Chyba każdy z graczy chociaż przez chwilę marzył o tym, by stworzyć własną grę. Niektórzy marzą, a inni po prostu to robią, a jak pokazuje rynek indyków, teraz całkiem przyzwoitą grę może zrobić każdy. Z takiego założenia wyszli twórcy Box Kid Adventures z rodzimego T-Rex Interactive. Studio składa się z dwóch osób, a ich debiutancka produkcja od jakiegoś czasu jest już dostępna na Steam. Nie tak dawno temu recenzowałem dla was zbliżone gatunkowo Mars Power Industries Deluxe od lubelskiego studia 7A Games. Osobiście cieszy mnie, że coraz więcej osób decyduje się bawić w tworzenie gier, chociaż ciężko jest wszystkim dać szansę w zalewie nowości.
Siła tkwi w prostocie
Box Kid Adventures to typowy przedstawiciel gatunku gier logicznych. Wcielając się w zabawkę, kartonowego chłopca, będziemy musieli rozwiązać masę łamigłówek. Wszystko po to, by dotrzeć na szczyt wieżowca, do biura, z którego uprzednio wyrzuceni zostaliśmy zsypem. Jako prototyp zabawki nie spodobaliśmy się właścicielowi firmy, zajmującej się ich produkcją. Pokonując kolejne piętra dowiemy się, czym podyktowana była ta decyzja. Jak sami widzicie, Box Kid Adventures ma jakąś tam fabułę. Jednak cała opowieść ogranicza się do kilku zdań, także nie ma tutaj mowy o rozbudowanej historii. Wrzuceni jesteśmy do zabawkowego świata, co jedynie usprawiedliwia wszystko, co zobaczycie dokoła.
Każdy ruch się liczy
Trzonem rozgrywki jest rozwiązywanie łamigłówek, polegających na utorowaniu sobie drogi do windy. Po drodze musimy zebrać wszystkie karty dostępu, a żeby tego dokonać, będziemy musieli przesuwać skrzynki, unikać wrogich zabawek czy naciskać przyciski w odpowiedniej kolejności. W dalszej części gry kartonowy robot nauczy się także posługiwać bronią, torując drogę do celu w najprostszy możliwy sposób. Całość jest dość intuicyjna i raczej nie będziemy mieli tutaj do czynienia z niczym oryginalnym. W Box Kid Adventures zastosowano dobrze sprawdzone, wszystkim znane formuły. Nie oznacza to jednak, że produkcja T-Rex Interactive jest grą nudną. Poziom trudności jest odpowiednio wyważony, a niektóre levele naprawdę potrafią dać w kość. Metodą prób i błędów prędzej czy później znajdziemy jednak rozwiązanie. Zadanie ułatwi nam możliwość cofania czasu i naprawienia kilku źle wykonanych ruchów. W praktyce system ten został jednak kiepsko wykonany. Zegar jest dość ślamazarny i cofnięcie się o większą ilość ruchów trwa zdecydowanie zbyt długo. Dodatkowo, ie tylko wykonana akcja, ale każdy nasz krok naliczany jest jako ruch, co sprawia, że ciężko jest przewidzieć możliwość cofnięcia się do pożądanego momentu.
Co jeszcze jest w tym pudle?
Za przejście każdego z poziomów nagradzani jesteśmy specjalnymi punktami. By je otrzymać musimy wyrobić się na danym poziomie z określoną ilością kroków czy liczbą wykonanych zapisów. Dzięki nim możemy odblokować inny wygląd naszego bohatera oraz dostęp do kolejnych poziomów. Odblokowane zostaną one po ukończeniu dwudziestopięcioetapowej kampanii. Łącznie w Box Kid Adventures mamy do przejścia siedemdziesiąt pięć map. Gra wyposażona jest w kreator, także nic nie stoi na przeszkodzie, by pobawić się w projektanta poziomów. Dość sporo zawartości jak na tak małą grę. Ukończenie wszystkich podstawowych i kilku dodatkowych map zajęło mi około pięciu godzin, co daje dość przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę, że Box Kid Adventures kosztuje na Steam 28zł.
Czy warto zagrać w Box Kid Adventures?
Decydując się na kupno Box Kid Adventures musicie mieć świadomość, na co się piszecie. Ten tytuł raczej nie zaskoczy was niczym oryginalnym, jest to bowiem typowa gra logiczna powielająca dobrze znane schematy. Jeśli macie jednak ochotę pogłówkować, to raczej nie powinniście się zawieść. Całość wykonana została w solidny, rzemieślniczy sposób. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że gdzieś się to już kiedyś widziało, a odrobina szaleństwa, z pewnością wyszłaby grze na dobre. Chociaż trzeba przyznać, że w tym przypadku oldschool, sprawdził się naprawdę dobrze.