Alekhine’s Gun – recenzja

Alekhines Gun

Na recenzowaną przeze mnie grę czekałem dość długo. Jako fan Hitmana i Death to Spies nie mógłbym przegapić takiego tytułu. Zresztą, z początku to miała być kolejna część tej rosyjskiej serii. Jednak po paru perturbacjach i po wielu latach oczekiwania Death to Spies: Ghost of Moscow zmienił się w Alekhine’s Gun. Nazwa nazwą, ale patrząc na to jaką produkcję zaserwowało nam Maximum Games to może nawet i lepiej – seria Death to Spies kojarzy mi się z całkiem niezłymi grami. A Alekhine’s Gun to – niestety – zawód.

Alekhine’s Gun może, ale nie musi, kojarzyć się z formacją szachową, która została tak nazwana od nazwiska Aleksandra Alechina – wielkiego szachisty. Wątek ten oczywiście pojawia się w pewien sposób w fabule, ale ta przede wszystkim skupia się na osobie agenta Alekhina, rosyjskiego zabijaki z KGB, powiązanego obecnie z CIA.

Alekhine's Gun (1)

I choć historia jako tako trzyma się kupy, a bohaterzy, choć bezpłciowi to jacyś tam są, tak sposób ukazania fabuły w formie jakiś rysowanych wstawek jest śmieszny. Nie można było zrobić tego inaczej? Naprawdę, zabija to cały klimat, choć wydawałoby się, że czasy „zimnej wojny” to niemożliwe do schrzanienia realia. Jednak patrząc na to wręcz odechciewa się poznawania całej intrygi. Nie pomaga też z pewnością voice-acting, który woła o pomstę do nieba. Aktorzy usilnie starali się mówić po angielsku z rosyjskim akcentem, ale to też momentami wychodzi komicznie. Nie było by jednak tyle szumu, gdyby rozgrywka była na poziomie chociażby Krwawej Forsy albo nawet tego Death to Spies. Gra się jednak siermiężnie, a Alekhine’s Gun wręcz irytuje na każdym kroku. Wręcz nie wiem od czego zacząć moje narzekania.

Tytuł oferuje 11 poziomów, z czego większość z naprawdę całkiem pokaźnych rozmiarów lokacjami. Wśród nich m.in. hotel, posiadłość jakiegoś bossa czy też klub na teksańskich pustkowiach. Alekhinem pokierujemy zarówno podczas II Wojny Światowej, jak i w czasie Kryzysu Kubańskiego. Nie zabrakło smaczków związanych z tymi wydarzeniami – widać to zarówno w ekwipunku (całkiem dobry wybór gnatów), jak i w przygotowaniu miejscówek. W kolejnych misjach będziemy zazwyczaj likwidować różnych przeciwników, czasem ich uprowadzać (dobry pomysł!) czy też kraść lub fotografować jakieś dokumenty. To są rzeczy, które w Alekhine’s Gun mogą się podobać i pokazują, że gra miała potencjał.

Cała reszta jednak kuleje. To co zauważamy na samym początku to słaba praca kamery. Zwłaszcza, gdy nasza misja ze skradanki ma się zmienić na wybijanie każdego jak leci. Może czasem się zdarzyć jakaś wpadka lub po prostu chcemy się zabawić – wszak kałasznikow nie został dodany do gry, by na niego patrzeć. Niestety, przejście z TPP do FPS (czyli wyciągnięcie broni) to koszmar. Kamera tak przeskakuje, że praktycznie nie ma możliwości szybkiego headshota. Zazwyczaj kończy się to zaalarmowaniem wszystkich strażników dookoła i nieuniknionym fiasku. Ciekawe zresztą, że autorzy nie zachęcają do używania pukawek. W pierwszych etapach są bezużyteczne, bo do żadnej nie da się zamontować tłumika! Dopiero potem jestem w stanie zakupić odpowiedni pistolet i używać go w razie wykrycia. Niemniej jednak za każdym razem, gdy musiałem sięgać po broń, to nie mogłem uwierzyć, że ustrzelenie kogoś będzie takim wyzwaniem.

Alekhine's Gun (7)

W grach tego typu ważna jest też sztuczna inteligencja wrogów. Można było mieć czasem zastrzeżenia co do Hitmana, ale Alekhine’s Gun to czasem niezły kabaret. By nie być gołosłownym, warto przytoczyć przykłady. Otóż w jednej z misji wszedłem do namiotu, w którym znajdowało się paru wrogów, w tym główny cel do odstrzelenia. Przeszedłem na jego koniec, rzuciłem nożem w tego, który był najbliżej mnie. Gdy w końcu któryś się odwrócił – rzucił się na ratunek, a ja bezpiecznie mogłem opuścić namiot, nawet nie będąc podejrzanym. Innym razem, będąc na wieży, zabiłem strzelca i wziąłem jego Mosin-Naganta. Ustrzeliłem paru przeciwników, odrzuciłem karabin w kąt. Gdy patrol przyszedł…nic się nie stało – znowu mogłem wyjść z tej sytuacji bez szwanku. Choć obok mnie leżała ofiara i karabin. Nie tak to powinno wyglądać, prawda? Zresztą wydawało mi się przez całą grę, że algorytmy tutaj są strasznie proste. Przeciwnicy nie wpuszczają do pomieszczeń bez odpowiedniego przebrania, wyżsi rangą podejrzliwie na nas patrzą i mogą nas zdemaskować itd.

Alekhine's Gun (12)

Mimo wszystko to za mało. Później tylko wykorzystywałem proste patenty na pozbywanie się wrogów, choć przecież da się nasze cele otruć czy też w jakiś sposób oszukać i zwabić – np. gwizdaniem. Z tym że, znowu, albo nie działają tak jak należy albo nie ma sensu się starać. Jak to ma działać, skoro na moje gwizdanie reaguje ktoś będący za dwoma drzwiami, a osoba będąca najbliżej – nie reaguje wcale? Wiele takich pierdółek tylko zniechęca do dalszego grania. Jeśli mogę ewentualnie za coś pochwalić to ciekawe były mini-gry przy otwieraniu sejfów czy drzwi – zostały fajnie przedstawione. Jednym z kolejnych niezłych, ale przeciętnie zrealizowanych pomysłów był tryb „Instinct”. Przy łatwiejszych poziomach trudności jest on pomocny przy „lokalizowaniu” wskazówek i przeciwników. Niestety, ale też nie zawsze działał prosto i przejrzyście. Nawet system zapisywania gry nie jest przyjazny. Limitowana ilość miejsc na zapis jest jeszcze zrozumiała, ale żeby nie można było zaimplementować do gry quick-savów?

O voice-actingu już wspominałem, na szczęście inne dźwięki towarzyszące nam w grze nie są już tak słabe. Natomiast oprawa graficzna jest bardzo średnia. Niektóre lokacje, czy bohaterów można było zobaczyć już z 5 lat temu i nie widać na tych screenach jakiegoś znacznego skoku jakości. Czasem mogła drażnić optymalizacja – w niektórych miejscach liczba klatek na sekundę spadała dość drastycznie. Nawet niezłe lokacje i ich różnorodność nie zmienią jednak faktu, że Alekhine’s Gun powinien wyglądać i działać lepiej.

Alekhine's Gun (10)

Generalnie nie umiem wyzbyć się wrażenia, że autorom po prostu zabrakło pieniędzy. Wiele ciekawych pomysłów zostawiło po sobie niezbyt dobre wspomnienia. Bardzo długo czekałem na tę grę, wierzyłem, że dostanę produkcję przynajmniej na poziomie tych starych Death to Spies. Były to gry, które również miały pewne niedoróbki, ale miały coś takiego w sobie, że chciało się w nie grać. Alekhine’s Gun – choć nie jest wcale krótki to trąci myszką strasznie. Jak na dłoni widać, że tytułowi nie pomogły kolejne przekładania premiery. Alekhine’s Gun pewnie będzie kosztował ponad stówkę – jak dla mnie to zdecydowanie za drogo. Wierzę jednak, że gra zostanie przynajmniej trochę połatana – za dużo tutaj poważnych błędów na które można by machnąć ręką.

Alekhine’s Gun – galeria (PC)

Plusy
  • Interesujące realia
  • Niezła ilość ekwipunku
  • Ciekawe lokacje
Minusy
  • Średnia oprawa audiowizualna
  • Bugi
  • Strzelanie zepsute po całości
  • AI przeciwników
  • Wiele irytujących niedoróbek
4
Ocenił Kasjan Nowak
Recenzja PC

Recenzja powstała w oparciu o rozgrywkę z PC

Recenzje gier OpenCritic