Shadwen – recenzja

Shadwen

Studio Frozenbyte przy okazji stworzenia Trine pokazało, że potrafi zrobić naprawdę dobrą grę. Z tą myślą sięgając po Shadwen byłem pełen pozytywnych myśli. Niestety, optymizm nie dotrzymał mi zbyt dług towarzystwa.

Shadwen_20160529235556

Protagonistką jest tytułowa Shadwen, skrytobójczyni którą poznajemy w drodze do podcięcia królewskiego gardła. Wszystko idzie zgodnie z planem do momentu, kiedy na naszej drodze spotykamy sierotę – od tego czasu przed każdym morderstwem stajemy przed dylematem, oszczędzić dziecku widoku krwi, czy skupić się na zadaniu i mordować na oczach małej. Dodatkowo gra została zaprogramowana w taki sposób, że czas porusza się tylko wtedy kiedy poruszamy się my. Dzięki temu, w każdym momencie możemy po prostu się zatrzymać i dokładnie zaplanować kolejny ruch.

Shadwen to rasowa skradanka posiadająca liniowy charakter. Skrytobójczyni mimo zwinności i umiejętności nie ma szans w otwartych starciach, poza tym, alarmując strażników automatycznie kończymy grę. Planowaniu sprzyja zatrzymywanie czasu w momencie kiedy zatrzymuje się nasza postać. Ponadto, czas można również cofać do satysfakcjonującego nas momentu, co genialnie niweluje frustracje, która nastąpiłaby po kolejnych rozpoczęciach rundy od nowa.

Wszystko zapowiadało się naprawdę ciekawie, niestety tylko z początku. Im głębiej w las tym…gorzej.

Shadwen_20160530001225

Mimo ciekawego pomysłu z zatrzymywaniem czasu oraz brania pod uwagę sieroty, która poddaje próbie naszą moralność, wykonanie większości elementów jest po prostu kiepskie.

Poziom trudność nie należy do najwyższych, ukończenie całości zajmuje mniej więcej pięć godzin. Lokacje z początku może i ciekawe z czasem stają się monotonne, a brak wyzwań w pokonywaniu czy unikaniu strażników sprawia, że dość szybko zaczyna nam się nudzić. Każda lokacja posiada ukryte skrzynki z częściami, z których możemy tworzyć pułapki pod warunkiem, że posiadamy ich schemat. Wszystko fajnie, tyle że ja owych pułapek zacząłem używać pod sam koniec gry, gdy zwiększyła się różnorodność przeciwników do…aż dwóch. Tych drugich po prostu nie można zabić w tradycyjny sposób ponieważ są ciężej opancerzeni . Wówczas przydają się pułapki, pod warunkiem, że nie chce nam się kombinować jak spuścić im coś na głowę – co też powoduje ich zgon.

Nasza sierota ukrywa się przed strażnikami czekając aż oczyścimy jej drogę, bądź korzysta z nieuwagi wrogów zmieniając kryjówkę. Szkoda, że momentami przebiega im praktycznie pod nogami, a zbrojni najwyraźniej udają że nic nie widzieli pozwalając nam bawić się dalej. Brakuje jeszcze żeby odwrócili się w naszą stronę, puścili oczko i przyłożyli palec do ust szepcząc Ciiiii, nic nie widziałem, graj sobie dalej. Za to nas wypatrzą w najdziwniejszych momentach, często z dość daleka i usłyszą kiedy potkniemy się o coś szklanego, bądź przesuniemy jakiś obiekt.

Poza pułapkami i sztyletem, nasza bohaterka posiada również linę, która działa jak na standardy tej produkcji całkiem dobrze. Możemy ją zaczepić praktycznie o wszystko i dowolnie przyciągać przedmioty, bądź wspinać się po niej. Potrafimy też ciągnąć po ziemi ciała zabitych wrogów, żeby nie znaleźli ich kompanii denata.

Shadwen_20160530002155

Wizualnie tytuł nie zachwyca, poprawnie zrobione modele postaci kontraktują z kiepskiej jakości otoczeniem. Kompletnie olano wszelkie detale, które mogłyby zdecydowanie podnieść poziom graficzny tej produkcji. Warstwa audio praktycznie nie istnieje. Dialogów możemy doświadczyć mijając strażników, którzy wymieniają się „niezbędnymi” nam informacjami, bądź w przerywnikach między levelami.

Wracając do wyżej wspomnianego „systemu moralnego„. Zależnie od tego, czy zdecydujemy się mordować, czy starać się oszczędzić małej widoku rozlewu krwi, sierota reaguje tylko w jeden sposób dając nam do zrozumienia, że w ogóle to zauważa. Mianowicie, podczas dialogu z Shadwen który następuje podczas ładowania się kolejnej rundy, wyraża swoją dezaprobatę. Tyle. Żadnego poziomu naszej moralności mówiącego czy jesteśmy źli, czy dobrzy nie uświadczymy. Dziewczynka nie będzie starała się od nas uciec, czy zawiadamiać straż, nic, zero. Będzie do samego końca gry zachowywała się dokładnie tak samo, jedyne co ulegnie zmianie to jej kwestie podczas rozmów z protagonistką. Kompletnie nie przekonało mnie to by w jakikolwiek sposób zważać czy mała widzi morderstwa czy nie. Myślałem że może zakończenie uratuje tą nieszczęsną serie niby wyborów moralnych – przeliczyłem się.

Pominę już rozwodzenie się nad bezpłciowością bohaterek, bo takowej praktycznie nie ma. Postacie są nijakie i nudne, jak zresztą cała opowieść.

Shadwen_20160530005038

Decydując się na stworzenie jakiejś gry, należy brać pod uwagę przede wszystkim budżet, później siłę roboczą i jej możliwości. Studio świetnie poradziło sobie z serią Trine – to był naprawdę dobry side-scroller z różnorodnymi grywalnymi postaciami. Nie mam pojęcia co Frozenbyte stworzyć chciało, ale jestem prawie pewien, że są równie niezadowoleni z owocu swojej pracy, co ja z ich najnowszej produckji. W przeciwnym razie oznaczałoby to, że zrobili tę grę z premedytacją i wydali doskonale wiedząc, iż jest…po prostu kiepska.

Sam pomysł miał potencjał, zabrakło jednak jego rozwinięcia i dopracowania. Brak też dopowiedzeń samej historii, jak choćby motywów bohaterki do zabicia króla.

Niestety, gra zawodzi na wielu płaszczyznach, a ciekawy pomysł to jedyny plus tej produkcji. Niedaleko patrząc Styx działa dość podobnie, lecz mimo prostoty da się z niego wyciągnąć nieco więcej funu z gry, kapkę więcej warstwy fabularnej i ciekawego bohatera.

 

Plusy
  • Ciekawy pomysł
Minusy
  • Wątła warstwa fabularna
  • Nieciekawa bohaterka
  • Monotonność
  • Niedopracowanie większości elementów w grze
  • Ułudny system oceny moralności
3
Ocenił Daniel Klos
Recenzja PlayStation 4

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli PlayStation 4

Recenzje gier OpenCritic