Warhammer: The End Times – Vermintide – recenzja

Warhammer The End Times Vermintide 2 e1477512516952

O Warhammer: The End Times – Vermintide napisano już chyba wszystko, gdyż tytuł pierwotnie debiutował na PC w październiku zeszłego roku. Po dwunastu miesiącach twórcy postanowili wydać swoją produkcję na konsolach PlayStation 4 i Xbox One. Czy miało to sens? Miało. W Vermintide gra się nieźle, choć wciąż nie naprawiono wielu błędów z wersji komputerowej.

Bardzo często zarzuca się Warhammer: The End Times, że jest kolonem Left 4 Dead. Hasło to raz rzucone, tak się przyjęło wśród graczy, że nie napisać go przy okazji recenzji jest niemal niewybaczalnym niedopatrzeniem. Jest to jednak stwierdzenie tak adekwatne i trafne, jak nazwanie Wiedźmina 3 kolonem Gothica 3. No cóż, tak to już jest, że głupota wypowiedziana setki razy, staje się mądrością.

Warhammer: The End Times - Vermintide_20161006233544

Warhammer: The End Times – Vermintide jest tytułem nastawionym na kooperacje dla czterech graczy i nie posiada klasycznej linii fabularnej. Jego akcja osadzona jest w uniwersum Warhammer, w którym wcielamy się w jednego z pośród pięciu śmiałków i pod osłoną nocy staramy się oczyścić okolice ze szczuropodobnych Skavenów. Koniec świata jest bliski, a naszym zadaniem jest wspólnie z naszą ekipą do niego nie dopuścić. I tu w zasadzie fabuła się kończy. Na całość składa się 8 misji w trybie Przygoda oraz 3 w trybie Ostatnie starcie.Ten drugi ze względu na poziom trudności, nie jest wskazany dla niedzielnych graczy. Każda misja ma oczywiście jakiś zamysł fabularny, czy to niesienie pomocy, zdobycie cennego artefaktu, czy też przedostanie się w jakieś strategiczne miejsce. Jednak sama historia nie jest zbyt istotna i stanowi ona w zasadzie pretekst do przelewania hektolitrów szczurzej krwi.

warhammer-the-end-times-vermintide

Tak jak wcześniej wspominałem, na początku rozgrywki musimy zdecydować kim chcemy grać. Do wyboru mamy pięć postaci – Łowcę czarownic, Strażniczkę ścieżek, Krasnoludzkiego zwiadowcę, Jasną czarodziejkę oraz Żołnierza imperium. Stwierdzenie, że każda z postaci ma jakieś unikalne zdolności, byłoby chyba nad wyraz. Po prostu każdy z wojowników dysponuje dwiema różnymi broniami – bronią białą i dalekiego zasięgu, jak na przykład rewolwer, łuk czy rażący ogniem kostur. Każda z postaci dysponuje oczywiście innym uzbrojeniem, które różni się parametrami, ale mechanika walki nie zmienia się. Co ważne, w trakcie rozgrywki można zdobywać nowe narzędzia przemocy, a następnie w kuźni je ulepszać, scalać w inne oraz przetapiać. Zabawy jest więc sporo.

Warhammer: The End Times - Vermintide_20161014001734

Gdy już jesteśmy gotowi do rozpoczęcia krucjaty, możemy przyłączyć się do cudzej rozgrywki lub rozpocząć własną. I tu może spotkać nas spore rozczarowanie, gdyż szukanie zawodników trwa potwornie długo, tak więc jeśli ktoś ma jakieś zaległości w pracach domowych, śmiało może je nadrobić. Wynieść śmieci, nakarmić psa, zrobić sobie dwudaniowy posiłek, a i tak może się okazać, że na końcu naszymi przyjaciółmi zostaną nieporadne boty. Rozwiązanie? Najlepiej mieć własną ekipę.

Pomimo że sam zamysł rozgrywki jest banalny, to jednak Warhammer: The End Times – Vermintide nie jest łatwą grą. Liczba przeciwników potrafi zaskoczyć, a walki z bossami dać ostro w kość. Podstawową zasadą jest – nie oddalać się od załogi. Należy powstrzymać się przed samotną eksploracją, gdyż ta może się dla nas oznaczać zakończenie zabawy, jeśli nikt z drużyny po nas nie wróci.

Warhammer: The End Times - Vermintide_20161010234440

Sama walka to typowy hack’n’slash, czyli machamy ostrzem tak szybko jak się da i tniemy wszystko, co staje nam na drodze. Czasami pod nasz miecz wylatuje z pięćdziesiąt szczurów gigantów, z których robimy w zaledwie kilka chwil wielką krwawą sałatkę. Jednak tak jak szybko trup ścieli się gęsto, tak szybko ciała znikają sprzed naszych oczu.

Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to Vermintide, ani nie pieści zmysłów, ani też nie jest jakimś strasznym kaszalotem. Pomimo dużej ilości przeciwników, animacja trzyma się kupy i nie gubi klatek. Stan techniczny gry jest więc poprawny, ale może drażnić przenikanie niektórych elementów otoczenia lub brak systemu kolizji pomiędzy członkami drużyny.

Warhammer: The End Times – Vermintide to niezła oferta dla miłośników kooperacyjnej sieczki. Gra choć nie jest z górnej półki i być może wielu rozczaruje się uproszczonym gameplayem, to jednak może dać sporo frajdy. Niezły tytuł na wieczory, w które nie możemy zdecydować się, w co zagrać.

Plusy
  • Uniwersum Warhammer
  • Klimat
  • Gra stawia na współpracę
Minusy
  • Potwornie długi czas szukania rozgrywki
  • Za mało treści
  • Niedociągnięcia techniczne
7
Ocenił Kamil Kościelniak
Recenzja PlayStation 4

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z konsoli PlayStation 4

Recenzje gier OpenCritic