartość wygrania mniej więcej 10 wyścigów. Oznacza to, że zdobycie wszystkich 60 pojazdów może zabrać nam sporo czasu. Okazuje się, że jest trochę gorzej. Bryki występują bowiem w różnych wersjach rzadkości. Możemy natrafić na ten samochód w wersji pospolitej jak i ultra kolekcjonerskiej. Dzięki temu zdobycie wszystkich resoraków może być prawdziwą mordęgą. Jest oczywiście wspomniany już sklepik, ale mamy w nim rotacje maszyn i tylko kilka jest dostępnych jednocześnie. Ceny też są znacznie wyższe i bryka kosztuje ponad dwa razy tyle, co lootbox.
Rozumiem, że celem jest tutaj zachęcenie graczy do poświecenia jak najwięcej czasu grze. Niestety dla mnie wygląda to jak implementacja okropnych mechanik z produkcji free to play w grze, za którą musimy płacić. Zdobywanie samochodzików staje się przez to męczące i denerwujące. Sam byłem wkurzony, gdy okazało się, ze już trzeci kupiony przeze mnie lootbox dał mi powtórkę posiadanego samochodziku. Jest oczywiście opcja sprzedaży duplikatu, ale dostajemy wtedy mniej monet, niż wydaliśmy na losowanie pojazdu. Może jestem nerwusem, ale mnie taki system po prostu zdenerwował. Obok tego mamy jeszcze płatne DLC, season passy i inne bajery, ale o nich nie będę się wypowiadał, bo po prostu nie wiem dokładnie, co zaoferują one graczom. Naprawdę szkoda, bo dla mnie ten system to taka brzydka plama na grze, która jest solidna i gwarantuje sporo dobrej zabawy.
Ta gra ma potencjał
Na dzień dzisiejszy trochę trudno oceniać Hot Wheels Unleashed. Jest to solidny produkt, który ma szansę na bycie czymś naprawdę fajnym. Wszystko jednak zależy od tego czy wsparcie twórców będzie czymś więcej niż wrzucaniem co jakiś czas samochodzików jako płatne DLC i czy wokół gry wytworzy się społeczność. Jeśli będzie z kim grać online i ludzie będą tworzyć nowe plansze, to nie widzę przeszód, by często wracać do tej produkcji. To taka prosta i przyjemna ścigałka z klimatem i fajnie gdyby odniosła ona sukces.