White Noise 2 – graliśmy w early access

White Noise 2

Milkstone Studios słynie z tworzenia gier niezależnych takich jak Little Racers STREET, Ziggurat, Pharanoic czy też pierwszą część White Noise. Nie słyszeliście o żadnym z tych tytułów? Ja też nie, pytanie brzmi, czy warto zainteresować się ich najnowszą produkcją? White Noise 2 to może być bowiem łakomy kąsek dla wielbicieli horrorów i sympatyków rozgrywki sieciowej.

White Noise 2 to pierwszoosobowy horror skupiający się w okół zmagań sieciowych. Nie uświadczymy w nim kampanii dla jednego gracza, czy jakiejkolwiek głębszej warstwy fabularnej. Pytanie, czy tryb fabularny jest tej grze w ogóle potrzebny? Moim zdaniem, gry skupiające się na rozgrywce sieciowej nie wymagają trybu single player pod warunkiem, że gra jest odpowiednio rozbudowana.

screenshot-2016-11-08-23_10_29

White Noise 2 pozwoli wcielić się nam w jednego z poszukiwaczy lub w polujące na nich monstrum. Zależnie od tego, po której stronie „konfliktu” się opowiemy, taki będziemy mieli cel i narzędzia podczas rozgrywki.

Wybierając jednego z członków grupy badawczej, naszym celem niczym w sławnym Slendermanie będzie odnalezienie konkretnej liczby ukrytych kaset, no i oczywiście ucieczka przed grasującym w ciemnościach potworem. Każda postać, prócz aspektu wizualnego i płci, różni się od siebie statystykami. Te niestety bywają ciężkie do interpretacji, co później odbija się w braku wyraźnych różnic między osobami z zespołu. No bo jak jesteśmy w stanie stwierdzić, czy dana postać radzi sobie z eksploracją lepiej? czy gorzej? Mimo iż jej statystyki świadczą, że przykładowo to nie jest jej konik. Albo po czym podczas rozgrywki rozpoznać, że dany bohater jest odważniejszy od innego? Jedna ze statystyk mówi nam jak dana osoba zarządza zasobami baterii, to z kolei objawia się w dość absurdalny sposób podczas gry, gdyż po prostu nasze baterie działają krócej niż innych graczy. Brakuje tutaj wyraźnego rozgraniczenia między dostępnymi bohaterami. Przyczyną tego może być fakt, iż wszyscy gracze mają dokładnie ten sam cel, więc nieszczególnie mają okazję sprawdzić się w jakiejkolwiek innej aktywności. Gdyby tak dodać postać duchownego, który przykładowo potrafi wyczuć zjawę z pewnej odległości. Albo za pomocą wody święconej na moment zablokować jedno z wejść tak, aby bestia musiała znaleźć szybko inną drogę, to znacząco wpłynęło by na różnice między grą różnymi postaciami. Niestety, każdą gra się po prostu tak samo.

Twórcy natomiast w ciekawy sposób pozwolili kontynuować rozgrywkę po śmierci protagonisty. Wciąż możemy się poruszać po planszy, tyle że pod postacią ducha. Śmierć naszego awatara w żaden sposób nie blokuje nas przed dalszym pomaganiem reszcie zespołu.

screenshot-2016-11-08-23_16_49

Wybierając bestię, naszym zadaniem jest uniemożliwić grupie poszukiwaczy odnalezienie tajemniczych kaset. Potwora w żaden sposób nie da się pokonać, a jego jedyną wrażliwością jest światło, pozostając zbyt długo w jego zasięgu, odradzamy się w miejscu w którym zaczęliśmy grę. Jako potwór, mamy do dyspozycji parę specjalnych umiejętności. Możemy w określonych miejscach stworzyć radar podświetlający pobliskich poszukiwaczy. Podczas polowania, mamy możliwość wyłączenia na pewien czas wszystkich pobliskich źródeł światła, lub stać się na określony czas na nie odporni. Jeden atak przeważnie nie wystarcza, jeśli reszta grupy jest blisko dość szybko kierują na nas poświatę swoich latarek co przerywa żer. Jako bestia, musimy więc poczekać bądź zmusić uczestników wyprawy do rozdzielenia się i wybierać te najodpowiedniejsze momenty do ataku.

Mimo iż jest to Early Access to otoczenie już wygląda nieźle, niestety kontraktuje z nieco gorzej wykonanymi modelami postaci, ale miejmy nadzieje że i ten element ulegnie poprawie. Coś, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło to praca kamery, jest płynna, mało statyczna i świetnie wkomponowuje się w klimat zwiedzanie jednej z, póki co, dwóch dostępnych plansz – Szpitala bądź mrocznej otwartej połaci z elektroniką badawczą.

screenshot-2016-11-08-23_31_54

Grając zdobywamy kolejne poziomy które odblokowują nam nowe gadżety, grywalne postacie bądź ich alternatywne wyglądy. Nie jesteśmy więc jakoś specjalnie nagradzani za pokonanie bestii. Generalnie, tytuł może okazać się strzałem w dziesiątkę, albo produkcją z niewykorzystanym potencjałem. Świetny klimat psuje nieco prostota gameplay’u. Sama bestia raczej nie potrafi nas w żaden sposób wystraszyć, a trzymając się w zwartej grupie, bardzo ciężko jest jej dopaść któregokolwiek z uczestników. Tytuł jak najbardziej ciekawy i interesujący, tylko jak długo jesteśmy w stanie grać bez bodźca który pchnie nas w kontynuowanie gry, powiedzmy po tygodniu. Zastanawiam się czy zapowiedziany jakiś czas temu Piątek 13, który najpewniej będzie działał w oparciu o podobny schemat, doda coś co póki co White Noise 2 brakuje.

White Noise 2 – Galeria