Resident Evil 2 – recenzja

Resident Evil 2
Resident Evil 2

Wydany w 2015 roku Resident Evil HD, będący remakiem pierwszej odsłony klasycznej serii survival-horrorów, okazał się ogromnym sukcesem. Fani cyklu na konsolach obecnej generacji mogli po raz kolejny obcować z ulubionym tytułem, zaś nowi gracze na własnej skórze przekonać się jak wyglądały początki serii Resident Evil. Kwestią czasu było więc odświeżenie kolejnych gier marki. W międzyczasie Capcom postanowił nieco odmienić tożsamość cyklu za sprawą siódmej odsłony, która jedynie specyficzną atmosferą grozy przypominała poprzedniczki. Japońscy twórcy nie poprzestali na tym i już rok później po raz pierwszy ujrzeliśmy zapowiedziany wcześniej remake Resident Evil 2, który bardzo różnił się od oryginału sprzed dwudziestu lat. Resident Evil 2 Remake to nie tylko perfekcyjne odświeżenie starej gry, ale również produkcja, która broni się bez legendy klasyka.

Drugi raz to samo poproszę

W grze wcielamy się w Leona S. Kennedy’ego lub Claire Redfield, których ścieżki przecinają się w pewnych fabularnych momentach, ale otrzymują oni swoje własne historie. Do pełnego zrozumienia wszystkich wydarzeń rozgrywających się na przestrzeni gry, musimy więc przejść grę dwukrotnie. Nie jest to jednak żadna wada produkcji, gdyż twórcy na tę okoliczność przygotowali specjalny tryb „2nd Run”, odblokowywany po pierwszym przejściu gry, aby z pominięciem mniej ważnych wątków i scen przerywnikowych, mogliśmy niemal od razu rozpocząć właściwą zabawę po raz drugi, bez zbędnego przeciągania. O wiele łatwiej odblokowuje się ulepszenia i szybciej zdobywa się nowe bronie, więc drugie przejście nie nuży nawet, gdy po raz kolejny będziemy musieli zmierzyć się z tymi samymi zagadkami, odpowiednio trudniejszymi i zmodyfikowanymi względem pierwszego ukończenia, a samych przeciwników jest mniej, choć są nieco bardziej wytrzymali.

Resident Evil 2 (1)
Policjanci z Raccoon City lubią witać nowych kolegów imprezą z halloweenowym motywem

Czy warto zatem od razu po ukończeniu gry pierwszą z postaci, rozpocząć historię drugiej? Oczywiście, choć nie dla warstwy fabularnej. Historia w Resident Evil 2 Remake jest prościutka i mało angażująca. Jako Leon S. Kennedy, świeżo upieczony funkcjonariusz policji w Raccoon City, zastajemy nieprzyjemną sytuację na posterunku, gdzie nowi koledzy zamienili się w krwiożercze bestie, a naszym zadaniem jest dowiedzieć się, co wydarzyło się w Raccoon City i czemu zamieszana jest w to korporacja Umbrella. Młoda studentka Claire Redfield przybywa w tym samym czasie do miasta, aby odszukać zaginionego brata Chrisa, członka elitarnej jednostki S.T.A.R.S. Gdy Leon w pewnym momencie napotka agentkę FBI, Claire pozna pewną dziewczynkę. Wprowadza to choć trochę dynamiki do fabuły, ale jest to gra pozbawiona zwrotów akcji, które sprawiałyby, że siedzimy przed ekranem jak na szpilkach, aby jak najszybciej poznać dalszy ciąg tej opowieści.

Choć w grze mamy dwie postacie z własnymi wątkami, to mimo wszystko oba scenariusze nie łączą się w jedną koherentną całość. Obiema postaciami musimy rozwiązywać dokładnie te same zagadki i odnajdywać te same przedmioty, a większość lokacji wygląda tak samo i przemierzamy je w tej samej kolejności. Szkoda, że na tym polu twórcy zrezygnowali z mocniejszej ingerencji względem oryginału, bo połączenie w jedną opowieść scenariuszy A i B tej samej postaci z klasycznego Resident Evil 2, nie sprawia jednak, że obie historii stają się przez to bardziej ze sobą spójne.

Resident Evil 2 (2)
Leon ma bardzo pracowity pierwszy dzień w pracy

Zombie do rany przyłóż

Ogromną siłą Resident Evil 2 Remake jest niesamowita grywalność oraz doskonały klimat grozy. Właśnie za sprawą tych dwóch elementów, tak przyjemnie gra się w produkcję Capcomu, że jedno przejście, które zajmuje około siedmiu godzin, zdecydowanie nie wystarcza i chce się jak najszybciej powrócić do świata pełnego zombiaków, aby pobyć w nim trochę dłużej. Przechadzanie się korytarzami odświeżonego na potrzebny remake’u posterunku policji, zaglądanie w kolejne pomieszczenia i otwieranie zablokowanych wcześniej przejść sprawia ogromną frajdę, a nieprzewidywalności każdej takiej przechadzce, nawet najkrótszym korytarzem, dodaje fakt, że w każdym momencie możemy natknąć się na jednego lub całą grupę przeciwników. Zombie w Resident Evil 2 nie są mięsem armatnim, które wycina się w pień jeden po drugim w ilościach hurtowych, ale realnym zagrożeniem. Już jeden przeciwnik na normalnym poziomie trudności, gdy zbyt chętnie wypluwaliśmy kolejne naboje z pistoletu, może stanowić nie lada wyzwanie, tak cała grupa, to już niemal pewna śmierć. O wiele łatwiej jest na najniższym poziomie trudności, gdzie nie musimy liczyć każdego naboju, tak więc nie musimy się  martwić, że przeciwnik zaskoczy nas akurat z pustym magazynkiem. Dodatkowo w świecie gry rozsiane są różne przedmioty do wytwarzania amunicji czy ziół leczących, dzięki którym z łatwością przetrwamy przynajmniej kilka kolejnych minut.

Zarządzanie przedmiotami dodaje grze nieco warstwy strategicznej. Nasz ekwipunek ma określoną liczbę miejsc na przedmioty, które możemy ze sobą nosić. Raz wyrzucony z ekwipunku przedmiot na zawsze znika ze świata gry, więc szczególnie na pierwszych etapach, trzeba rozsądnie przemyśleć, co ze sobą zabrać podczas eksploracji posterunku. Wielokrotnie podczas pierwszego przejścia gry wracałem do odwiedzanych wcześniej lokacji, aby zebrać pominięte celowo przedmioty, aby schować je do skrzyń, które są niezbyt gęsto rozsiane po mapach. Skrzynia na szczęście nie ma ograniczenia pojemności, więc bez przeszkód możemy składować tam cały niepotrzebny w danej chwili sprzęt, aby przydał się nam w późniejszej części rozgrywki. Nasz ekwipunek możemy również rozszerzać za pomocą znajdowanych saszetek na przedmioty, ale zdobycie ich wiąże się zazwyczaj z rozwiązaniem zagadki lub znalezieniem odpowiedniego przedmiotu, który odblokuje drzwi lub otworzy szafkę z cennym znaleziskiem. Warto pochwalić twórców za odpowiednie wyważenie zagadek, które postawili przed graczem. Żadne z nich nie jest na tyle skomplikowana, aby nawet mało zdolny gracz zaciął się na dłuższą chwilę, ale jednocześnie niektóre z nich wymagają nieco cierpliwości oraz zaryzykowania podróży z jednego krańca mapy na drugi. A taka wyprawa w pewnym momencie gry, może sprawić sporo problemów.

Resident Evil 2 (3)
To tylko mała dziewczynka czy demon czający się za dzieckiem? Trudno jednoznacznie orzec.

Smutny pan w prochowcu

Mowa o Tyrancie, ogromnym mutancie chodzącym w prochowcu, którego nie da się zabić. Kilka strzałów w głowę powala go na około minutę, ale już na średnim poziomie trudności, nie wspominając o najwyższym, jest to marnowanie bardzo cennych zasobów na chwilowe zatrzymanie przeciwnika. Również na wyższych poziomach trudności koniecznie trzeba go unikać, gdyż każde bezpośrednie starcie zakończy się śmiercią lub znaczną utratą zdrowia. Po pojawieniu się Tyranta, przez pierwszą godzinę gry, zupełnie zmieniło się moje podejście do eksploracji. Wcześniej, gdy jedyną przeszkodą stanowiły zombie oraz szybkie i zwinne lickery, dosyć swobodnie i pewnie przemierzałem korytarze i otwierałem kolejne drzwi. Gdy do zabawy dołączył zmutowany jegomość, zacząłem o wiele bardziej uważać, co czai się za rogiem i zacząłem nasłuchiwać złowieszczych, ciężkich dźwięków wydawanych z każdym kolejnym krokiem przez Tyranta. Zabawa choć nie zmienia się diametralnie, to ryzyko spotkania nieśmiertelnego przeciwnika sprawia, że trzeba nieco zmienić podejście i dokładnie planować każdą ścieżkę, jak również mieć awaryjną drogę ucieczki. To dodatkowy strategiczny element w grze.

Czy boisz się ciemności?

Resident Evil 2 Remake nie potrafił mnie ani razu wystraszyć, co nie znaczy, że gęsta atmosfera grozy w ogóle mi się nie udzielała. Twórcom bezbłędnie udało się stworzyć mroczny klimat, który może rozbudzić lęk przed niewiadomą za kolejnym zakrętem, czy tego, co może czaić się w zatopionym w mroku pomieszczeniu. Gra nie bazuje więc na prostych jump scare’ach, choć nie brakuje momentów, gdy przeciwnik zaskoczy nas nagłym pojawieniem się. Zdecydowanie bardziej jednak na budowanie atmosfery oddziałują dźwięki, jak wspomniane kroki Tyranta, czy wywołujące gęsią skórkę jęki wstającego z ziemi zombie. Jednak to nie przeciwników, czy mroku najbardziej można w grze się bać, a paradoksalnie światła, a konkretnie latarki. Większość korytarzy i pomieszczeń w grze oświetlona jest przez niewielkie punkty lub światło księżyca z okien, więc jedynym mocniejszym źródłem światła jest latarka. Już dawno w żadnej grze nie widziałem tak bezbłędnie zrobionej gry światła i cienia. Rzucane na ścianach i podłogach cienie mogą niejednokrotnie zmylić podczas eksploracji, gdzie cień rzucany przez oświetloną poręcz schodów może przyprawić o sekundowy zawał serca bardziej, niż wyważenie drzwi przez zombie. Warto jeszcze nadmienić o bardzo obrazowej brutalności, która szczególnie uderza na samym początku gry. Jest taki przerywnik filmowy, gdzie zombie dosłownie odrywa część ciała żywego jeszcze człowieka, wraz ze wszystkimi mięśniami i ścięgnami. Obejrzenie tego po raz pierwszy spowoduje, że jeszcze długo nie wymażecie tego obrazka z pamięci.

Resident Evil 2 (4)
Gra niejednokrotnie potrafi zaskoczyć poziomem obrazowej brutalności

Remake na ocenę S

Najwidoczniej Capcom postawił sobie za cel stworzenie najlepszego w historii remake’u i ten cel zrealizowali w stu procentach. Do tej pory remaki tworzone były co prawda na nowym silniku graficznym, z kilkoma ulepszeniami gameplayu, ale nie różniły się one znacząco od oryginału. Do głowy przychodzi mi jedynie Tomb Raider: Anniversary, czyli remake pierwszej odsłony przygód Lary Croft, który nie tylko podnosił poziom jakości oprawy graficznej, ale również po swojemu interpretował oryginalną grę, wdrażając w nią nowoczesne systemy i mechaniki rozgrywki. Identycznie jest z Resident Evil 2 Remake, gdzie od podstaw, na bazie późniejszych odsłon serii, przemodelowano rdzeń rozgrywki, dzięki czemu kamera została umiejscowiona za plecami bohatera. Ogromnym zaskoczeniem było jednak to, że kamera nie jest za blisko pleców postaci, jak miało to miejsce w piątej czy szóstej odsłonie cyklu, a nieco oddalona, abyśmy mieli większe pole widzenia. W opozycji do oryginału, w remake’u możemy jednocześnie chodzić i strzelać, co jest ogromnym atutem w tej odsłonie serii. Do pełni szczęścia brakuje jedynie uniku, który pozwalałby w ostatnim momencie na uchylenie się od ugryzienia zombie czy uderzenia Tyranta.

Jak na pełnoprawny remake przystało, gra doczekała się zupełnie nowej oprawy graficznej, w ogóle nie odstającej od współczesnych norm. Nie oczekujcie jednak poziomu grafiki rodem z Red Dead Redemption 2 czy God of War, bo Capcom nawet w nią nie celował, ale oprawa wizualna stoi na tak wysokim poziomie, że nie ma do czego się właściwie przyczepić. Resident Evil 2 Remake pozbawiony jest błędów, a fizyczne glitche wynikające z kolizji przeciwników można policzyć na palcach jednej ręki. Pod względem technicznym dostajemy więc produkcję niemal nieskazitelną, bez ekranów ładowania, jakichkolwiek spadków płynności czy problemów z działaniem. Gdyby każda gra jak Resident Evil 2 Remake była tak dopracowana, branża gier miałaby się o wiele lepiej, a gracze byliby szczęśliwsi.

Resident Evil 2 (5)
Leon 30:0 Zombie. Nic więc dziwnego, że druga drużyna zaczyna stawać na własnych barkach, aby tylko odwrócić niekorzystny dla nich wynik

Podsumowanie

W erze mikropłatności, lootboxów, gier-usług i niedopracowanych technicznie tytułów, powiewem świeżości okazuje się remake gry sprzed ponad dwudziestu lat. Resident Evil 2 wypełnia więc lukę gier dla pojedynczego gracza, niezbyt długich, ale niesamowicie wciągających, względnie liniowych i pozbawionych wszelkich bolączek obecnej branży gier. Jest to ze wszech miar dopracowany remake, stanowiący wzór dla innych producentów, jak powinny być przywracane stare klasyki, ale to również doskonała gra, mogąca rywalizować jako osobny byt z największymi tytułami. Jeszcze nie tak dawno Capcom krytykowany był za kiepską szóstą odsłonę serii, czy bardzo nieudany spin-off Umbrella Corps. Takie tytuły jak Dead Rising 4 czy okrojone na premierę Street Fighter V mocno nadszarpnęły renomę japońskiego producenta. Wydaje się jednak, że Capcom problemy ma już za sobą i uważne słuchanie opinii graczy przynosi rezultaty. Owocem tego jest Resident Evil 2 Remake, gra, która z pewnością wysoko znajdzie się w rankingach najlepszych gier bieżącego roku.

Plusy
  • Remake idealny
  • Ogromnie grywalny tytuł
  • Świetna praca kamery oraz odświeżone sterowanie
  • Rewelacyjnie skonstruowane lokacje
  • Przyjemne zagadki środowiskowe
  • Wyważony poziom trudności
  • Tyrant potrafi podnieść ciśnienie
  • Bezbłędna atmosfera grozy oraz brutalny, mroczny klimat
  • Gra światła i cienia
  • Każdy pojedynczy zombie stanowi śmiertelne zagrożenie
  • Genialna oprawa audiowizualna
  • Po pierwszym przejściu chce się jak najszybciej rozpocząć zabawę drugą postacią
  • Tryb 2nd Run
  • Broni się również jako osobny tytuł
Minusy
  • Historie dla obu postaci nie są ze sobą całkowicie spójne
  • Drugie przejście inną postacią oznacza przemierzanie w większości tych samych lokacji i rozwiązywania tych samych zagadek
9.5
Ocenił Radosław Krajewski
Xbox One

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli Xbox One

Recenzje gier OpenCritic