Sprawdzamy czym twórcy Far Cry 5 mogliby się inspirować. Część 1

Far Cry 5
Far Cry 5

Hrabstwo Hope w stanie Montana jest w stanie bezprecedensowego kryzysu. Ludzie żyją w strachu przed sektą religijną, która opanowała ich rodzinny obszar i aktywnie przygotowuje się do nadchodzącego końca świata… Mowa o Far Cry 5, najnowszej odsłonie popularnej serii, której premierę zapowiedziano na początek 2018 roku. Po poprzednich, egotycznych lokacjach, stan Montana wydaje się być… wręcz idylliczny, nieprawdaż? Nic bardziej mylnego; sekty religijne przewidujące koniec świata istniały i nadal istnieć będą gdzieś w Ameryce, w hrabstwie podobnym do tego w grze. A sama historia grup kultowych bazujących swoje wierzenia na nadchodzącym Armagedonie jest długa i zawiła. Warto się zapoznać z chociaż niektórymi, by przygotować się do tego, co czeka nas w najnowszej produkcji Ubisoftu.

Kto do takich sekt należy?

Warto zaznaczyć jedno, do sekt religijnych nie należą i nie tworzą ich wyłącznie niestabilni psychicznie ludzie. Owszem, tacy w sektach się zdarzają, jednak najczęściej przyciągają one zupełnie zdrowych ludzi, nęconych przez obietnice. W większości przypadków są to osoby zagubione, szukający sensu życia bądź miejsca, do którego mogą należeć. Często liderzy tych sekt, używając swojego uroku osobistego – wszakże nie można założyć grupy wielbiącej dajmy na to kosmitów bez jakiegokolwiek wdzięku oraz umiejętności omamiania ludzi. Liderzy obiecują więc rzeczy, których owym ludziom najbardziej brakuje: uznanie, cel życia, czy chociaż, jak dowiemy się z przykładów niektórych ugrupowań religijnych – nadprzyrodzonych zdolności wyznawców.

Czym są sekty religijne?

Do sekty wejść bardzo łatwo, bowiem na początku wyglądają one jak miejsca przyjazne. Dla przykładu, scjentologia „oferuje” odblokowanie umysłu, wiedzę, dzięki której człowiek zrozumie, że jest czymś więcej. Oferuje ona przede wszystkim rozszerzenie horyzontów poza te znane normalnemu człowiekowi… i przy okazji na każdym kroku żądając od swoich wyznawców tysięcy dolarów.

Jednak wyjście z takiego kręgu wygląda, jak wyjście z piekła. Od manipulacji, po zmieniane postrzegania świata, nie wspominając o poglądach, sekty religijne wyznają jedną zasadę: jeśli nie jesteś z nami, to jesteś przeciwko nam. Poprzez odgradzanie wyznawców od rzeczywistego świata, ograniczając kontakty z rodziną, twórcy sekt tworzą dość czarno-biały obraz świata. Wszystko poza jest złe, zniszczone, tylko nasze dusze, dusze wybranych pójdą do nieba. Takie pranie mózgu nie tylko utrudnia wyrwanie się z komuny, ale tworzy spiralę, które nie da się powstrzymać. Im więcej człowiek słyszy, że realny świat jest zepsuty i tylko przebywanie w sekcie niesie zbawienie, tym bardziej silniej będzie się od tego świata ogradzał. Osoby całkowicie oderwane od rzeczywistości, zagubione i podatne na wpływy są w stanie przyjąć najbardziej absurdalne fakty o świecie, którymi karmi ich sekta. A jeśli doda się do tego nadchodzący, według lidera sekty, Armagedon, sprawy często przyjmują tragiczny obrót.

Doomsday cult to sekty, których wierzenia i kult opierają się głównie na nadchodzącym Armagedonie, czy końcu świata. Z wiadomych względów są szczególnie niebezpieczne. Ich twórcy najczęściej tworzą przepowiednie, które mówią o czwartej wojnie światowej, którą przeżyją tylko Ci, którzy wierzą wystarczająco mocno. Przepowiednie te mają jednak do siebie to, że to głowa sekty robi wszystko, by się ziściła. Jak zobaczymy, cena za maniakalną wizję jednego człowieka jest bardzo wysoka i najczęściej płacą ją zwykli ludzie.

Aum Shinrikyo

Lider sekty Aum Shinrikyo, Shoko Asahara, zaczął swoją karierę od sprzedawania eliksirów, które miały leczyć choroby i przeróżne dolegliwości. Eliksiry te, zrobione z najrozmaitszych owoców, sprzedawany były za tysiące dolarów. I ludzie to kupowali.

Pomimo tego, Asaharze dalej było mało. W gazecie zaczął reklamować się jak guru zdolny do dania swoim wyznawcom nadprzyrodzonych mocy, jeśli dołączą do jego nowo otwartego stowarzyszenia. Według Asahary potrafił on widzieć poprzednie życia, przechodzić przez ściany, czytać ludzkie myśli oraz lewitować. Dzięki reklamie w japońskich gazetach, jego organizacja zaczęła przyciągać nowych członków dzięki czemu szybko mógł otworzyć swoje placówki w całej Japonii, a później nawet poza granicami swojego kraju.

Asahara Shoko

Trzeba jednak jedną rzeczy wytłumaczyć, by zrozumieć fenomen Asahary i jego sekty. Po Hiroszimie i Nagasaki oraz po klęsce Japonii w drugiej wojnie światowej, ówczesny cesarz Japonii – Hirohoto, musiał publicznie zadeklarować, że nie jest Bogiem. Do tego momentu Japończycy żyli w przekonaniu, że ich władca jest Bogiem, a jego dekrety to w zasadzie, słowo boskie. Po publicznym „zrezygnowaniu” z bóstwa, Japonia znalazła się w swoistym religijnym limbo. Nagle, w tym szybko rozwijającym się państwie, powstała wiele ugrupowań religijnych chcących wykorzystać świetne warunki by zmanipulować i przeciągnąć na swoją stronę Japończyków.

Dlaczego sekta Asahary była tak niebezpieczna? Teoretycznie wykorzystywał on jogę, medytację i buddyzm, ale istotą wokół której koncentrował się kult była Śiwa, dewa w niektórych interpretacjach przedstawiana jest jako niszczycielka świata. Dodatkowo Asahara wykorzystał pochodzący z judeochrześcijaństwa koncept końca świata. Używając części przepowiedni Nostradamusa oraz „astralnych wizji”, w 1987 roku Asahara przepowiedział wojnę nuklearną, która rzekomo miała wybuchnąć między 1999 a 2003 rokiem. Jedynym sposobem na uniknięcie zakłady miało być umieszczenie w każdym kraju Buddy. Oczywiście pod warunkiem, że Asahara będzie najważniejszym i największym Buddą na całym świecie.

Asahara oferował swoim wyznawcom odblokowanie nadnaturalnych zdolności, a jeśli tylko potrenują trochę z Aum Shinrikyo to nie tylko odnajdą cel w swoim życiu, ale spełnią wszystkie swoje marzenia.

Jednak był pewien haczyk. Bardzo istotny. Aby dołączyć do kultu trzeba było zapłacić siedemset dolarów.

Im dłużej człowiek przebywał w sekcie, tym więcej musiał płacić, za chociażby takie rzeczy jak zdjęcie z Asaharą, a za „tylko” dwa tysiące dolarów można było kupić około 7 litrów wody, w której kąpał się lider. Jednocześnie głowa sekty kontrolowała wszystko, poczynając od tego, jak jego wyznawcy myśleli, patrzyli na siebie na wzajem oraz na świat zewnętrzny. Informacje o świecie poza sektą zostały zmniejszone do minimum lub całkowicie przekłamane, a ludzie przybywali do Aum Shinrikyo całymi rodzinami.

Można powiedzieć wiele o ugrupowaniu Asahary, jednak trzeba mu było przyznać, że wziął on coś, z czym Japończycy byli już obeznani i zmienił to w maszynkę do robienia pieniędzy. Aby w pełni należeć do Aum Shinrikyo trzeba było przechodzić przez niekończące się inicjacje, które pozwalały wejść członkom na kolejny poziom oświecenia. Jest to typowy zabieg pozwalający wycisnąć z członków jak najwięcej pieniędzy. Model ten był wzorowany na japońskiej szkole, gdzie inicjacje reprezentowały ciągłe egzaminy, a poziomy był niczym innym jak kolejnymi klasami. Sam Asahara przyjął postawę nauczyciela, którego słów nie można kwestionować. Należy za nim podążać, bowiem wie on wszystko i nigdy się nie myli.

Tam, gdzie pojawiali się zainteresowani, tam zaczęły pojawiać się pieniądze. Na początku Asahara brał „tylko” 350 dolarów za sesję spirytualistyczną, podczas której leczył wszystko. Była to niewielka suma, biorąc pod uwagę pieniądze, które zarobił później na swojej grupie wyznaniowej.

Poczynając od niekończących się inicjacji, za które oczywiście członkowie musieli zapłacić, Aum Shinrikyo nie tylko dawało Asaharze olbrzymie ilości pieniędzy, Asahara zaczął uważać się w pewnym momencie za prawdziwego Buddę.
I podobnie jak w Far Cry 5, gdzie sekta przejmuje całe hrabstwo, tak i Aum Shinrikyo stworzyło swój „dom”, który jeszcze szczelniej izolował członków sekty od świata zewnętrznego i stworzył iluzję jednej wielkiej rodziny, zjednoczonej pod Asaharą.

Brzmi jak szaleństwo, prawda? I tylko osoby niezrównoważone psychicznie dołączyłyby to Aum Shinrikyo? Trzeba wziąć pod uwagę sytuację religijną w Japonii oraz mentalność Japończyków. Asahara swoimi obietnicami o odblokowaniu zdolności nadnaturalnych zdołał przyciągnąć do swojej sekty naukowców pracujących w programie kosmicznym, inżynierów, programistów, profesorów nauk humanistycznych. Asahara dodał do swojej religii splagiatowaną historię od Asimowa, o genialnym matematyku, który zbiera najlepszych naukowców na świecie by obronić świat przed zbliżającym jego końcem, który sam oszacował. Fakt, że inni zignorowali przepowiednie, grupa wybrańców czuła się wyjątkowo. Karmiło to ich ego oraz pozwalało realizować marzenia o ratowaniu świata, które od dzieciństwa karmione były przez anime, mangę oraz science fiction, tak wszechobecne w kulturze Japonii.

Podczas aktywnej działalności sekty, która rozpoczęła się w 1985 i trwała przez około dziesięć lat, Asahara zarobił na niej miliony, jeśli nie miliardy dolarów i zakarbował co najmniej 40 tysięcy członków na całym świecie. A jako, że jego sekta opierała się głównie na pomyśle końca świata, który wbrew przewidywaniom lidera Aum Shinrikyo zdawał się w najbliższym czasie nie pogrążyć ludzkości w chaosie, Asahara postanowił w trakcie wielu lat działalności uzbierać jak najwięcej broni. Przede wszystkim broni biologicznej.

Chcąc ugruntować swoją władzę oraz zrealizować obietnice dane swoich wyznawców, Asahara zaplanował, że w 1995 roku sam rozpocznie Armagedon.

Lider postanowił uderzyć w najbardziej newralgiczny punkt Japonii, miejsce w którym przewija się dziennie tysiące ludzi. Tokijskie metro miało zostać zaatakowane przez niewielką grupę wyznawców, śmiertelnym gazem sarin, który jest bezwonny, bezbarwny i powoduje śmierć w przeciągu kilku minut. Zostały wybrany poszczególne linie metra, jako że wszystkie one spotykają się w jednym miejscu – niedaleko siedziby tokijskiej policji. Głównym celem Asahary było zabicie jak największej ilości policjantów, gdyż od kilku lat bezskutecznie próbowali powstrzymać rozwój sekty.

Sarin został rozpylony poprzez przebicie plastikowych worków wypełnianych gazem. W liniach metra wybranych przez wyznawców Asahary, ludzie nagle zaczęli zachowywać się, jakby wszyscy mieli początki przeziębienia; zaczęli pociągać nosem, kaszleć. Po chwili, jeden po drugim, zaczęli w spazmach upadać na podłogę, a wychodzący z metra kaszleli, jakby mieli poważne problemy z oddychaniem. Pociąg nie zatrzymał się ani na chwilę.

Aum Metro

Gas sarin jest cichym i skutecznym zabójcą. Trudno go wykryć i odbiera on swoim ofiarom możliwość mówienia. Na stacjach, na których ludzie zaczęli mdleć lub wymiotować, nikt nie krzyczał ani nie podniósł alarmu. Policji dopiero po niecały trzech godzinach udało się ustalić, co się stało.

Zginęło 13 osób, a według niektórych źródeł od 800 do prawie 6 tysięcy osób odniosło poważne obrażenia (jako, że wiele ofiar nie zgłosiło się do odpowiednich służb).

Asaharę aresztowano 16 maja tego samego roku i ciąż przebywa on w więzieniu, oczekując na karę śmierci. Podczas przeczesywania siedziby sekty, policja odkryła pomieszczenia, w których torturowano ludzi oraz pięćdziesiąt spalonych ciał wyznawców, którzy tortur nie wytrzymali.

W 2012 kara śmierci Asahary została przesunięta na bliżej nieokreślony termin z powodu aresztowania kolejnych członków jego sekty.

cdn.