Indygo – recenzja

Indygo
Indygo

Gry indie dzielę na dwie kategorie – uniwersalne, opierające się na przetrawionych i wydalonych setki razy schematach fabularnych i mechanikach oraz oryginalne i nietuzinkowe. Paradoksalnie, przynależność lub nie do którejkolwiek z wymienionych kategorii, nie gwarantuje sukcesu bądź też porażki. Trudno mi więc określić czy Indygo ma szansę zaistnieć w zalewie gier niezależnych i zadomowić się na dłużej w świadomości graczy. Wiem natomiast, że jest to produkcja inna niż wszystkie.

Oryginalność debiutanckiego dzieła studia Pigmentum Game nie drzemie w nietypowej mechanice czy też w innych elementach składających się na grę komputerową. Chodzi bardziej o to, do czego twórcy wykorzystali grę jako medium. Indygo nie tylko informuje nas czym jest depresja, ale także umożliwia nam wejście w głowę osoby chorej, poznać jej myśli, obawy oraz motywy działania. Jest to więc produkcja dość ambitna, przez co czasami bardziej przypomina interaktywne narzędzie wykorzystywane w kampanii społecznej, a niżeli grę komputerową. Ta bowiem służy rozrywce, a granie w Indygo, choć absorbujące, nie sprawia zbyt wiele przyjemności.

Indygo (1)

Wróćmy jednak na start i potraktujmy Indygo tak jak każdą inną produkcję. Otóż można ją najprościej sklasyfikować jako narracyjną przygodówkę z mocnym akcentem na narracyjną. Jej akcja rozgrywa się w jednym pomieszczeniu, a dokładniej na kilku interaktywnych, ręcznie rysowanych grafikach. Głównym bohaterem gry jest Tomasz, znany malarz, który boryka się z problemem depresji. Mężczyzna zaszył się w swojej pracowni, której nie opuszcza już od przeszło czterech miesięcy. Jego jedyną formą kontaktu ze światem zewnętrznym jest korespondencja prowadzona ze swoją dziewczyną, Anną. Gdy poznajemy Tomasza jest w bardzo kiepskiej kondycji psychicznej. Uważa, że całe jego życie to farsa i w zasadzie nie ma sensu dalej jej ciągnąć. Naszym zadaniem jest pomóc wyjść bohaterowi z pogłębiającej się choroby, czyli odbudować jego relację z Anną i ponownie zacząć czerpać radość z życia. Jak to zrobić? Odpowiadając na listy. Po każdej wiadomości od Anny, czy też w dalszej części gry od innych osób, możemy wybrać jedną z dostępnych odpowiedzi. Jej następstwa poznajemy w krótkim zadaniu rozgrywanym w konwencji wskaż i kliknij i notce z dziennika Tomasza. Tak w zasadzie wygląda schemat rozgrywki – list z opcją wyboru odpowiedzi, notatka w dzienniku i zadanie nawiązujące do poruszanych uprzednio kwestii. Brzmi banalnie i tak w istocie jest. Istotą gameplayu jest jednak fakt, że podejmowane przez nas decyzje mają wpływ na kondycję psychiczną bohatera, stan jego pracowni, który jej odpowiada oraz na samo zakończenie historii.

Indygo (2)

Indygo jako przygodówka sprawdza się dość słabo. Ogólnie jakakolwiek próba klasyfikacji produkcji Pigmentum Game do któregoś z gatunków gier wideo, nie działa na jej korzyść. Rozwiązania zazwyczaj są albo oczywiste, ale nie wymagają od nas logicznego myślenia, tylko przeklikania lokacji, aż w końcu odnajdziemy potrzebny przedmiot. Jeśli nie mamy na to ochoty, wystarczy kliknąć na oko umieszczone w prawym dolnym roku ekranu. Wówczas podświetli nam się miejsce, w które musimy kliknąć by wypełnić zadanie. No, ale w końcu jak już pisałem, istotą gry jest podejmowanie decyzji. Widzę w tym jednak pewien problem. Wszystkie osoby, które namówiłem do zagrania w Indygo, udzielały tych samych odpowiedzi. Jako osoby zdrowe zawsze wybieramy odpowiedzi racjonalne, którymi bohater nie krzywdzi bliskich i stara się sobie pomóc.

Indygo (4)

Z pewnością Indygo nie można odmówić klimatu, na który składa się wiele czynników. Minimalistyczna, ręcznie rysowana oprawa, na którą oddziałuje stan psychiczny bohatera, to główny atut produkcji. Z obrazem świetnie komponuje się muzyka, choć nie całe audio stoi na wysokim poziomie. Twórcy postarali się o pełną polską lokalizację z lektorami. Ta jednak odstrasza jakością. Głos odczytujący notatki Tomasza został tragicznie dobrany pod względem barwy i pozbawiony jest wiarygodnej modulacji. Po dosłownie kilku linijkach tekstu zmieniłem audio na język angielski, co raczej mi się nie przytrafia. Głosy Anny i Tomasza w oryginale są w porządku, choć ciężko je też specjalnie wyróżnić.

Indygo (3)

Oceniając takie produkcje jak Indygo, można łatwo jej nie docenić. Jako gra przygodowa tytuł ten sprawdza się bardzo przeciętnie. Ba, nawet jako gra w ogóle, nie jest źródłem dobrej zabawy. Można to jednak potraktować jako atut świadczący, że twórcy poważnie podeszli do obranego tematu. Indygo pozwala nam poznać myśli i uczucia nie tylko osoby cierpiącej na depresję, ale również jej najbliższych. Twórcy podjęli się bardzo trudnego zadania, ale myślę, że jego realizację można uznać za udaną. Indygo to ambitne i artystyczne dzieło, które nie służy rozrywce, lecz zmusza do myślenia, uświadamia i uwrażliwia na problem, z którym boryka się wielu ludzi.

Plusy
  • Oprawa
  • Muzyka
  • Porusza trudny temat w dojrzały sposób
Minusy
  • Nie stanowi wyzwania
  • Polski dubbing
  • Krótka
7.5
Ocenił Kamil Kościelniak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic