Pograliśmy na VR – PGA 2016

VR

Korzystając z okazji, zapoznaliśmy się nieco lepiej z niektórymi tytułami tworzonymi z myślą o goglach wirtualnej rzeczywistości. Zabawa świetna, pod warunkiem że to pierwszy kontakt ze sprzętem, gramy parę minut i jeszcze nas nie zemdliło. Technologia posiada mankamenty których nie sposób obejść, a znacząco zaniżają atrakcyjność sprzętu. Kiepska oprawa graficzna, której nie da się poprawić, a wymagania kosmiczne przez co pewne tytuły nie zagoszczą w bibliotece PlayStation VR. No i sławne już uczucie mdłości i podnoszącego się żołądka. Przede wszystkim jednak, i to dotyczy się wszystkich produkcji, gameplay jest strasznie ubogi i nic nie wskazuje na to, by to miało się zmienić.

Pierwszym tytułem z jakim przyszło mi się zmierzyć, polegał na wygrywaniu piosenek za pomocą organów podczas podróży wagonikiem. Gra podobno posiada linię fabularną, a przy okazji da się nauczyć klawiszologii tego konkretnego instrumentu. Mechanika gry jest prosta. Obserwujemy ciąg liter przypisanych do klawiszy i w odpowiednim momencie musimy wcisnąć wskazany klawisz na organach. Im lepiej nam idzie, tym szybciej przemieszcza się ciąg liter. Nie mam pojęcia jak deweloperzy chcą wpleść w rozgrywkę watek fabularny, w każdym razie, zaznaczyłem podczas wypełniania opinii żeby Seabed Preloude bardziej stawiało na muzykę niż fabułę.

dsc_0282

Graliśmy też w tajemniczą Alice VR. Przy tym tytule obraz już nie był statyczny. Przez co po sesji czułem się nie najlepiej, zresztą, nie tylko ja, prawda Kamil? Produkt był jednym z bardziej rozbudowanych, pozwalał na zwiedzenie kosmicznego przybytku oraz przejechanie się pojazdem na obcej planecie. Wciąż, mimo ciekawego klimatu, niewiele jest tam do roboty, a oprawa graficzna nie zachwycała. Możemy doszukać się znajdziek wyjaśniających nam fabułę gry, poza tym, eksploracja nie nagrodzi nas niczym innym. Rozgrywkę rozplanowano na cztery godziny – jeśli planujecie przejść za jednym posiedzeniem, polecam zaopatrzyć się w wiadro.

dsc_0307

Najciekawszym dla mnie pod względem zawartości był Chernobyl [VR] Project. To bardziej film dokumentalny niż gra, mimo to, takie przeznaczenie wchodzącej na rynek technologii ma już dla mnie realny sens. Projekt Czarnobyl bazuje na objaśnieniu odbiorcy zajść które miały miejsce dawno temu na terenie dawnego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, a aktualnie Ukrainy. Dzięki skanom 3D, zdjęciom i materiałom wideo nagrywanym w 360 stopniach, gracz ma możliwość na własne oczy zobaczyć skutki wybuchu elektrowni jądrowej. Świetnym posunięciem było też nawiązanie współpracy z jednym z ostatnich pracowników elektrowni, który w projekcie pełni funkcję naszego przewodnika. Całość można określić jako nauka poprzez nowoczesne technologie, dodatkowo podana w bardzo atrakcyjny sposób i oscylująca wokół bardzo ciekawego tematu.