Na początku poprzedniego roku swoją premierę miał najnowszy tytuł od Arrowhead Game Studios. Miał być to tytuł z wyłącznością na konsole Sony i właśnie tak było przez pewien czas, dzięki czemu posiadacze PS3, PS4 oraz PSV mogli łączyć się w walce z hordami przeciwników. Pecetowcy musieli niestety obejść się smakiem, pamiętając o pełnej humoru grze Magicka tych samych twórców. Na szczęście nie trwało to zbyt długo i już w grudniu na Steam’ie pojawiło się Helldivers.
Rok 2084. Do tej pory ludzie zdążyli przekonać się, że nie są jedynymi inteligentnymi istotami zamieszkującymi kosmos. Choć początkowo stosunki z nowo poznanymi rasami utrzymywane są na neutralnym polu, nie trwa to zbyt długo. W związku z tym spośród najsprawniejszych w walce rozpoczęła się rekrutacja i tak oto powstał oddział Helldivers’ów. Jego członkowie są gotowi zginąć w walce przeciw obcym cywilizacjom, a zagrożenie czyha z niemalże każdej strony w postaci zbuntowanych Cyborgów, wysoko rozwiniętych Oświeconych czy też Robaków, które agresywnie opanowują coraz to kolejne planety. Ich usunięcie jest naszym jedynym celem, nie rozgrywają się wokół tego żadne poboczne wątki, ot przyjemne tło do świetnej kooperacyjnej rozgrywki.
Rozpoczęcie każdej z misji niosącej wolność i demokrację w ołowianych kulach poprzedza przygotowanie na statku kosmicznym, gdzie mamy dostęp do kosmetycznych zmian ubioru jak również ekwipunku, spośród którego jest co wybierać. Masa broni, a do nich liczne ulepszenia zaoferują każdemu odpowiednią rozrywkę podczas siania spustoszenia w oddziałach wroga. Niestety, by móc się cieszyć z naprawdę ogromnego arsenału należy go najpierw odblokować. Tak samo jest z możliwością wezwania pomocy z powietrza, która zdecydowanie urozmaica grę, a także jest kluczowa w niektórych momentach. Pozwala ona na zdobycie ciężkiego sprzętu, odzyskanie towarzysza czy też inne wybuchowe akcje, bez których nie można się czasami wręcz obejść walcząc z napierającymi z każdej strony przeciwnikami. Tuż obok zbrojowni znajduje się skarbnica wiedzy na temat naszego świata, encyklopedia zbierająca wszystkie informacje, głównie na temat wrogich form życia. Ostatnim elementem naszej niewielkiej ostoi spokoju jest terminal przedstawiający przestrzeń, na której prowadzone są przez Super Ziemię akcje militarne.
Wybór celu leży w naszych rękach i głównie zależy od umiejętności, ponieważ największą różnicą jest poziom trudności, a cała reszta, czyli bardziej szczegółowe zadania czy wygląd świat jest generowana losowo. Nie raz przyjdzie przemierzać skute lodem tereny i pustynie, choć zielone planety też się znajdą. Jednak w tych nieprzyjaznych miejscach nie znaleźliśmy się, by odbyć wycieczkę krajoznawczą, szczególnie, że oprawa graficznie nie stoi na przesadnie wysokim poziomie, ale wystarczająco dobrym, by nie mieć do twórców pretensji. Przeważnie trzeba coś rozwalić, przeprowadzić drobny sabotaż czy odbić paru jeńców, może zdawać się to łatwe, ale nic z tych rzeczy. Na każdym rogu stoi patrol, który tylko czeka by wezwać śmiercionośne posiłki, jeśli nie zostanie natychmiast usunięty. Posiadanie towarzyszy też rodzi często problemy, nie raz sami giniemy przez bratobójczy ogień, ale nie tylko. Umrzeć można na wiele sposobów, chociażby pod ciężarem wezwanego mecha czy wahadłowca, który zabrać nas miał z obcej planety. Krótkie, maksymalnie kilkunastominutowe wypady w nagrodę za sukces oferują doświadczenie, ale też coś w rodzaju punktów badań, a także broni, jeśli wystarczająco fartownie wylosujemy łup.
Helldivers można przejść samemu bez żadnej ingerencji z zewnątrz czy też wewnątrz, ponieważ istnieje nie tylko funkcja kooperacji przez internet, ale również lokalnie. Trzeba przyznać, ciężko w tym tytule samemu wytrwać, a jest wręcz idealnie stworzony do kooperacji. Podpięcie do internetu automatycznie sprawia, że jesteśmy częścią większej społeczności, więc każda indywidualna porażka bądź też zwycięstwo przechyla szalę i może zadecydować o tym czy kolejna strefa zostanie przejęta. Jeśli chodzi o optymalizację i ilość błędów, to nie mam nic do zarzucenia, choć był pojedynczy przypadek utraty hosta. Gorszym zdawał się obraz gry współdzielony przez wszystkich graczy przez co nie każdego wroga można było zauważyć.
Jestem fanem Arrowhead Game Studios od momentu przejścia Magicki, poznanie ich od strony Helldivers sprawiło jedynie, że jeszcze bardziej ich polubiłem. Zaserwowanie kooperacyjnej rozgrywki w świecie science fiction z lekką dawką humoru było świetnym ruchem, zważywszy na to, że wszystko jest na swoim miejscu, a poziom trudności jest rzeczywiście satysfakcjonujący. Oczywiście jak wszystko i ten tytuł nie jest wolny od wad, jednak podczas tak przyjemnej rozgrywki nie ma czasu, by móc dłużej się gniewać na niewielkie problemy.
