Gdy cały świat gra w Pokemon GO, my… wracamy do Pokemon Fire Red!

Bez nazwy

Świat oszalał za sprawą Pokemonów. Od bardzo dawna ta marka nie była aż tak popularna. Rzec więc można, iż teraz nastał okres jej drugiej młodości. A to wszystko za sprawą jednej, tak naprawdę prostej gry na telefony komórkowe. Nie trzeba jej przedstawiać. Nie ma chyba ani jednej osoby, która w przeciągu jakichś dwóch tygodni ani razu nie usłyszała o Pokemon GO. Jednak to nie o tym jest ten tekst. Cofnijmy się jakieś dwadzieścia lat wstecz. Wszyscy razem. Ja, starsi fani kieszonkowych potworów i ci, którzy za sprawą aplikacji na telefony dopiero poznali tę markę. Co się wtedy właściwie stało?

1

Ano właśnie powstały nasze kochane poki. Gdzieżby inaczej – w Japonii. Nie jest to jednak również tekst o historii marki. Wystarczy wiedzieć, że były to tak zwane Pocket Monsters Green. Przeznaczone na konsole przenośne z serii Gameboy. Oczywiście od Nintendo. Później przeportowane na zachód w wersjach Pokemon Red i Blue. I to od tego momentu wybuchł pokemonowy szał. Niektórzy niezaznajomieni sądzą, że to na anime jest wzorowane Pokemon GO. Teraz wiecie, że to nieprawda i lepiej tego nie powtarzajcie. Tak, autentycznie spotkałem się z takim stwierdzeniem. Lepiej go nie mówić w środowiskach fanów Pokemonów. Odchodzę od tematu, prawda? Po tak zwanych potocznie Redach nastała druga generacja stworków w grach Gold, Silver i Crystal. A po niej… po niej nadeszły Fire Redy. Będące tematem tego artykułu.

2

Czym one są? Jak nazwa może wskazywać, są remakiem pierwszych Pokemon Red. Bardzo dobrym remakiem. Zwłaszcza patrząc z perspektywy dzisiejszej ery remasterów. Te kilkanaście lat temu wiedziano, jak robić nowe wersje starych produkcji. Zrobić je od podstaw. Panowie i panie z Game Freak dostarczyli posiadaczom przenośnych konsol Gameboy Advance kawał dobrego kodu. Tak dobrego, że nawet dzisiaj przez wielu jest on uważany za lepszy od pierwowzoru. Ba, nawet za najlepszą grę o Pokemonach w dziejach! A ukazała się ona wraz z towarzyszącą jej Leaf Green w 2004 roku. Nic więc chyba dziwnego, że to właśnie do niej postanowiliśmy wrócić w naszym cyklu Klasycznie. Tak, mogliśmy wrócić do stareńkich Redów, jednak to Fire Redy wydają się bardziej przystępne dla dzisiejszych graczy. A może kogoś zwyczajnie zachęcimy do sprawdzenia tego tytułu?

8

Zapewne dobrze znacie tę historię. Jedenastoletni chłopak zostaje wezwany do laboratorium znanego mu profesora. Wszystko po to, aby wybrać sobie tak zwanego startowego Pokemona. Towarzyszy mu jego odwieczny rywal. Po tym wszystkim opuszczają swoje rodzinne miasto. W jakim celu? Żeby zwiedzić świat. A po co? Żeby złapać je wszystkie! No nie… nie do końca. I chociaż historia jest analogiczna do tej z anime, to w grach mamy dwa cele. Pierwszy: prawie złapać je wszystkie. A raczej skompletować swój Pokedex. Drugi: zostać najlepszym trenerem Pokemon w dziejach! I to chyba jest to, na co bardziej będziemy nastawieni podczas grania. Złapać wszystkich poków się tak naprawdę nie da. Trzeba się wymieniać z innymi graczami. Co dzisiaj jest dosyć trudne. A więc pozostaje nam jedno. Indigo Plateau! Miejsce czempionów.

4

Jednak dojście tam nie będzie łatwe. By to zrobić, musimy najpierw zyskać osiem odznak udowadniających umiejętności nas, jako trenera. Jedna na każdą arenę (gym) porozstawianych po całych Kanto, czyli krainie, po której się poruszamy. W gymach czeka nas walka z trenerami i liderami specjalizującymi się w innych typach Pokemonów. Aby pokonać ich wszystkich, trzeba stworzyć własną drużynę sześciu Pokemonów. Już nie będę może mówić, jaki jest mój dream team, bo każdy zapewne ma jakiś własny i być może doprowadziłoby to do kłótni. Jednak trzeba wspomnieć o tym, iż drużyna musi się wzajemnie uzupełniać. Niektóre typy ataków są słabe na niektóre typy Pokemonów. Bez tego ani rusz przy pokonywaniu Elitarnej Czwórki. Grupy ostatecznych liderów obecnych ma Indigo Plateau.

3

Pokemony to gra RPG. A więc ważny jest tu rozwój. Jednakże nie postaci samej w sobie, ale jej Pokemonów. Poprzez walki z innymi trenerami. Potyczki są ciekawe. Przede wszystkim dają możliwość kombinowania z typami potworków i ich atakami. Jest pewien mankament. Po setce walk zaczynają powoli nudzić. Do czasu, aż nie natrafimy na jakiegoś lidera sali, lub postać ważną dla fabuły. W samej grze poruszamy się po krainie, zdobywamy doświadczenie, odkrywamy niuanse fabularne, podnosimy, kupujemy i wykorzystujemy przedmioty. Jak to w RPGach, nie? Jednak sama konstrukcja jest dosyć liniowa. Cóż, to gra robiona na bardzo słabe dzisiaj pod względem technologicznym Gameboye. Nie ma co się dziwić. Jednak, czy to przeszkadza? Nie!

5

W podstawowych Redach mieliśmy okazję podróżować tylko po Kanto. W Fire Redach twórcy dorzucili dodatkowy wątek Wysp Sevii. Czyli takiego małego łącznika między innymi grami z trzeciej generacji (Ruby, Sapphire i Emerald). W samej grze zmian jest nie jest może kolosalnie dużo, jednak są. Myślę, że nie ma sensu sie nad nimi w dzisiejszym tekście rozwodzić. Fani i weterani znają je na pamięć, a nowi będą mieli okazję sami je odkryć.

Jest to pierwsza generacja Pokemonów. Czyli dostępne są tu te same potworki, co aktualnie w Pokemon GO. 151 stworków. No i jak już wcześniej przeczytaliście, trudno jest zdobyć wszystkie. Chociażby takiego Mew. Jest to również gra, na której bazowały pierwsze serie anime. Oczywiście sporo się różniąc, ale zostawiając ten sam trzon. Co tu więcej dodać? Przejście gry w całości zajmuje jakieś trzydzieści godzin. Imponujący wynik jak na grę przeznaczoną na przenośną konsolę, nieprawdaż? W Fire Redach mamy dwa zakończenia. Jedno, takie jak w klasycznych Redach. I drugie po Wyspach Sevii z tak zwanym rematchem Elitarnej Czwórki.

7

Dość! Bo was zanudzę. Na fali popularności Pokemon GO sam niedawno wróciłem do Fire Redów. Po kilku dobrych latach przerwy i je z przyjemnością ukończyłem. Polecam to zrobić wszystkim. A i również zachęcam do sprawdzenia ich osobom, które nie miały nigdy z nimi styczności. To starsza gra i dodatkowo przeznaczona na Gameboye, więc niektórzy mogą się na was dziwnie patrzeć. Kiedy oni są zapatrzeni w swoje smartfony i Pokemon GO, wy gracie w pikselowe Fire Redy. Ale wiecie co? Dla mnie te stareńkie Fire Redy są o wiele lepsze i bardziej angażujące od GO.

Jak w nie zagrać? Kupić Gameboya i kartridż. Co może nie być dzisiaj łatwe. Pozostaje emulator. Coś z reguły mieszanie uczciwego, jednak osobiście myślę, że akurat w tym przypadku jest to jak najbardziej usprawiedliwiona czynność. Podobnie chyba uważa większość graczy. Jako że jesteśmy na portalu, to nie powiem wam, jak to zrobić. Ale wystarczy poszukać na necie. Jest to naprawdę banalna czynność. A jeśli dobrze poszukacie, to możecie znaleźć zmodowane Fire Redy w wersji polskiej. Tak swoją drogą, to zrobione przez Dark Archona. Chyba znacie ten nick, co? No i takim sposobem możecie zagrać w poki na komputerze. Albo… albo w dobie dzisiejszego rozwoju na telefonie. Co bardzo polecam. W chwili, gdy ludzie siedzą na lurach wpatrzeni w GO, wy możecie pochwalić się waszym teamem i odznakami w Fire Redach.

6

To chyba będziemy powoli kończyć. Jak już napisałem, grę ukończyłem po raz kolejny. Grałem w nią naprawdę niezliczoną ilość razy. Zarówno w tej, jak i starej wersji. Po prostu znam ją tak  na pamięć. I wiecie co? Ano nic. Dalej mnie ten tytuł zwyczajnie bawi! Czy was również? Jeszcze raz zachęcam do ponownego sięgnięcia i dzielenia się własnymi przemyśleniami w komentarzach. Cześć! Cytując słowa piosenki, najlepszym być naprawdę chcę, jak nigdy dotąd nikt! I to powinno być wasze motto podczas grania.