Crush Your Enemies – recenzja

Crush Your Enemies
Crush Your Enemies

O Crush Your Enemies nie wiedziałem zbyt wiele, jednak jakoś dwa tygodnie temu zainteresowałem się tym tytułem, zwłaszcza, że jest on z Polski. Dwuosobowe studio Vile Monarch postanowiło z humorem podejść do gier strategicznych – za bohaterów przyjęto barbarzyńców, którzy nie stronią od dziewek, wulgaryzmów, piwa…no i mordowania oczywiście. Dołożono do tego całkiem śmieszną historię (choć gusta każdy ma inne), przyjemny system rozgrywki oraz możliwość rywalizowania z innymi graczami. Prawda, że brzmi dobrze?

Crush-Your-Enemies-_3_

Zacznijmy jednak od początku. Historia skupia się na losach władcy barbarzyńców Broga i jego niezbyt ogarniętego syna Fuzguta. Brog napada na Generię – krainę pięknych i pachnących rycerzy, czyli łatwo znaleźć powód dla którego można go zrównać z ziemią. No i przy okazji nauczyć syna wielu przydatnych rzeczy. Historia opowiedziana w Crush Your Enemies może nie należy do najbardziej błyskotliwych, zbyt wiele Wam też nie zdradzę, bo pokrętne są losy Broga, ale sposób w jaki ją dostajemy jest interesujący. Wiele tu odniesień do współczesności, wiele „ciekawych” rad Broga, wiele żarcików poniżej pasa, ale tak, czy tak – zrobione to zostało naprawdę dobrze. Nie ukrywam, że można parę razy się uśmiechnąć, nawet przy ekranach ładowania.

Rozgrywka w Crush Your Enemies z początku jest prosta jak budowa cepa. Gra podzielona jest na dwa etapy – pierwsza to poruszanie się po mapie Generii. Jest ona bardzo prosta i nie ma mowy byście się zgubili. Służy ona do przemieszczania się pomiędzy kolejnymi misjami. Niektóre są niby poboczne, ale i tak zazwyczaj je przechodzimy – głównie z tego powodu, że za każdą misję można dostać od 1 do 3…nabitych głów na pale. Ich suma oznacza zdobyty przez nas szacunek, który przydaje się do odblokowywania kolejnych etapów.

Crush-Your-Enemies-_5_

Drugi etap to walka – stopniowo nie tylko staje się trudniejsza, co po prostu daje większe możliwości. Generalnie podstawową jednostką w grze są prostaczki. Prostaczki, które to mogą się rekrutować, we wcześniej rozstawionym przez twórców, budynku. Czasem pojawiają się budynki, do których wejście wojska zmienia jego profesję. Są zwykli wojownicy, łucznicy, wartownicy – posiadający możliwość odbijania strzał łuczników; czarodzieje wspomagający ataki innych jednostek i zwiadowcy. Jak to często w tego typu grach bywa, jedna jednostka świetnie radzi sobie z drugą, ale z inną jest beznadziejna. To na graczu ma wymusić odpowiednią strategię. Ciężko jednak o to, bo misje trwają czasem po 2 minuty.

Zwykle chodzi po prostu o to by być szybszym i ubiec przeciwnika w zdobyciu jakiegoś budynku, czy też punktu obronnego, jak wieża, która to daje zdecydowanie wielką przewagę. W niektórych misjach by produkować prostaczków należy uzbierać mięso z farm, a te, jak i inne budynki należy zbudować poprzez zebranie odpowiedniej ilości drewna. Nie ukrywam, że to ciekawy patent na rozgrywkę i te misje zajmowały trochę więcej czasu. Dodawały też swego rodzaju element taktyczny…po prostu należało zagłodzić przeciwnika. Jednak czasami AI potrafiło być dosyć dziwne. W jednej z misji nie umiałem w żaden sposób pokonać przeciwnika. Zawsze był ode mnie szybszy i miał handicap w postaci przejętego już budynku tworzącego wojowników. Jedynym sposobem było przejście całej mapy i szybkiego zajęcia go, zanim wysłał tam prostaczków. Dodatkowo musiałem wspomagać się gorzołką…

Crush-Your-Enemies-_4_

No tak, nie napisałem tego wcześniej. Brog i jego armia mogą w sklepie za zgromadzone piwo (z misji fabularnych i przejętych karczm na mapie) kupić pewne dopalacze, które można stosować na polu bitwy. Jednym z nich jest gorzałka dająca wielką krzepę naszym wojownikom. Inne to chociażby mina, czy namioty w których można rekrutować się na dowolnym polu na mapie.

Crush Your Enemies posiada niezłą oprawę graficzną – jeśli lubicie tego typu pikselozę to polubicie i dzieło studia Vile Monarch. Naprawdę ta grafika jest przyjemna, dopełniona świetną ścieżką dźwiękową (Marcin Przybyłowicz – Wiedźmin 3: Dziki Gon, Hard West). Dużym plusem jest też multiplatformowy tryb wieloosobowy, ale którego nie miałem jeszcze okazji wypróbować. Warto wspomnieć, że Crush Your Enemies wydane zostało także na Androida i iOS.

Pytanie rodzi się takie, czy ta produkcja nie pasuje jednak bardziej do mobilnych urządzeń? Chyba jednak tak, choć ja ubawiłem się nieźle. Szkoda krótkiej kampanii – bo całość zamyka się w czterech godzinach, no chyba, że chcecie wymaksować tytuł i uzbierać wszystkie głowy nabite na pal…cena taka odstraszająca nie jest (10 euro) – jeśli nie teraz, to na pewno na steamowych wyprzedażach warto mieć ten tytuł na uwadze.

Crush Your Enemies – galeria (PC)

Plusy
  • Dobra pikselowa grafika
  • Niezły humor (ale nie każdemu się spodoba)
  • Multiplatformowy tryb dla wielu graczy
  • Szybka rozgrywka
Minusy
  • Krótka kampania
  • Nie zawsze dobre AI wrogów
7
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic