Agony – recenzja

Agony
Agony

Coraz ciężej o dobry, mrożący krew w żyłach i doprowadzający do palpitacji serca horror. Autorzy książek, filmów czy gier od wielu lat starają się nas przestraszyć na najbardziej wymyślne sposoby. Z każdą kolejną przeżytą chwilą grozy automatycznie się uodparniamy i coraz ciężej jest nas zaskoczyć.  Madmind Studio wyszło z błędnego założenia, że epatowanie przemocą, nagością i wszelakimi piekielnymi okropieństwami, wystarczą, by wywołać gęsią skórkę. Może parę lat wstecz byłoby to wystarczające, ale smutna prawda jest taka, że to wszystko już gdzieś widzieliśmy i obecnie zdeformowane ciała czy emanujące nagością demony już nie sprawią, że będziemy spać przy zapalonym świetle. Dlatego jako horror Agony spala się z miejsca. Czy polska gra ma zatem do zaoferowania coś jeszcze?

Agony Screen 4

A ty się diabła nie boisz?

Już przed premierą było bardzo głośno o tym, w jakie zakamarki piekła zabierze nas Agony. Gore, gore i jeszcze raz gore było motywem przewodnim kampanii marketingowej. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, na samym początku piekło robi wrażenie. Wrogo nastawione otoczenie, mrok i wylewające się z każdego zakamarka okropności potrafią zaciekawić. Niestety, nic więcej za tym nie idzie, bo nie wiemy, o co dokładnie się tutaj rozchodzi, kim jesteśmy, co robimy i po co to wszystko. Miałem nadzieję, że z czasem sytuacja będzie robiła się bardziej klarowna, ale nic z tego. Ze znalezionych po drodze notatek czy listów, nie dowiedziałem się praktycznie niczego. Może dlatego, że zbyt nieuważnie je czytałem, a może dlatego, że nie odkryłem ich wszystkich. Za ten stan obwiniam jednak strukturę gry, która nie potrafiła mnie do tego nakłonić lub zmotywować. Do samego końca nie dowiedziałem się, o co w tym całym Agony chodzi. Nie wiem czy to wizja artystyczna czy ignorancja, ale nie sposób bać się horroru, nie wiedząc nawet, kim jest jego główny bohater i tym samym nie czując się z nim ani trochę związanym.

Agony Screen 1

Z nóżki na nóżkę

Symulator chodzenia, tyle w warstwie gameplayowej ma do zaoferowania Agony. Przemierzając piekielne czeluści ciężkim krokiem będziemy posuwać się naprzód, ku tajemniczej Czerwonej Bogini i odzyskaniu utraconej wolności. Po drodze natrafimy na dziesiątki znajdziek, sekretnych komnat czy innych elementów odkrytych dzięki dokładniejszej eksploracji. Problem w tym, że samo poruszanie się jest na tyle irytujące, że po kilku godzinach zupełnie tracimy na to ochotę. Do tego dochodzi możliwość łatwego zgonu z ręki demonów czy niespodziewany upadek w piekielne czeluści. W odkrywaniu zakamarków nie pomaga wieczna ciemność. Mroku miałem dość już po dwóch godzinach i suwak podkręcający poziom gamma poszybował do góry. Zrobiło się brzydziej, ale łatwiej. Byłem gotów na tego rodzaju poświęcenie. Nie zrozumcie mnie źle. Agony nie jest trudną grą. Skłonny byłbym nazwać ją mozolną, ale nie wymagającą. Elementy skradankowe są banalne i sprawiają wrażenie nieprzemyślanych. Ot, raz nam się uda, a raz nie, bo gdy demon nas wyczuje, to już nie ma opcji, żeby nie skończyć rozszarpanym.

Agony Screen 7

Śmierć nie jest ostateczna

Skazanym na piekielne potępienie nie jest ciało lecz dusza. Nasz bohater potrzebując materialnego nośnika, potrafi opętywać i wchodzić w ciała innych bywalców czeluści. Po zgonie naszego nosiciela przybieramy astralną formę i w krótkim czasie możemy przeskoczyć do innego ciała. Mechanika opętywania, chodź z założenia prosta, bywa irytująca, dlatego bez wyrzutów sumienia odblokowałem w opcjach możliwość, by działo się to w sposób automatyczny. Przebywając w spirytualnej formie możemy paść ofiarą latających ośmiornic bądź zacięcia się gry, co zdarzyło mi się wielokrotnie. Ośmiornice pilnują byśmy za daleko nie odlecieli. Gra daje nam wolną rękę jeśli chodzi o zwiedzanie, pod warunkiem, że pójdziemy tylko tam, gdzie nam na to pozwolono. Czasem nawet zwykły krzak może okazać się przeszkodą nie do sforsowania. Rodzaje demonów, w których ciało możemy wejść są trzy i w zasadzie nic to nie wnosi do rozgrywki. Co prawda potwory potrafią atakować, dzięki czemu możemy oczyścić drogę z innych wrogów, gwarantując sobie bezproblemowe przejście. Jeśli jednak dochodzi do akcji mogących posunąć fabułę to przodu, to tutaj tylko ludzka postać może coś wskórać.

Agony Screen

No to może chociaż przygodówka?

Agony byłoby dużą lepszą grą, gdyby zdecydowano się w niej umieścić jakieś elementy zmuszające do refleksji i działania. Kilka ciekawie zaprojektowanych zagadek mogłoby to naprawić. Niestety oprócz kolejnych zatrzymywaczy fabularnych, polegających na znalezieniu czegoś, Agony nie oferuje żadnej mechaniki uatrakcyjniającej gameplay. Podczas ogrywania nie mogłem nie porównać Agony z inną polską produkcją utrzymaną w zbliżonych klimatach. Mam na myśli Inner Chains, które pojawiło się kilka miesięcy temu. Obie produkcje cierpią na podobne bolączki i całkowity przerost formy nad treścią – zbytnie skupienie się na oprawie graficznej, przerysowanej grozie i tajemniczości, kosztem fabuły i przyjemności płynącej z rozgrywki. Inner Chains próbowało chociaż w jakiś sposób uatrakcyjnić gameplay, wciskając w ręce gracza broń, co było namiastką słabego FPS-a. Niestety, Agony nie robi nic, a 10 godzin potrzebnych na ukończenie gry, to czas spędzony niezwykle monotonie.

Agony Screen 5

Agony – podsumowanie

To, na czym skupili się twórcy, z pewnością im się udało. Kreacja piekła przedstawionego w Agony jest interesująca, a lokacje zostały ciekawie zaprojektowane. Znacznie gorzej wyszły humanoidalne postacie, którym bliżej w stronę groteski niż horroru. Jako horror, gra od Madmind Studio prezentuje się słabo, bo najzwyczajniej nie ma się czego bać. Nie czujemy przywiązania do bohatera, więc nie zależy nam, by opuścił piekło. Jako symulator chodzenia Agony jest zbyt powolne, powtarzalne i monotonne. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że pozostałe elementy występujące w grze zostały potraktowane zbyt powierzchownie. Ich rozwinięcie, nawet w znikomym stopniu, znacznie poprawiłoby ogólny odbiór produkcji.

Plusy
  • Wykreowana wizja piekła
  • Duża ilość znajdziek
Minusy
  • Słaby horror
  • Słaba przygodówka
  • Nadmierne epatowanie okrucieństwem i brutalnością
  • Sposób prowadzenia fabuły
  • Monotonność
  • Brak ciekawych elementów w gameplayu
5
Ocenił Jakub Smolak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic