Guns, Gore & Cannoli recenzja

Guns Gore Cannoli e1572633680617

Sidescrollowe strzelanki zawsze wzbudzają moją ciekawość – toteż nie mogłem przejść obojętnie wobec Guns, Gore & Cannoli. I już wam powiem, że się nie zawiodłem. Gra dała mi parę godzin dobrej rozgrywki, choć gdyby nie parę wkurzających elementów – zapewne skończyłbym ją szybciej. To co – ruszamy?

A jakże, że ruszamy i to do Thugtown, w trakcie wszechobecnej prohibicji, czyli bardzo smutnego okresu, jak wiecie. Naszym bohaterem jest gangster Vinnie Cannoli, który wyruszył do wspomnianego Thugtown po kolegę ukrytego gdzieś w tym mrocznym półświatku. Cała mieścina opanowana jest przez zombie, konszakty i mafijne spiski. Oczywiście, w połowie gry dochodzi do najbardziej-przewidywalnego-zwrotu-akcji, co w sumie nic nie oznacza, bo Vinnie się nie cacka i strzela do każdego.

Guns Core Cannoli (1)Wrogów jest tu masa. Klony jakiś bekających babeczek czy innych pełzających półżywych gości będą nas nękać bez chwili wytchnienia. Z nimi jednak nie miałem problemów – te nastąpiły, gdy do akcji wkroczyły złowrogie szczury. Cóż to takiego złego w nich było? A no to, że wykonując swoje dziwne skoki powodowały bardzo często blokowanie się mojego bohatera w taki sposób, że ani nie mogłem strzelić, ani też wydostać się z brudnej, trującej wody, która rzecz jasna odbierała mi cenne punkty życia. Za każdym razem modliłem się, by szczurów przylazło jak najmniej. Zwłaszcza gdy zostawał mi tylko pistolet. Czasem spotykałem też innych gangsterów i co ciekawe, zombiaki walczą również z nimi. Dzieje się wtedy niezła rozpierducha, a szczytem wszystkiego była ostatnia walka z bossem. W zasadzie odpowiednio się ustawiając, możesz poczekać, aż te wszystkie bekające babeczki, albo kobitki szarżujące niczym nastolatki na zakupach – zniszczą naszego głównego wroga. I po zbóju.

Guns Core Cannoli (2)Trzeba jednak przyznać, że gra się naprawdę dobrze – jest szybko i bardzo efektownie. Nie zabrakło oczywiście czerwonych beczek koło samochodów, skakania z budynku na budynek, możliwości odpychania przeciwników kopniakiem. Te ostatnie strasznie cieszą, gdy wrzucimy zombiaków wprost do ognia i strasznie wkurzają, gdy sami tam wylądujemy. Broni jest tutaj kilka – od pistoletu z nielimitowaną amunicją, poprzez obrzyn, tommy guna, bazooki na granatach i koktajlach mołotowa skończywszy. Nie ma nawet czasu ponarzekać, bo oczywiście te plugastwo samo się nie wyplewi. Przez te parę etapów pozwiedzamy kilka ciekawych i malowniczych miejscówek, bo grafika jest ręcznie rysowana – i wygląda naprawdę fajnie. Można nawet powiedzieć o jakimś klimacie lat dwudziestych. Z muzyką też nie jest najgorzej, według mnie dobrze wypadł voice-acting, bo Vinnie jest jakiś taki przekonywujący.

Guns Core Cannoli (3)Po 3-4 godzinach najprawdopodobniej zobaczycie napisy końcowe. I to prawie wszystko. Można jeszcze spróbować deathmatchu z komputerem lub znajomymi. Istnieje też kooperacja, ale tylko lokalna, więc raczej niezbyt kusząca propozycja. Mimo wszystko Guns, Gore & Cannoli to ciekawa opcja, zwłaszcza dla fanów sidescrollowych gier – no i przede wszystkim dobry start, by w przyszłości być może rozwinąć markę. Tytuł kosztuje 10 euro i jest to moim zdaniem odpowiednia cena. Dostajemy parę godzin szybkiej akcji z fajnym bohaterem, humorem i złowrogimi szczurami. Grzech nie spróbować.

Plusy
  • Całkiem niezła zabawa
  • Klimat
  • Główny bohater
Minusy
  • Krótka
  • Brak multiplayera
  • Tylko lokalna kooperacja
7
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic