theHunter: Primal – recenzja

thehunter primal 2 e1457816134103

Polowanie należy do jednych z najstarszych czynności, jakie wykonywał człowiek. Głównym celem było oczywiście pozyskanie szlachetniejszego pożywienia z czasem była to rozrywka albo zabieg, który miał wyeliminować zwierzęta, zagrażające bezpośrednio ludziom. I właśnie na celu likwidacji skupili się twórcy przy produkcji theHunter: Primal – gry, opowiadającej o planecie w odległej galaktyce, zamieszkaną prze prehistoryczne gady, które nasz bohater ma za zadanie zgładzić.

Nasz bohater leci na nieznaną mu ziemię nie do końca z własnej woli, ale by chronić własną rodzinę przed (na pozór nieuchronną) śmiercią, jaka czeka go na obcej planecie. Jego postawa nie jest specjalnie chwalona, bo jak ostrzega go władza, jego śmierć nie będzie przez nikogo celebrowana, a jego zastąpi ktoś inny. W kapsule przy, której zaczynamy grę znajdziemy kilka rzeczy na start w tym starą maczetę, która może posłużyć co najwyżej do czyszczenia zębów dinozaurom. Dziwny jest natomiast fakt, że skoro wysyła się kogoś w niebezpieczne miejsce, nie zapewnia się mu się szans na przetrwanie. Wiem, że jest to zabieg, aby gra w ogóle miała sens, ale ta nieścisłość jest niestety wstępem do kolejnych błędów i niedomówień.

theHunter Primal

Tytuł nie jest fabularną produkcją – historia, którą przytoczyłem na początek, jest wstępem do klimatu gry i nakreśleniem celu produkcji. Primal jest połączeniem symulatora łowiectwa oraz survivalu, ponieważ jesteśmy praktycznie ogołoceni z jakiegokolwiek sprzętu pośród drapieżników – zazwyczaj kilkukrotnie od nas większych. Pierwszym naszym zadaniem, aby cokolwiek osiągnąć jest zdobycie ekwipunku. Niestety nie wykonamy broni, ani stroju z surowców naturalnych, choć wielka szkoda, bo uatrakcyjniło by to rozgrywkę. Wszelki ekwipunek porozrzucany po całym świecie leży ukryty w skrzynkach. Czasami pilnowane są przez jakieś zwierzęta, ale zwykle bez strachu można do nich podejść i sięgnąć po leki, broń czy ubrania maskujące. Szybko jednak okazało się, że problemem będzie zebrać sprzęt dobrej jakości. Zdarzało się, że amunicji do różnych broni palnych miałem większość zgromadzonego ekwipunku, ale najlepsze co mogłem znaleźć to najwyżej łuk. Paczki-niespodzianki pełnią rolę poznawczą, bo wraz z ich znajdywaniem odkrywamy charakterystyczne punkty okolicy.

Gdy jakoś uda nam się uzbierać lepszy sprzęt, przechodzimy do samego polowania. Możemy to zrobić na kilka sposobów. Kierować się śladami odchodów i krwi lub zwyczajnie wypatrywać zwierząt. Jednak najbezpieczniejszym z nich jest identyfikacja tego, co zostało ze strawionego pokarmu przez zwierzę, bo specjalny gadżet pełniący rolę, chociażby mapy po zbadaniu materiału wyznaczy nam, jaki był w tym miejscu dinozaur oraz poda podstawowe informacje na jego temat.  Zwierzęta zachowują się dość normalnie, gorzej jest w momencie samego ataku, bo jest on po prostu niedopracowany. Ofensywa gada to zazwyczaj jedno ugryzienie skierowane w stronę postaci, chwilowa przerwa i kolejne uderzenie. Czasami przestraszy się on naszych ciosów i rzuci się do ucieczki lub zwyczajnie rozdepta, ale nie ma tutaj ciągłej interakcji, w związku z czym, efekt jest dość mizerny. W momencie, kiedy nasz przeciwnik padnie martwy od zadanych ran, przychodzi czas na pamiątkowe zdjęcie i zebranie trofea. Za pieniądze, które uzbieramy za pracę, będziemy mogli się dobrze wyposażyć i uzupełnić braki w ekwipunku w sklepie.

theHunter Primal - 3

Niestety, tytuł pozostawił we mnie niesmak przez szereg różnych błędów. Na pierwszy plan rzuciły mi się brak spójności w rozgrywce. Przede wszystkim symboliczna fabuła wydaję się być nielogiczna, bo z jednej strony dowództwo posyła nas w sam środek piekła, ale z drugiej nie daje nam odpowiedniego sprzętu do przetrwania. Po upolowaniu zdobyczy nalicza się nam nagroda, którą możemy wykorzystać w sklepie z akcesoriami. Tyle, że sklep jest w formie zdalnej, a skoro jest to survival  dobrze by było aby handlarze byli w określonych miejscach na mapie – aby nie było można załatwić wszystkiego od ręki. Zresztą pojawia się pytanie skąd tutaj jakikolwiek handel skoro świat Primal Eden jest nieprzyjazny dla ludzi, a teren przemierzają tylko pionierzy. Absolutnie nie chodzi tutaj, aby odwzorować dokładnie każdy warunek ziemski, ale produkcji przydałoby się więcej wyobraźni. Pod dużym znakiem zapytania stoi także sama rozgrywka (tryb wieloosobowy jest ściśle połączony z grą dla pojedynczego gracza). Żeby zacząć rozgrywkę trzeba stworzyć serwer lub dołączyć do jakiegoś prowadzonego przez innego gracza. Można oczywiście grać samemu , ale tytuł stawia na kooperację. Przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce przy tak dużej mapie rzadkością jest trafienie w pobliże jakiegoś użytkownika, a nie ma żadnego źródła transportu poza naszymi nogami. Zresztą zastosowano bardzo dziwną zasadę, aby wybierać na hosta, któregoś z graczy. Wszystko dobre jest do momentu, kiedy sam gracz nie wyjdzie z serwera lub nie zaczną się problemu na łączu internetowym. Wtedy cała gra może nas zwyczajnie pożegnać.

Strona techniczna  też nie wypada najlepiej – są niestety niedopracowania i w ruchach postaci, i zwierząt. Grafika nie powala (choć ten element można by było nawet przełknąć), a to co może przysporzyć uśmiechu na ustach,  to ogromny teren do eksploracji oraz ładne panoramy. Niewiele na pocieszenie…

theHunter Primal - 4

Odsłona symulatora łowiectwa w świecie opanowanym przez prehistoryczne istoty  jest produktem niepełnym, okraszony wieloma elementami do poprawek. Szkoda, bo jeżeli by włożyć więcej czasu w tytuł, mogłaby być to całkiem dobra propozycja.

Plusy
  • Rozległe tereny do odkrycia
  • Klimat
  • Nawet ciekawy choć męczący sposób pozyskiwania ekwipunku na starcie
Minusy
  • Błędy
  • Niespójność gry
  • Mało elementów survivalowych
  • Produkcja mało kooperacyjna
  • Zwyczajnie nie czuć serca w tym tytule
4
Ocenił Paweł Ziarkiewicz
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic